Koronawirus. Niemcy. Kolejne przypadki podczas lockdownu
Niemcy wciąż zmagają się z koronawirusem, najgorsza sytuacja jest w domach opieki. Władze wprowadziły lockdown, który potrwa do prawie połowy stycznia. Jednak eksperci wskazują na to, że kryzys spowodowany epidemią, że jeszcze więcej osób wpadło w ubóstwo.
W czwartek Instytut Chorób Zakaźnych im. Roberta Kocha (RKI) poinformował, że stwierdzono w Niemczech 32 195 nowych przypadków koronawirusa, zmarły 802 osoby.
Tym samym łączna liczba przypadków zakażeń w tym kraju wzrosła do 1 587 115 a zgonów do 28 770.
Najgorsza sytuacja jest w domach seniorów. Jak ocenił to szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler, "jeszcze nigdy tak nie było od początku pandemii". W Berlinie ponad 50 procent wszystkich zgonów spowodowanych koronawirusem jest wynikiem infekcji w domu opieki.
Niemcy zdecydowały się wprowadzić lockdown, który ma trwać aż do 10 stycznia. Nie można opuszczać domów bez konieczności. Funkcjonują jedynie sklepy niezbędne do codziennego funkcjonowania. Wśród nielicznych lokali usługowych otwarte są banki i apteki. Większość osób pracuje zdalnie.
Szymon Hołownia zdumiony słowami Andrzeja Dudy. "Nierozumny upór"
Koronawirus. Niemcy. Widmo kryzysu i podziałów społecznych
Według szefa Niemieckiej Federacji Związków Zawodowych (DGB) Reinera Hoffmanna kryzys spowodowany koronawirusem pogłębił w Niemczech podziały społeczne.
- O wiele za dużo ludzi popadło w trakcie pandemii w jeszcze większe ubóstwo - także w rezultacie pracy w skróconym wymiarze - ocenił Hoffmann. I dodał, że niskie płace, bolesne redukcje dochodów i rosnące opłaty za mieszkania sprawiły, iż wiele osób znalazło się w trudnej sytuacji.