Koronawirus. Dr Grzesiowski: W tym tempie nie ma szans, żebyśmy dali radę
Koronawirus zbiera coraz większe żniwo. W piątek odnotowano 132 ofiary śmiertelne COVID-19. To kolejny dobowy rekord zgonów. O aktualną sytuację epidemiczną zapytaliśmy dr. Pawła Grzesiowskiego. Jego zdaniem od pewnego czasu do szpitali trafia tyle pacjentów, że zmieściliby się w 8-10 autokarach.
16.10.2020 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 7 705 nowych przypadkach koronawirusa. W ciągu ostatniej doby zmarło aż 132 zakażonych pacjentów. Liczba ta stanowi nowy dobowy rekord.
Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego, prezesa Fundacji "Instytut Profilaktyki Zakażeń", zachorowania, które są teraz odnotowywane, "to stan na dziś". - Z kolei zgony to osoby, które umierają od tygodnia do trzech od zakażenia, dlatego dzisiejsza liczba zgonów koresponduje z ilością zakażeń, która była pod koniec września - tłumaczy w rozmowie z WP immunolog.
Ekspert uważa, że obecne obłożenie szpitali, braki kadrowe wśród medyków oraz coraz większe liczby zakażonych koronawirusem, będą miały dramatyczne skutki. - Od pewnego czasu mamy codziennie średnio 8-10 autokarów chorych w szpitalach. W tym tempie nie ma szans, żebyśmy zapewnili opiekę z tymi rezerwami, które mamy - alarmuje dr Grzesiowski.
Zobacz też: Koronawirus. Mocne oskarżenia. "Morawiecki powinien mieć trochę honoru"
- Dodatkowym problemem jest kumulacja przypadków w 5 dużych regionach - przekonuje, dodając, że "najtrudniejsza sytuacja jest m.in. na Pomorzu, w Małopolsce i na Mazowszu", bo brakuje miejsc w szpitalach II i III poziomu zabezpieczenia.
Koronawirus. Rekord zgonów. Ekspert ostrzega
Eksperta zapytaliśmy też, co sądzi o nagłym tworzeniu dodatkowych miejsc w szpitalach. W całej Polsce organizowane są oddziały dla pacjentów ze zdiagnozowanym koronawirusem.
- Gdzie mamy przyjąć pacjenta, który ma zaostrzenie astmy a nie ma COVID-u? My nie tworzymy nowej bazy łóżkowej dla dodatkowych chorych tylko obcinamy to, czego już brakowało - zaznaczył dr Paweł Grzesiowski.
Dodał, że "obecnie skazuje się wielu niezakażonych pacjentów na to, że będą czekać w kolejce nie wiadomo nawet gdzie, bo ich oddziały są zarezerwowane dla chorych na COVID". - To jest pomysł obliczony na przetrwanie i to krótkie - ocenił aktualną sytuację w szpitalach ekspert. "Jeśli nie pojawi się w krótkim czasie 1000 autentycznie dodatkowych łóżek w tych pięciu najbardziej zagrożonych regionach, czeka nas katastrofa humanitarna".
Nowe obostrzenia. Dr Paweł Grzesiowski komentuje
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w czwartek nowe obostrzenia. Zmiany wchodzą w życie 17 października i dotyczą gospodarki, życia społecznego oraz edukacji, kultury i sportu.
- Problem polega na tym, że my nie do końca rozumiemy, jakie są mechanizmy określania tych obostrzeń. Dlaczego rząd zamyka akurat te obszary, a nie inne. Rozumiemy, że to jest strategia "środka", żeby nie robić całkowitego lockdownu - wyjaśnia prezesa Fundacji "Instytut Profilaktyki Zakażeń".
Jak podkreśla, "pytanie jest czy te obszary, które wyłączyliśmy, są istotną przyczyną zachorowalności". – W czerwonych strefach edukacja na uczelniach i w liceach będzie online, nie będzie wesel i to ma podłoże epidemiologiczne. Natomiast siłownie, stadiony - nie wiemy, ile osób tam się zaraziło w ostatnim czasie, nie mamy takich danych, nic nie zostało powiedziane w uzasadnieniu - mówi dr Grzesiowski, podkreślając, że "pewne informacje nam się należą".
- Jeżeli nie ma analizy twardych danych, że siłownie i stadiony to jest np. 10 proc. naszych zakażeń, to uważam, że ten ruch jest niepotrzebny - stwierdził ekspert, zaznaczając, że "to jest dla ludzi miejsce uprawiania aktywności fizycznej, budowania odporności".