Koronawirus. Marek Posobkiewicz: "W Polsce ludzi po kontakcie z wirusem może być już 2‑3 miliony"
Koronawirus w Polsce nie daje za wygraną. Marek Posobkiewicz odniósł się m.in. do kolejnych rekordów zakażeń COVID -19 w naszym kraju. - Sytuacja lokalnie może być dramatyczna - zauważył były Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
09.10.2020 09:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marek Posobkiewicz goszcząc w RMF, odniósł się do słów Artura Dziambora, który stwierdził, że epidemii nie ma. Jest tylko choroba, która niekiedy może być groźna. - Jeżeli pan poseł zajrzy do słownika i zobaczy definicję słowa pandemia lub epidemia to zrozumie, że się myli. Mam nadzieję - powiedział były szef GIS, dodając, że epidemia jest wtedy, gdy w danym czasie występuje więcej chorób niż w poprzednim, analogicznym okresie.
- Mamy do czynienia z chorobą, której nie było w ogóle, a mamy już kilkadziesiąt milionów zakażeń na świecie. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to jest chyba w jakiejś innej rzeczywistości – powiedział lekarz.
Posobkiewicz zapytany o kolejny doborowy rekord zakażeń odpowiedział, że jest to "normalny rozwój sytuacji epidemiologicznej". - Gdyby tych zakażeń było mniej, byłbym zdziwiony - podkreślił. - Obecnie, kiedy mamy zdiagnozowanych ponad 100 tys. przypadków zakażeń oceniam, że ludzi po kontakcie z wirusem może być już w Polsce miedzy dwa a trzy miliony – dodał.
Zdaniem lekarza, jeżeli w systemie, w którym jesteśmy obecnie, liczba chorych objawowych będzie wzrastać, początkowo możemy mieć problem z dostępem do łóżka szpitalnego lub intensywnej terapii. - Sytuacja lokalnie może być dramatyczna - podkreślił.
Były szef GIS zapytany o obowiązek zasłaniania nosa i ust podkreślił, że jest to konieczność, ponieważ nigdy nie możemy być pewni kiedy "wirus stanie na naszej drodze". - Porównajmy maseczki do pasów bezpieczeństwa w samochodzie. Wydaje się, że nie w każdej sytuacji te pasy są potrzebne. Moglibyśmy na krótkich odcinkach bądź tylko po mieście ich nie włożyć, ale nigdy nie wiemy, kiedy spotka nas taka sytuacja, kiedy będziemy musieli gwałtownie zahamować - wskazał Posobkiewicz.