PolskaKoronawirus. Czwarta fala zachorowań w Hongkongu

Koronawirus. Czwarta fala zachorowań w Hongkongu

Podczas gdy Europa ma nadzieję, że szczyt drugiej fali zachorowań na koronawirusa jest już za nią, w kontrolowanym przez Chiny Hongkongu rozpoczyna się czwarta fala nowych przypadków COVID-19.

Koronawirus. Hongkong jest bardzo gęsto zaludnionym miastem. Dlatego powstrzymanie epidemii stanowi tam takie wyzwanie
Koronawirus. Hongkong jest bardzo gęsto zaludnionym miastem. Dlatego powstrzymanie epidemii stanowi tam takie wyzwanie
Źródło zdjęć: © East News

Życzylibyśmy sobie, żeby w Polsce notowano tyle zachorowań na koronawirusa, co obecnie w Hongkongu. W ciągu ostatniej doby potwierdzono tam zaledwie 112 przypadków COVID-19. To bardzo niewiele w porównaniu z naszymi ponad 13 tys. przypadków, mieszkańcy Hong Kongu podchodzą jednak do koronawirusa niezwykle poważnie. Jak pisze Bloomberg, już 20 listopada tamtejsza minister zdrowia, Sophia Chan poinformowała mieszkańców o tym w jak poważnym są położeniu: - Sytuacja epidemiczna się pogarsza. Eksperci twierdzą, że czwarta fala zachorowań w Hong Kongu jest nieunikniona - czytamy.

Powodów wzmożonej czujności wśród Hongkongczyków jest kilka. Po pierwsze, ponad sto przypadków nowych zachorowań dziennie odnotowywanych jest już z pewną regularnością, bo od 29 listopada. Po drugie zarażenia w takiej ilości występują punktowo, co oznacza, że nie rozlały się jeszcze na inne części miasta. Hongkong to gęsto zaludnione miasto-państwo, gdzie na jeden kilometr kwadratowy przypada prawie siedem tysięcy osób. W Polsce to 123 osoby na kilometr kwadratowy.

Do tej pory, dotknięta epidemią SARS w 2003 roku społeczność świetnie radziła sobie z koronawirusem. Działo się tak na skutek doświadczeń wyniesionych z tamtych, dramatycznych wydarzeń. Ludzie od początku nie lekceważyli wirusa: trzymali między sobą wymagany dystans i nosili maseczki. Poza tym niemal natychmiast zamknięto przejścia graniczne, a przybywający do Hongkongu obcokrajowcy musieli odbyć 14-dniową kwarantannę.

Co więcej Hongkong utrzymywał swoje restrykcje, nawet gdy wydawało się, że epidemia jest wygaszona. Na tym polu działał wprost odwrotnie niż państwa europejskie. Teraz lokalny rząd znów wychodzi z założenia, że lepsza jest stanowcza reakcja niż brak reakcji. W związku z nową falą zachorowań w niedzielę wprowadzono kolejne restrykcje. Na ich podstawie szkoły zostaną zamknięte do końca roku, podobnie rzecz ma się z popularnymi w mieście klubami karaoke. Spotkania można odbywać wyłącznie w dwie osoby. Większe zgromadzenia zostały zabronione.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)