PolitykaKontrole w punktach szczepień. Rząd chce poprawić organizację programu

Kontrole w punktach szczepień. Rząd chce poprawić organizację programu

Masowe kontrole w punktach szczepień - to pomysł rządu, jak radzić sobie z przypadkami nieuprawnionego przyjmowania preparatu przeciwko COVID-19. Politycy obozu rządzącego w nieoficjalnych rozmowach ubolewają, że powstało wrażenie, iż więcej pracy jest z tłumaczeniem się z przebiegu szczepień, niż z organizacją samego programu.

Punkt szczepień w Rzeszowie
Punkt szczepień w Rzeszowie
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | EASTNEWS
Michał Wróblewski

06.04.2021 | aktual.: 06.04.2021 17:42

Rządzący mają świadomość, że w Rzeszowie - ale także w innych miastach w Polsce - w punktach szczepień pierwszą dawkę przyjmują osoby nieuprawnione. Mimo że stanowią one margines, rząd chce rozwiązać ten problem. NFZ ma skontrolować punkty szczepień w całym kraju. Jeśli dochodziło do celowych nieprawidłowości - będą wyciągane konsekwencje.

Rzeszów szybszy od innych? Zamieszanie ze szczepieniami

Od kilku dni temat szczepień przeciwko COViD-19 w Rzeszowie rozgrzewa opinię publiczną. Opozycja twierdzi, że w stolicy Podkarpacia szczepi się najwięcej mieszkańców, bo zbliżają się tam wybory na prezydenta miasta. Rządzący zaprzeczają. Szczegółowo wyjaśniał tę sprawę szef KPRM, pełnomocnik ds. programu szczepień Michał Dworczyk (więcej TUTAJ).

Rządzący przyznają jednocześnie, że nie wszystko w Rzeszowie przebiegło zgodnie z zasadami. - Mamy informacje o osobach, które zaszczepiły się poza kolejką. Ale za ich wpuszczenie do kolejki odpowiadają osoby koordynujące lokalne punkty szczepień - słyszymy z rządu.

- Im więcej punktów szczepień, tym będzie więcej problemów. Ale to są incydenty, pojedyncze przypadki, których przy tak wielkim logistycznym przedsięwzięciu nie sposób jest uniknąć - tłumaczy osoba zaangażowana w organizację programu szczepień.

Co z Rzeszowem? - Tłumaczyliśmy już tę kwestię. Jest jeden duży podmiot leczniczy zaangażowany w narodowy program szczepień, który jest zarejestrowany w Rzeszowie, natomiast ma kilkadziesiąt swoich punktów w różnych miejscowościach na Podkarpaciu. Ta centrala w Rzeszowie zamawia szczepionki i później rozlicza wykonane szczepienia. Natomiast część z tych szczepień wykonywana jest poza miastem - wyjaśniał minister Dworczyk, rządowy pełnomocnik ds. programu szczepień.

Z informacji podanych przez szefa KPRM wynika, że na Podkarpaciu zaszczepiono 17 proc. populacji - to podobny wynik jak na Mazowszu (19 proc.) czy w Małopolsce (16 proc.). Politycy PiS wskazują, że wysoka liczba szczepień w Rzeszowie (21,8 tys. szczepień pierwszą dawką w ostatnim tygodniu, co daje drugie miejsce w Polsce - jak wyliczył dr Rafał Mundry z Uniwersytetu Wrocławskiego) wynika przede wszystkim z tego, że szczepią się tam mieszkańcy regionu, a nie tylko mieszkańcy samego Rzeszowa.

Dane te usprawiedliwiają rząd - ale są i fakty rzucające cień na organizatorów programu szczepień. Wirtualna Polska dotarła bowiem do relacji świadków z ubiegłotygodniowych szczepień przeciw COVID-19 w Rzeszowie. Według nich stojący w kolejkach podawali się za mundurowych albo nauczycieli, a pracownicy punktu szczepień mieli nie weryfikować tych danych. Przez to wybuchł chaos.

Teraz rząd chce uniknąć podobnych wpadek. Jak?

W kwietniu masowo będą powstawać w całym kraju kolejne punkty szczepień. NFZ zamierza je kontrolować - głównie pod kątem błędów, do jakich dochodzi obecnie. W Rzeszowie bowiem - mieście, o którym jest szczególnie głośno - szczepiły się również osoby do tego nieuprawnione. Rząd zdaje sobie z tego sprawę.

Politycy obozu rządzącego w nieoficjalnych rozmowach ubolewają, że więcej jest pracy z tłumaczeniem się z przebiegu szczepień, niż z organizacją samego programu.

Organizatorzy programu szczepień przewidują, że próby ominięcia systemu będą miały miejsce także w innych miejscowościach, głównie w dużych miastach. Kontrole punktów szczepień mają być z tego względu bardzo intensywne. - To ma odstraszyć ludzi od łamania reguł - tłumaczy rozmówca z rządu.

Konsekwencje? O nich mają mówić przedstawiciele rządu i NFZ w kolejnych dniach. Jednym z wariantów "kary" ma być obciążenie finansowe punktów, które szczepią pacjentów bez weryfikacji. Jeżeli nieprawidłowości się potwierdzą, punkty szczepień nie dostaną zapłaty za podanie preparatu osobom nieuprawnionym.

Chaos ze szczepieniami. Problem na Narodowym

W ostatnich dniach nie tylko w Rzeszowie panował organizacyjny chaos. Zamieszanie jest także w innych miejscach w Polsce. Choćby na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie na szczepienie jednego dnia zapisanych było kilka tysięcy obywateli.

Jak mówi Wirtualnej Polsce dr n. med. Artur Zaczyński z CSK MSWiA, koordynator Szpitala Narodowego: - Ludzie nie przestrzegają dystansu, tłoczą się, nie słuchają poleceń stewardów. Wchodzą jedna osoba na drugą. Jak by to była kolejka w mięsnym. Ludzie przychodzą nie na swoją godzinę. Przykładowo, mają szczepienie umówione na 12:00, a przychodzą na 8:00. Robią się zatory, a żeby te zatory udrożnić, część ludzi przepuszczamy. Ale niestety, ludzie napierają, jak by bali się, że dla nich szczepionki zabraknie. A przecież każdy szczepionkę otrzyma.

Rządzący zdają sobie sprawę z tych wszystkich problemów logistycznych. - Przyspieszenie programu szczepień niesie za sobą pewne problemy organizacyjne. Będziemy robić wszystko, by nad tym zapanować - przyznaje nasz rozmówca z rządu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
szczepienierzeszównarodowy program szczepień
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)