Kontrowersje wokół dostępów Obajtka. Sasin zabrał głos

Wyszło na jaw, że Daniel Obajtek zapoznawał się z dokumentami objętymi klauzulą "tajne" i "ściśle tajne", mimo że nie miał certyfikatu dostępu do informacji niejawnych przez cały okres kierowania Orlenem. Jacek Sasin przyznał, że udzielał mu na to zgody. "Robienie z tego jakiekolwiek sensacji (...) jest skrajnym absurdem" - ocenił.

Jacek Sasin i Daniel Obajtek
Jacek Sasin i Daniel Obajtek
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Wojciech Rodak

Daniel Obajtek, choć kierował kluczowym dla Polski koncernem, nie miał certyfikatu uprawniającego go do zapoznawania się z dokumentami niejawnymi, gdyż nie chciał poddać się szczegółowej weryfikacji przez ABW.

Mimo to, jak pisze Onet, Obajtek zapoznawał się z nimi, ponieważ wydawano mu zgodę na dostępy jednorazowe. Według portalu aż 21 razy takie zgody dla prezesa Orlenu wydano na wniosek ówczesnego ministra aktywów państwowych i wicepremiera Jacka Sasina. W latach 2020 i 2023 po trzy razy, a w 2022 roku - gdy fuzja Orlenu i Lotosu była na finiszu - aż 15 razy.

Obajtek zapoznawał się z dokumentami w tzw. kancelarii tajnej resortu aktywów państwowych. Kopie pism dopuszczających prezesa Orlenu do materiałów trafiały do ABW.

Sasin nie widzi problemu. "Skrajny absurd"

W piątek do sprawy odniósł się na platformie X Jacek Sasin. Przyznał, że "zgodnie z prawem" wydawał takie zgody dla Obajtka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Była konieczność, by szef najważniejszej, strategicznej polskiej firmy zapoznawał się z tymi informacjami. Robienie z tego jakiekolwiek sensacji przez Onet jest skrajnym absurdem." - czytamy w jego wpisie.

Źródło: Onet/X

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jacek sasindaniel obajtektajne dokumenty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)