Koronawirus Hiszpania. Przeciwnicy restrykcji znów wszczęli zamieszki
Czwartą noc w Hiszpanii trwały zamieszki, w których uczestniczyły osoby sprzeciwiające się restrykcjom wprowadzonym przez rząd Pedra Sancheza oraz władz regionalnych. Uczestnikami starć z policją była głównie młodzież.
W nocy z soboty na niedziele dochodziło do zamieszek w Barcelonie, Walencji, a także w Burgos, podała telewizja TVE. Protesty w tych miastach prowadzone były już drugą dobę. W trakcie manifestacji protestujący niszczyli fasady budynków, podpalali kontenery na śmieci i rabowali sklepy.
Do gwałtownych protestów w sobotni wieczór doszło też w innych hiszpańskich miastach, głównie na północy, m.in. w Logrono, Gijon, Bilbao oraz Vitorii. Do późnych godzin nocnych policja zatrzymała tam łącznie około 20 osób. Dramatyczny przebieg miały też protesty w Vitorii, w Kraju Basków, gdzie późną nocą policja w dwóch częściach miasta musiała użyć pałek do stłumienia zamieszek.
Hiszpania wprowadziła stan wyjątkowy
W Hiszpanii od niedzieli 25 października obowiązuje stan zagrożenia epidemiologicznego. Potrwa on do 9 maja 2021 roku. Przewiduje on m.in. zakaz opuszczania domów w godz. 23-6.
Do sobotniego wieczora kordonem sanitarnym w 47-milionowej Hiszpanii zostało objętych 14 z 17 wspólnot autonomicznych kraju. Wyjątkiem są archipelagi Wysp Kanaryjskich i Balearów, a także sąsiadująca z Portugalią Estremadura. W sumie zakaz opuszczania regionu dotyczy ponad 41 mln osób.
Władze hiszpańskich regionów wprowadzenie restrykcji uzasadniają koniecznością powstrzymania nasilającej się epidemii. W sobotę w blisko połowie wspólnot autonomicznych władze sanitarne potwierdziły rekordową liczbę zakażeń.