Kontrowersyjna ustawa o IPN. Patryk Jaki tłumaczy, dlaczego nie ma zwrotu "polskie obozy"
Użycie słowa "polskie obozy" podzieliło nie tylko Polaków, ale i światową opinię. Jednak tego zwrotu próżno szukać w ustawie. Dlaczego? Wytłumaczył się z tego Patryk Jaki. I dodał: "Wtedy dopiero byłby potężny atak na ministerstwo sprawiedliwości".
08.02.2018 | aktual.: 08.02.2018 08:25
Prezydent Andrzej Duda podpisał już ustawę o IPN. Przewiduje ona, że "każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech".
Zobacz także
Zapisy skrytykowały USA, Izrael, Francja oraz Ukraina. Kulisy tworzenia ustawy zdradził wiceminister sprawiedliwości.
Pada pytanie o "polskie obozy". Patryk Jaki wyjaśnia i mówi o "ataku"
- Przez ostatni rok w moim gabinecie odbyły się cztery spotkania z ambasador albo zastępcą ambasadora Izraela, na których ani razu nie padł temat ustawy o IPN - wyjaśnił Patryk Jaki w "Sygnałach dnia" w PR1. Dodał, że "skoro przez cały rok strona izraelska w osobistych rozmowach z nami nie zgłaszała wątpliwości, to dlaczego mamy uznać, że coś nie w porządku?". - Na spotkaniach w resorcie strona izraelska interesowała się ustawą o reprywatyzacji - zdradził.
Wiceminister sprawiedliwości wytłumaczył również, dlaczego w ustawie nie ma zwrotu "polskie obozy". - Jeżeli w treści zapisu ustawy zapisalibyśmy wprost "polskie obozy śmierci" to mogłoby oznaczać, że ktoś, kto powie "polskie komory gazowe" albo "Polska odpowiada za Holokaust" to już by nie podpadał za ten przepis - wyjaśnił.
Dodał, że "wtedy byłby potężny atak na ministerstwo sprawiedliwości, że stworzyło przepis, który nie działa". - Bo ludzie, którzy chcą świadomie obrazić Polskę używaliby synonimów, które nie podlegają pod przepis - wytłumaczył Jaki. Przyznał, że skoro "Polskę dało się wrobić w Holokaust, to już da się nas wrobić we wszystko".
- Przyszedł moment, żeby powiedzieć "dość" i dobrze, że całe państwo wreszcie się zmobilizowało - zaznaczył.