Koronawirus w Chinach. Dramat tysięcy zwierząt. Padają oskarżenia
Dziesiątkom tysięcy zwierząt pozostawionym przez Chińczyków uciekających przed koronawirusem grozi śmierć głodowa. Obrońcy praw zwierząt alarmują też, że lokalne władze nakazały zabijanie psów i kotów domowych.
04.02.2020 | aktual.: 25.03.2022 13:38
Władze Wuhan podały, że miasto opuściło ok. 5 milionów ludzi, co oznacza, że tylko tam bez opieki mogło pozostać nawet 50 tys. zwierząt domowych - informuje Sky News. Część zostało uratowanych, ale zdaniem aktywistów działających na rzecz praw zwierząt wiele psów i kotów pozostaje bez jedzenia czy picia.
- Od 25 stycznia naszej grupie udało się uratować ok. tysiąca zwierzaków. Z moich szacunków wynika, że w Wuhan może to być pięć tysięcy zwierząt, którym grozi śmierć głodowa - mówi wolontariusz przedstawiający się jako Lao Mao, zastrzegając, że nie jest to jego prawdziwe nazwisko, bo rodzina nie wie o jego działalności.
Mao opowiada, że wbrew zakazowi - ale na prośbę jego właścicieli - dostał się do zamkniętego domu, żeby nakarmić dwa koty, uwięzione tam od 10 dni. - Właściciele wyjechali z miasta i nie mogli wrócić, kiedy Wuhan zostało zamknięte - wyjaśnia.
Zobacz też: Prognoza wyborów parlamentarnych 2020. Dziś PiS nie miałby większości sejmowej
Przeczytaj też: Koronawirus z Chin. Pierwszy przypadek śmiertelny w Hongkongu
Przedstawiciele Humane Society International przekazali Sky News, że niestety liczba zwierząt zagrożonych śmiercią z głodu i pragnienia może być dużo wyższa niż przypuszcza chiński rozmówca stacji. Mogą to być dziesiątki tysięcy psów i kotów.
Koronawirus w Chinach. Obrońcy praw zwierząt alarmują
Aktywiści oskarżają też lokalne władze o ciche przyzwolenie na zabijanie zwierząt. Wcześniej istniało bowiem podejrzenie, że mogą one przenosić koronawirusa. - Docierają do nas raporty o wyłapywaniu z ulic kotów i psów. Później mogą być uśmiercane pod pretekstem zagrożenia dla bezpieczeństwa - twierdzi Wendy Higgins, rzecznik prasowa HSI.
Dodaje, że takie doniesienia napływają nie tylko z Wuhan, ale również z Pekinu, Szanghaju, Tianjin, Shandong, Heilongjiang, Hebei, Shanxi i Szanghaju.
Zobacz także
Higgins wyjaśnia, że dzięki mediom społecznościowym jej organizacja jest w stałym kontakcie z ponad 30 grupami wolontariuszy w całym Państwie Środka. - Działania władz nie są więc jednostkowymi przypadkami w jednej aglomeracji - zaznacza.
Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała już wcześniej, że nie ma dowodów na to, aby psy czy koty domowe mogą zostać zarażone wirusem.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także