Kontrowersje ws. śmierci Jerzego Ziobry. Krystyna Kornicka-Ziobro: nie chodzi o osobiste pretensje, lecz o przyzwoitość i sprawiedliwość
• Działania prokuratury są rutynowe i naturalne - uważa Krystyna Kornicka-Ziobro
• Podkreśliła, że "w grę może wchodzić przestępstwo wyłudzenia"
• Dodała, że "jej syn, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, wyłączył się ze sprawy"
• Policja zabezpieczyła dokumentację lekarską ws. śmierci ojca Zbigniewa Ziobry
13.09.2016 | aktual.: 13.09.2016 20:25
Krystyna Kornicka-Ziobro uważa działania prokuratury dotyczące badania okoliczności śmierci jej męża za rutynowe i naturalne, "gdy w grę może wchodzić przestępstwo wyłudzenia". Wdowa po Jerzym Ziobrze w wydanym oświadczeniu podkreśla, że nie chodzi o "osobiste pretensje", lecz o "przyzwoitość i sprawiedliwość".
Jak podkreśliła, męża straciła w wyniku rażących błędów lekarzy, co potwierdzili specjaliści z dziesięciu klinik na świecie. Dodaje, że mimo to sąd brał pod uwagę wyłącznie opinię polskich biegłych, a jej zastrzeżenia potwierdził Sąd Najwyższy, który nakazał ponowne zbadanie sprawy.
Krystyna Kornicka-Ziobro zapewnia, że nie podda się w walce o sprawiedliwość. - Nie mogę być traktowana gorzej z uwagi na funkcje pełnione przez mojego syna - pisze. Dodała, że jej syn, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, wyłączył się ze sprawy.
Wdowa po Jerzym Ziobrze pisze też w oświadczeniu, że ma obawy, iż biegli ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, chcieli zniechęcić ją do dochodzenia prawdy.
Policja zabezpieczyła dokumentację u biegłych lekarzy, którzy sporządzali opinię między innymi w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Funkcjonariusze weszli do kilkunastu mieszkań i gabinetów na terenie całego kraju.
Czynności zleciła Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo w sprawie wyłudzenia pieniędzy ze Skarbu Państwa. Zdaniem śledczych, lekarze mogli zawyżyć koszt sporządzenia opinii medycznej. Liczącą 23 strony ekspertyzę w sprawie śmierci Jerzego Ziobry biegli ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach wycenili na 372 tysiące złotych. Była ona uzupełnieniem poprzedniej, którą przygotowały w większości te same osoby i które pobrały za nią wcześniej prawie 300 tysięcy złotych. Za identyczną ekspertyzę w niemieckim instytucie w Kolonii rodzina Ziobrów zapłaciła 40 tysięcy złotych, a w Izraelu, USA i Szwecji - po około 25 tysięcy złotych.
W sumie rodzina zapłaciła z własnej kieszeni za zagraniczne ekspertyzy nieco ponad 100 tysięcy złotych. Wszystkie jednoznacznie wykazały, że polscy lekarze zajmujący się Jerzym Ziobrą popełniali na każdym etapie podstawowe błędy: począwszy od doboru leków po metodę leczenia. W efekcie chory na serce mężczyzna, który przyszedł do szpitala o własnych siłach tylko na badania, zmarł w nim po tygodniu.
Sąd, zajmujący się sprawą błędów medycznych popełnionych przez lekarzy, nie uwzględnił jednak zagranicznych ekspertyz, zlecił je u polskich specjalistów z Katowic.
Ojciec Zbigniewa Ziobry zmarł 10 lat temu w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Przed sądem w Krakowie trwa proces wytoczony czterem lekarzom przez wdowę po Jerzym Ziobrze, w maju przystąpiła do niego prokuratura.