Koronawirus. "Największy niepokój budzi jedna mutacja"
Koronawirus. Pod lupą badaczy są obecnie przede wszystkim trzy warianty SARS-CoV-2. Według eksperta największy niepokój związany jest z mutacją E484K, która według wstępnych badań, może nieść większe ryzyko reinfekcji u ozdrowieńców.
Koronawirus mutuje. Wyróżniono trzy warianty SARS-CoV-2: tzw. brytyjski (B.1.1.7.), południowoafrykański (B1.351) i brazylijski (B.1.1.28).
Jak tłumaczy PAP ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski, mamy dwie główne linie rodowodowe wariantów koronawirusa - A i B. Od nich z kolei wychodzą kolejne gałęzie, od nich jeszcze kolejne.
Koronawirus. Wspólna cecha mutacji
Rzymski tłumaczył, że wspólną cechą wszystkich trzech wariantów koronawirusa jest to, że wszystkie posiadają mutację N501Y. - Jest to mutacja, która prowadzi do zmiany w regionie domeny wiążącej receptor, czyli tej najważniejszej części białka S, która wchodzi w interakcję z receptorem na powierzchni naszych komórek - to najważniejszy element białka S, który umożliwia rozpoczęcie procesu zakażania komórki - powiedział.
- Posiadające ją warianty mogą być więc bardziej zakaźne, łatwiej się rozprzestrzeniać - dodał.
Wskazał, że dużą uwagę przyciąga obecnie mutacja E484K, która występuje w wariancie południowoafrykańskim i brazylijskim. Niedawno pojawiła się też w linii rozwojowej wariantu brytyjskiego.
Według danych eksperymentalnych zmniejsza ona siłę, z jaką przeciwciała ozdrowieńców neutralizują wirusa. Pojawiły się także przypadki ponownych zakażeń wariantami, posiadającymi mutację E484K.
Według eksperta nie oznacza to jednak, że ponowne zakażenie musi mieć ciężki przebieg, a nawet może przebiegać łagodniej. Jednak wskazuje to na sens szczepienia także ozdrowieńców.