Kontrowersyjne działanie "ochotników". Zbierają podpisy dla Putina
Rosyjscy "wolontariusze" w asyście wojska chodzą po domach na tymczasowo okupowanych terytoriach. Ich celem jest zebranie podpisów dla Władimira Putina przed zbliżającymi się w Rosji wyborami prezydenckimi.
W sieci pojawiły się informacje o kontrowersyjnych metodach stosowanych przez Rosję w kwestii zbliżających się wyborów prezydenckich w kraju. Jak informuje agencja Ukrinform, powołując się na Narodowe Centrum Oporu, na terenach tymczasowo okupowanych rosyjscy "ochotnicy", w asyście uzbrojonego w karabiny wojska, zbierają podpisy popierające obecnego prezydenta Władimira Putina.
Niewielkie efekty akcji?
"Na tymczasowo okupowanych terytoriach trwa farsa zwana wyborami prezydenckimi w Rosji. Podpisy są zbierane przez «wolontariuszy», którzy chodzą po domach mieszkańców w asyście rosyjskiego wojska" - informuje komunikat wydany przez Narodowe Centrum Oporu. Jednocześnie zaznaczono, że mimo stosowanych metod przymusu "ochotnicy" nie odnoszą sukcesu. "Wróg zebrał do tej pory pięć tysięcy podpisów" - podano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukrinform zauważa, że rosyjska akcja ma na celu "stworzenie iluzji lokalnego poparcia dla okupacji", a jako kandydat na prezydenta promowana jest osoba podejrzana o przestępstwo międzynarodowe.
Narodowe Centrum Oporu radzi mieszkańcom czasowo okupowanych terytoriów, by ignorowali tego typu inicjatywy okupanta, nie brali udziału w wyborach, a także nie otwierali drzwi "wolontariuszom", jeśli jest taka możliwość.