Koronawirus. Mszy nikt nie odwoła, a księża apelują. "Mamy uszy otwarte"
Na znak pokoju wierni powinni się pokłonić, a komunię przyjąć na dłonie. Jeśli ktoś nie chce korzystać z wody święconej, nie musi. Ale o odwoływaniu mszy przez koronawirusa nikt jeszcze nie myśli. - Odpowiedzialność spoczywa teraz między innymi na proboszczach - słyszymy w warszawskiej archidiecezji.
10.03.2020 | aktual.: 10.03.2020 16:52
Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że wszystkie imprezy masowe zostały odwołane. Do tych jednak nie zaliczają się msze święte. We Włoszech kościoły zostały zamknięte. Czy również polscy duchowni podejmą taką decyzję?
Arcybiskup Stanisław Gądecki wystosował komunikat, w którym pisze, że "tak jak szpitale leczą choroby ciała, tak kościoły służą leczeniu chorób ducha", więc to "niewyobrażalne, abyśmy nie modlili się w naszych kościołach".
Zaapelował o zwiększenie liczby niedzielnych mszy świętych, aby nie było jednorazowo "dużych zgromadzeń". Stwierdził, że osoby starsze i schorowane mogą zostać w domach i oglądać transmisje mszy w mediach.
Włoskie kościoły bez mszy? "Wierni są zaniepokojeni"
W archidiecezjach słyszymy, że wszędzie został odczytany apel ministra zdrowia i wcześniejszy list arcybiskupa Gądeckiego. Wzywał w nim duchownych i wiernych do "zachowania zwiększonej ostrożności". Apelował o "zwrócenie szczególnej uwagi na zachowywanie podstawowych zasad higieny".
Zachęcał również biskupów, aby przekazali wiernym informację o tym, że komunię świętą mogą przyjąć na dłonie. Podkreślał też, że kto obawia się zarażenia koronawirusem, ten nie powinien w tym czasie korzystać z wody święconej umieszczonej w kropielnicach.
- Odpowiedzialność spoczywa teraz między innymi na proboszczach, którzy są odpowiednio poinformowani - mówi ksiądz Przemysław Śliwiński, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej. - Wszystko koncentruje się na dwóch elementach, czyli skinienie głową zamiast podania rąk i komunia na rękę a nie do ust. To bezpieczny sposób - podkreśla.
Jednak te środki ostrożności nie są obowiązkiem a jedynie zaleceniem. Czy Polska może pójść śladem Włoch, gdzie msze zostały odwołane? - Tam jest inna sytuacja - zauważa ksiądz Śliwiński. - Państwo zakazało organizowania wydarzeń religijnych, również mszy świętych, a Kościół z bólem się temu podporządkował.
- Jak będzie w Polsce, zobaczymy. Tak drastycznych komunikatów jeszcze nie ma. Możemy chodzić do kina, gdzie często jest więcej osób, niż podczas mszy - mówi dalej. - Pisanie o tym, żeby nie było mszy, gdy równocześnie trwają tłumne spotkania w restauracjach, to jest pewnego rodzaju nieporozumienie - dodaje.
Zauważa również, że wierni we Włoszech są zaniepokojeni taką decyzją. - Widać zaniepokojenie ludzi wierzących, którzy tę decyzję traktują jako niezrozumiałą, bo w tak trudnej dla społeczeństwa sytuacji msze powinny się odbywać - podkreśla.
Księża mają "uszy otwarte"
Inne archidiecezje także zwracają uwagę na zagrożenie związane z koronawirusem. Ale nigdzie nie brano pod uwagę wariantu z odwoływaniem mszy. - Nie będziemy odwoływać mszy - mówi nam ksiądz Andrzej Dębski, rzecznik Archidiecezji Białostockiej. - Księża apelują w ogłoszeniach o zachowanie ostrożności i odpowiednią higienę.
- Został odczytany list ministra zdrowia - odpowiada ksiądz Bartosz Rajnowski z Archidiecezji Przemyskiej. - Wydaliśmy komunikat dotyczący modlitwy, między innymi, w intencji epidemii. Ponad to żadnych działań, dotyczących samego koronawirusa, na chwilę obecną nie ma. Nie ma też bezpośredniego zagrożenia na terenie naszej diecezji - dodaje.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że na msze chodzi wiele starszych osób. - Czyli bardziej narażonych na koronawirusa - zauważa ksiądz Przemysław Śliwiński. - Przestrzegajmy wszystkich zasad higieny i zdrowego rozsądku, mamy uszy otwarte na to, co powie minister zdrowia, premier, jakie będą zarządzenia państwa. Trzeba się im bacznie przyglądać i reagować. Zachowajmy ostrożność, ale też gorąco się módlmy - podsumowuje.
Jak udało nam się dowiedzieć, konkretne decyzje mogą zapaść w najbliższych dniach. Posiedzenie Konferencji Episkopatu Polski rozpocznie się w czwartek.