Kontrowersje wokół ustawy. "Ten projekt jeszcze nie jest procedowany"
Grupa posłów Polski 2050 i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, a także liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych. I wybuchła tzw. afera wiatrakowa. - Kto był autorem tego bubla? - dopytywał gościa programu "Tłit" jego prowadzący Patrycjusz Wyżga. - Sejm jest po to, by debatować nad ustawami. Ta ustawa dopiero trafiła do Sejmu i podczas pierwszego czytania, drugiego czytania, będziemy zgłaszać poprawki. Zresztą wiem, że wpłynęła już autopoprawka rozdzielająca kwestie wykorzystywania tych technologii z wiatru od wsparcia tych, którzy będą płacić za energię w przyszłym roku. To jest zaniedbanie tych, którzy dzisiaj udają, że rządzą, czyli rządu pana premiera Morawieckiego. To jest jego odpowiedzialność, że dzisiaj nie mamy rozwiązań, które będą chronić ludzi przed płaceniem za chwilę horrendalnych stawek za energię elektryczną - odparła posłanka KO Agnieszka Pomaska. Na uwagę prowadzącego program, że wprowadzenie zapisów dotyczących wiatraków do tej ustawy, przypomina styl rządzących w poprzedniej kadencji Sejmu, odparła, że jest zasadnicza różnica. - Ten projekt jeszcze nie zaczął być procedowany w Sejmie. On dopiero trafił do Sejmu. W IX kadencji, w XVIII kadencji było tak, że projekt trafiał do Sejmu i bez żadnej refleksji, bez żadnych poprawek, był w 24 godziny głosowany, a poprawiało się go dopiero po wejściu w życie - tłumaczyła posłanka KO.