Koronawirus. NFZ odniósł się do materiału "Uwagi" o nieprawidłowościach w poznańskim szpitalu
NFZ zapowiada, że wyjaśni sytuację pacjentów poznańskiego szpitala. Nie podaje jednak szczegółów dotyczących tego, jakie kroki zostaną podjęte. Wyemitowany przez stację TVN materiał przedstawił wstrząsającą listę nadużyć, do których miało dochodzić w ostatnim czasie w tej placówce.
17.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 10:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po reportażu wyemitowanym przez TVN sprawą poznańskiego szpitala zainteresował się NFZ. Państwowa jednostka opublikowała we wtorek komunikat na Twitterze:
- W trybie pilnym wyjaśniamy sytuację pacjentów przestawioną w reportażu.
Materiał reporterów programu "Uwaga!" opowiada o dramatycznej sytuacji w jednym z poznańskich szpitali. Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. Józefa Strusia od kilku miesięcy funkcjonuje jako placówka covidowa, ale z relacji obecnych tam osób wynika, że personel nie radzi sobie z tą sytuacją. Przebywający w szpitalu pacjenci przesłali redakcji "Uwagi" zatrważające nagrania.
- Zostawia się pacjentów na całą noc i nie wolno wciskać przycisków alarmowych i nikt tego nie robi. Pacjenci, którzy są podłączeni pod sprzęt, który pokazuje saturację na poziomie 15-20 proc., leżą tak całą noc. Pacjenci, którzy wymiotują całą noc, leżą tak we wszystkim - to fragment jednej z przesłanych relacji. Osoba wypowiadająca się w nagraniu mówi, że "pacjenci umierają w nocy, ponieważ nie otrzymują pomocy, mimo wołania i krzyków".
Jeden z chorych opowiada: - Ludzie traktowani są jak przedmioty. Do chorych zwraca się w sposób: „Czego się, ku…, drzesz”. W ciągu dwóch dni umarły trzy osoby. Od godz. 23 do 5:30 na oddziale nie ma nikogo, są tylko pacjenci.
Koronawirus. Personel szpitala w Poznaniu na kwarantannie
Chorym mają pomagać inni pacjenci, bo większość personelu medycznego jest na kwarantannie. - W przypadku zgonów, które tutaj były, tylko raz dokonywano reanimacji, kiedy pacjentka zeszła z tego świata na oczach personelu i próbowano ją ratować. Natomiast cała reszta to są zgony po nocy - relacjonuje osoba, która przesłała materiał reporterom TVN. O przedstawianym w materiale oddziale pacjenci mówią "umieralnia".
Jakub Dreczka z "Uwagi" opowiadał o swoim materiale na wtorkowej konferencji prasowe. Podkreślił, że główny bohater reportażu przebywał na oddziale aż 15 dni i rejestrował w tym czasie różne momenty. - Z dostarczonych nagrań wynika, że pacjenci w nocy byli bez opieki - mówił dziennikarz.
- Wołania o pomoc i leżenie na ziemi to nie są jakieś wyjątki. To nie jest manipulacja, my pokazaliśmy rzeczywistość poprzez pacjentów, którzy się do nas zgłosili z prośbą o pomoc - mówił Dreczka.
Dziennikarz dodał, że na filmie widać, że to pacjenci udzielają pomocy osobie leżącej, a nie personel. - Skala tego, co dzieje się w relacjach pacjentów wskazuje na to, że to nie było incydentalne - podsumował Jakub Dreczka.
Koronawirus. Szpital publikuje oświadczenie
Po publikacji materiału głos zabrał też dyrektor placówki w Poznaniu. Bartłomiej Gruszka oświadczył, że "wdrożył wewnętrzną kontrolę, której celem jest analiza wszystkich wskazanych w przedmiotowym reportażu nieprawidłowości". O wynikach poinformuje niedługo.
Źródło: uwaga.tvn.pl, gazeta.pl
Zobacz także: Tłit - Bartosz Arłukowicz