Konin. Śmierć 21‑latka, nadal nie przesłuchano policjanta
Do 14 listopada Prokuratura Regionalna w Łodzi przedłużyła śledztwo ws. śmiertelnego postrzelenia przez policjanta 21-letniego Adama C. Tym samym, sprawa która zbulwersowała opinię publiczną, ma zostać wyjaśniona dopiero po 12 miesiącach od tragicznego zdarzenia.
- Śledztwo dotyczące śmiertelnego postrzelenia 21-letniego mieszkańca Konina nadal pozostaje w toku, czas jego trwania aktualnie jest zakreślony do 14 listopada 2020 roku. Obecnie prokurator nadal analizuje i weryfikuje uzyskane opinie biegłych różnych specjalności, albowiem wnioski z nich wypływające są częściowo rozbieżne. Usunięcie tych rozbieżności jest niezbędne dla dokonania prawidłowej oceny całego zdarzenia i odtworzenia jego przebiegu. W związku z tym, że ustalenia te są niezbędne dla określenia roli procesowej funkcjonariusza policji, nie został on jeszcze do chwili obecnej przesłuchany - informuje Wirtualną Polskę Krzysztof Bukowiecki z Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
Przypomnijmy, że to już kolejne przedłużenie postępowania w ostatnim czasie. Najpierw śledczy deklarowali jego zakończenie do 31 lipca. Później procedowano sprawę w kolejnych dniach, podając za przyczynę "przesłuchania niektórych biegłych, którzy wydawali w ramach omawianego śledztw opinie".
Większość opinii biegłych została skompletowana na początku czerwca. Były to badania kryminalistyczne zlecone Instytutowi Ekspertyz Sądowych. M.in. badania śladów papilarnych, badania balistyczne, a także badania cząstek prochu. W sumie ok. 28 szczegółowych ekspertyz, których wyników prokuratura na razie nie ujawnia.
Śledztwo w sprawie nieumyślnego przekroczenia uprawnień przez policjanta i nieumyślnego doprowadzenia przez niego do śmierci 21-letniego Adama C. prokuratura prowadzi od połowy listopada ubiegłego roku. Postępowanie prowadzone jest nadal w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów.
Ojciec Adama C. i jego siostra byli przesłuchiwani w prokuraturze na początku czerwca.
Konin. Tragiczna śmierć 21-latka
Do zdarzenia doszło w Koninie w czasie interwencji policji. Funkcjonariusze podeszli do stojących przy placu zabaw dwóch 15-latków i 21-letniego Adama C. Gdy chcieli ich wylegitymować, najstarszy z nich zaczął uciekać. Goniący go policjant miał krzyczeć "stój, policja", mężczyzna się jednak nie zatrzymywał. Wtedy doszło do strzału. Mimo reanimacji nie udało się uratować 21-latka.
Tuż po tragicznym zdarzeniu funkcjonariusz, który śmiertelnie postrzelił 21-letniego Adama C., trafił do szpitala, na oddział psychiatryczny. Od tamtej pory nie został przesłuchany, a śledczy nie mają wiedzy, jaka jest jego wersja wydarzeń.
Według "Gazety Wyborczej", zebrane do tej pory dowody wskazują na bezzasadne użycie broni przez funkcjonariusza. Zdaniem informatorów dziennika, policjant nie oddał strzału ostrzegawczego. Podkreślają, że jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, więc powinien to zrobić. - Pokrzywdzony nie zaatakował ani nie wykonał żadnego ruchu, który uprawniałby funkcjonariusza do użycia broni bez oddania strzału ostrzegawczego - zaznaczają informatorzy "Gazety Wyborczej".
Policjant miał strzelić do Adama, gdy uciekający chłopak obrócił się do niego przodem. Pocisk trafił w klatkę piersiową, w okolice serca. Strzał padł z bliska, funkcjonariusz trzymał broń w jednej ręce. O winie policjanta mają świadczyć również nagrania z kamer monitoringu.
Funkcjonariusza broniła od początku Komenda Główna Policji. "Kierownictwo policji wspiera i będzie wspierać policjanta, który przeprowadzał interwencję wobec 21-latka. Dalsze decyzje w tej sprawie będzie podejmowała niezależna prokuratura i ewentualnie sąd. W świetle prawa i oceny kierownictwa polskiej policji nasz policjant jest niewinny, a przebieg podjętej interwencji wyjaśni szczegółowe, niezależne śledztwo prowadzone przez prokuraturę" - napisano w oświadczeniu KGP.