Kopacz: będziemy ostrzegać przed dopalaczami. Owsiak i Gortat wspierają kampanię
Nasze laboratoria pracują bardzo intensywnie, ale wyścig z czasem wygrywają ci, którzy swoje kariery i pieniądze budują na nieszczęściu młodych ludzi; będziemy przed tym ostrzegać - mówiła premier Ewa Kopacz podczas uroczystości podpisania paktu społecznego przeciwko dopalaczom.
29.07.2015 | aktual.: 29.07.2015 13:10
Podpisanie paktu przez ministrów spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, edukacji i zdrowia rozpocznie kampanię, która ma zwiększyć świadomość nt. zagrożeń związanych z zażywaniem dopalaczy.
Premier Ewa Kopacz przypomniała, że na początku lipca tego roku odnotowano tragiczny bilans zatruć dopalaczami. Zaznaczyła, że to też czas intensywnych działań policji, w wyniku których zatrzymano 170 osób i zabezpieczono 80 kg tych substancji.
Podkreśliła, że nie oznacza to jednak zakończenia działań, bo każdego dnia na oddziały intensywnej terapii i szpitalne oddziały ratunkowe trafiają młodzi ludzie zatruci dopalaczami.
- Nasze laboratoria pracują bardzo intensywnie, ale przegrywają z czasem, na rynku wciąż pojawiają się nowe substancje (...) Wyścig z czasem wygrywają ci, którzy swoje kariery i pieniądze budują na nieszczęściu młodych ludzi - powiedziała premier.
Przypomniała, że po ostatnich zmianach w prawie 114 nowych substancji zostało nazwanych narkotykami, za posiadanie i rozprowadzanie których grożą takie same kary jak w przypadku narkotyków. Mimo to - jak podkreśliła - potrzeba zdecydowanie więcej wielokierunkowych działań, w które zaangażują się ludzie mający szczególny autorytet wśród młodych osób.
- Dlatego tak cenne jest przyłączenie się do paktu ludzi, którzy mają swój wielki autorytet, jak Jurek Owsiak czy Marcin Gortat - powiedziała Kopacz.
- Chcę, byście powiedzieli tym młodym ludziom: dziś nie ma mody na dopalacze, dziś jest moda na to, aby być wolnym od dopalaczy; dziś "cool" jest ten, kto nie bierze dopalaczy. Jeśli dziś jednym głosem (...) wspólnie będziemy ostrzegać tych młodych ludzi - ale nie nakazując lub nie zakazując, bo przecież wiecie jak to jest w młodym wieku, najczęściej mówią: zrobię dokładnie odwrotnie; nie lubią nakazów i zakazów" - powiedziała premier.
Premier podkreślała, że młodzi muszą "wiedzieć i rozumieć, że dopalacze to coś, co grozi ich życiu i zdrowiu, to coś, co rujnuje ich życie na przyszłość". Dlatego - mówiła - ważne jest uświadamianie młodych ludzi.
Ponadto - zapewniła Kopacz - służby będą zwalczały dystrybutorów dopalaczy. - Moje służby będą pracować bardzo zdecydowanie i będą to robić każdego dnia i każdej godziny - zapowiedziała szefowa rządu; zaznaczyła, że będą "bacznie obserwować i zatrzymywać skutecznie oraz karać, tych, którzy rozprowadzają narkotyki".
Kopacz podkreśliła, że dopalacze to nie tylko problem Polski. Zapewniła, że chce, by "pakt społeczny, który rodzi się dzisiaj u nas, w Polsce, został przeniesiony za granicę", a współpraca w zwalczaniu dopalaczy została zwiększona i aby tak się stało zamierza zabiegać o to na poziomie Rady Europejskiej.
Premier wsparł również rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Mówił, że "nie wystarczy kierować działań do konkretnej grupy, ale trzeba zaprosić ją do działania". Młodzi ludzie sami powinni zachęcać rówieśników do mówienia +stop dopalaczom+" - podkreślił.
Na spotkaniu pokazano także nagranie z przesłaniem Jerzego Owsiaka. Przekonywał w nim m.in., że "dopalacze kradną życie, nie tylko w Polsce". "Jest to niesamowite zło, o którym wiemy już od wielu lat" - podkreślił szef WOŚP. W trakcie uroczystości zaprezentowano filmowy spot kampanii, której hasło brzmi: "Dopalacze kradną życie". Ma ona zintegrować podejmowane do tej pory działania przeciw dopalaczom, a realizowane przez różne podmioty - rządowe, pozarządowe, szkoły, policję czy media.
Akcja jest skierowana głównie do młodzieży - bo to oni najczęściej sięgają po dopalacze - oraz do rodziców uczniów szkół ponadpodstawowych i osób pracujących z dziećmi.
Od początku fali zatruć dopalaczami, które nastąpiły w drugim tygodniu lipca, głównie na Śląsku, zmarły dwie osoby - 19-latek, który najprawdopodobniej przyjął substancję o nazwie "mocarz", oraz 24-latek w następstwie spożycia "rozpałki do grilla". Od 3 lipca w całym regionie odnotowano 771 podejrzeń zatruć dopalaczami, ponad 20 nadal przebywa w szpitalach.