Koronawirus. Ratownicy medyczni apelują: "System zdrowia walczy o przetrwanie"
Koronawirus w Polsce. - Działamy na własną rękę, by pomagać w miejscach, gdzie gromadzą się ludzie. Jesteśmy na pierwszej linii ognia, poświęcamy swoje zdrowie i życie. System ochrony zdrowia walczy o przetrwanie, a rządzący od kilku miesięcy twierdzą, że szukają rozwiązań - mówił podczas sobotniej konferencji ratownik medyczny Krzysztof Samoliński.
- Sytuacja w systemie ochrony zdrowia jest ciężka - mówił w sobotę podczas konferencji ratownik medyczny Krzysztof Samoliński. - Ratownictwo i opieka zdrowotna była przeciążona, jeszcze zanim wybuchła pandemia koronawirusa. Teraz pokazała ona braki systemowych rozwiązań i to, jak ważną rolę pełnią wszyscy medycy, zarówno lekarze, pielęgniarki, jak i ratownicy medyczni - dodał.
Koronawirus w Polsce. "System ochrony zdrowia jest chory i musi zmienić"
Ratownicy alarmują, że system ochrony zdrowia funkcjonuje "na pół gwizdka" m.in. ze względu na braki kadrowe i obowiązujące pracowników medycznych kwarantanny.
- Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, a liczba osób, które potrzebują pomocy, jest coraz większa, zaczyna brakować miejsc dla chorych. Proszę nie wytykać palcami winnych. Fakt, że stoimy po kilka godzin i czekamy przed szpitalem na przyjęcie, nie jest winą lekarzy czy ratowników. To wina chorego systemu, który musi się zmienić - mówił Samoliński.
Ratownik medyczny podkreślał, że pracownicy medyczni są w systemie opieki zdrowotnej nie do zastąpienia. - Mówię tu o wszystkich osobach, które udzielają wam pomocy, poświęcają swój czas, swoje rodziny i zdrowie, by ratować wam życie. To my jesteśmy na pierwszej linii ognia i jako pierwsi mamy kontakt z chorymi na COVID-19 - wyjaśnił Samoliński.
I dodał: - Od miesięcy słyszę, że rządzący szukają rozwiązania, tymczasem my prowadzimy działania na własną rękę, jako wolontariusze, by pomagać w miejscach, gdzie gromadzą się ludzie.
- System ochrony zdrowia walczy o przetrwanie - mówiła w sobotę Emilia Ornat prezes fundacji Ratownictwo Motocyklowe Polska.
Koronawirus w Polsce. "Strajki zabezpieczamy jako wolontariusze"
- Chcemy odciążyć państwowy system ratownictwa medycznego. Karetki stoją w kolejkach pod SOR-ami, a my wychodzimy na ulice, by pomagać protestującym - mówił ratownik medyczny Tomasz Komorowski z grupy Stołeczni Samarytanie, który jest jednym z wolontariuszy pomagających w trakcie protestów.
- Strajki zabezpieczane są tylko dzięki chęci młodych ludzi i wolontariuszy, których system jeszcze nie wciągnął i nie wypluł. System ochrony zdrowia wymaga kompleksowej zmiany, aby ludzie, którzy podejmują się tego zawodu przestali z niego odchodzić przeżuci, wypaleni i przepełnieni goryczą - mówił ratownik medyczny Adam Piechnik. - Teraz nasze życie i zdrowie jest spychane pod koniunkturalne interesy rządzących - dodał.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o kolejnych 15 178 odnotowanych przypadkach zakażeń. Z powodu COVDID-19 zmarło 599 chorych. Łącznie od początku epidemii wykryto 973 593 przypadków zakażenia koronawirusem.
Ministerstwo Zdrowia chce dać uprawnienia ratownikom medycznym z karetek pogotowia, aby mogli robić pacjentom testy antygenowe podczas interwencji. Według rządu miałoby to być "spełnienie oczekiwań środowiska". Pojawiają się jednak zarówno głosy za - bo zdaniem ratowników może to pomóc pacjentowi, jak i przeciw - część ratowników twierdzi, że efekt będzie odwrotny. Pisaliśmy o tym tutaj.
Waloryzacja 500 plus? "Na dziś takich planów nie ma"