PolskaKoronawirus i kolejny rekord w Polsce. Dr Dzieciątkowski o błędzie Ministerstwa Zdrowia

Koronawirus i kolejny rekord w Polsce. Dr Dzieciątkowski o błędzie Ministerstwa Zdrowia

Padł kolejny rekord zakażeń koronawirusem w Polsce. Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski w rozmowie z Wirtualną Polską był pytany o przyczynę wzrostów zachorowań. Ekspert wskazał m.in. na błąd Ministerstwa Zdrowia oraz "otumanienie" Polaków. Dr Dzieciątkowski odniósł się również do "fałszywie dodatniego" testu Łukasza Szumowskiego.

Koronawirus w Polsce. Coraz więcej zakażonych
Koronawirus w Polsce. Coraz więcej zakażonych
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Kołodziejczyk

14.10.2020 18:01

W środę Ministerstwo Zdrowia podało, że mamy 6526 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia. Z powodu COVID-19 zmarło 11 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami - 105 osób.

Zapytaliśmy dr. Tomasza Dzieciątkowskiego o nowy rekord zakażeń i przyczyny wzrostu liczby przypadków. Ekspert wskazał na to, że informacje płynące z resortu są niestety fragmentaryczne. - Ministerstwo Zdrowia tego nam nie mówi. Z tygodnia na tydzień możemy mieć nowe rekordy. One po prostu są i będą. Jeżeli nie będziemy mieć obrazu pełnej sytuacji epidemiologicznej w kraju, to generalnie będziemy mieć tylko świadomość, że nie wiemy wszystkiego - tłumaczył w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Nie pierwszy i nie ostatni raz nie są podawane kompletne dane, nie są zazwyczaj prowadzone kompletne dochodzenia epidemiczne, skąd takie zakażenia się biorą - dodał.

W środę potwierdzono ponad 6 tysięcy przypadków zakażenia. Dla porównania: dwa tygodnie temu szef GIS Jarosław Pinkas informował, że obecnie utrzymująca się tendencja wysokiej liczby potwierdzonych zachorowań na koronawirusa - około 1000-1500 dziennie - miała potrwać do około 15 października. - Nie wiem, jakie było oparcie naukowe tej teorii - skwitował dr Dzieciątkowski.

Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski w szpitalu. Wirusolog o wynikach fałszywie dodatnich

Dr Dzieciątkowski był również pytany o to, czy testy na koronawirusa są miarodajne. Jak podała Wirtualna Polska, były minister zdrowia Łukasz Szumowski trafił do szpitala z objawami COVID-19. - Jestem chory i przebywam w szpitalu. Poprzedni wynik, sprzed kilkunastu dni prawdopodobnie był w moim przypadku fałszywie dodatni, co czasem, przy tak czułej metodzie, się zdarza - powiedział Szumowski.

- Wyniki fałszywie ujemne w przypadku testów PCR mogą się zdarzyć. Będą związane np. z nieodpowiednim pobraniem próbki czy jej transportem. Z kolei wyniki fałszywie dodatnie to jest ułamek procenta przypadków. Te metody są tak opracowywane, żeby nie dawały takich wyników - tłumaczył dr Dzieciątkowski.

Zaznaczył, że czułość tych testów waha się od 80 do 90 procent. - Odsetek wyników fałszywych dodatnich jest znikomy. Przy czym należy pamiętać o jednej rzeczy: testy biologii molekularnej wykrywają materiał genetyczny koronawirusa, więc stwierdzają jego obecność w organizmie, ale nie potwierdzają choroby. To może być zarówno ich zaleta, jak i wada - powiedział ekspert.

Na pytanie, jak bardzo jest prawdopodobne kolejne zakażenie koronawirusem tej samej osoby, wirusolog odparł: - Na ponad 36 milionów zakażeń na całym świecie przypadki reinfekcji potwierdzono u 6 osób. To jest ułamek promila. Rachunek prawdopodobieństwa wskazuje na to, że może do tego dojść, ale dopiero po paru miesiącach, ale na tę chwilę są to przypadki incydentalne - powiedział w rozmowie z WP.

Koronawirus w Polsce. Co ze Wszystkimi Świętymi?

Jakie kolejne działania powinni podjąć rządzący w walce z koronawirusem? Dr Tomasz Dzieciątkowski krytycznie odniósł się do stref tworzonych przez Ministerstwo Zdrowia, które są aktualizowane co tydzień w czwartek. - Kolor stref powinien mieć znaczenie wyłącznie psychologiczno-informacyjne. W całym kraju powinien obowiązywać jeden i ten sam reżim sanitarny. To jest absurd, wirus nie będzie zwracał uwagi na różnice stref w powiatach - odparł.

- Musimy zachowywać się racjonalnie i przestrzegać obowiązujących przepisów. Przykład powinien iść z góry. Jeśli mamy osoby, które nie noszą maseczki, a są na "świeczniku", to jaki oni dają przykład społeczeństwu? - zaznaczył dr Dzieciątkowski, jednak nie chciał podać nazwisk tych osób.

Wkrótce Wszystkich Świętych. Czy może dojść do zwiększonej transmisji wirusa na przełomie października i listopada? - Trzeba zacząć myśleć. A Polacy akurat przestali myśleć, są otumanieni. W mojej opinii gdybyśmy zachowali wszystkie zasady sanitarne, wyjazd na groby w żaden sposób nam nie zaszkodzi. Spotkania rodzinne, uściski dłoni, pocałunki i wspólne posiłki niosą ze sobą jednak ryzyko przeniesienia zakażeń. Powspominajmy naszych zmarłych, ale możemy to wszystko rozplanować w czasie - zwrócił uwagę wirusolog.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (541)