Kopalnia Konin żąda od ekologów 350 tys. zł
Na 350 tys. zł wyceniła swe straty po
proteście ekologów z Greenpeace Kopalnia Węgla Brunatnego "Konin"
SA (KWB) w Kleczewie. Na taką kwotę oszacowano
dwugodzinne zatrzymanie wydobycia węgla.
- W najbliższych dniach, nasz pozew zostanie skierowany do sądu - zapowiedział rzecznik prasowy KWB, Radosław Stankiewicz.
Według rzecznika prasowego Greenpeacu Polska Jacka Winiarskiego, organizacja jest przygotowana na poniesienie konsekwencji finansowych, jak tylko zdecyduje o tym sąd. - Uważamy, że działamy w stanie wyższej konieczności, ponieważ jeśli zmiany klimatyczne nie zostaną powstrzymane, to ludzkość zapłaci o wiele wyższą cenę - powiedział Winiarski.
Tydzień temu, ponad 20 aktywistów Greenpeace z 10 krajów zeszło na linach z wysokiej skarpy do kopalnianej odkrywki Jóźwin II B. Zostali tam zatrzymani przez ochronę i pracowników, po czym policyjnymi samochodami odwieziono ich na przesłuchania do pobliskiego Konina. Spośród 23 zatrzymanych, 19 usłyszało zarzuty wtargnięcia na teren KWB, bez jej zgody jako właściciela. Teraz grozi im za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Ekolodzy z Greenpeace rozbili swój obóz na krawędzi odkrywki Jóźwin II B, w pobliżu miejscowości Roztoka. Założyli tam w połowie listopada stację klimatyczną "Ziemia na krawędzi". Protestują przeciw planom rozbudowy kopalni, która zamierza uruchomić niedaleko Jeziora Gopło nową odkrywkę "Tomisławice". Według nich, zagrozi ona temu jezioru. Zaprzecza temu najnowsza ekspertyza hydrogeologiczna Państwowego Instytutu Geologicznego.
Protestujący żądają też włączenia do polityki energetycznej kraju do 2030 r. stopniowego odchodzenia od węgla, jako głównego surowca w produkcji energii elektrycznej i jednocześnie głównego "sprawcy" ocieplenia klimatu.
Chcą również, aby na rozpoczętej w poniedziałek w Poznaniu Konferencji Klimatycznej ONZ przedstawiono plan działania, który umożliwi Polsce osiągnięcie do 2020 r. minimum 15 proc. energii ze źródeł odnawialnych. Ekolodzy uważają, że rząd nie robi nic, aby przeprowadzić Polskę "z epoki kopalnej do odnawialnej".