Koniec z ubojem koni?
Ekolodzy m.in. z regionu łódzkiego zaczęli
zbierać podpisy pod petycją w sprawie skreślenia koni z listy
zwierząt rzeźnych. Tymczasem w województwie łódzkim rośnie liczba
hodowli koni przeznaczonych na rzeź - donosi "Dziennik Łódzki".
Dwie włoskie rzeźnie w Rawiczu i Słomiankach pod Krakowem nie nadążają z ubojem - mówi Cezary Wyszyński z organizacji "Viva", która zaczęła zbierać podpisy pod petycją. W każdej gminie regionu łódzkiego jest przynajmniej 20 rolników hodujących konie na rzeź. Na kilogramie koniny zarabiają 8 - 10 zł, nawet trzy razy więcej niż na wieprzowinie.
Liczba gospodarstw przestawiających się na chów koni na ubój regularnie się zwiększa. Odbiorców znajdują przede wszystkim we Włoszech i Francji - potwierdza Dorota Miller, dyrektor łódzkiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Koni.
Michał Niski z Polskiego Związku Hodowców Koni w Warszawie deklaruje, że związek popiera wszelkie inicjatywy zmierzające do ochrony praw koni. Ma jednak wątpliwości co do powodzenia akcji. Przypomnijmy, że już trzy lata temu "Dziennik Łódzki" prowadził akcję zbierania podpisów pod petycją w sprawie wprowadzenia zakazu eksportu polskich koni na rzeź. Zebrano prawie 17,5 tysiąca podpisów, które zostały przekazane ówczesnemu premierowi Leszkowi Millerowi. Ponad rok później Miller poinformował "DŁ" przez swojego rzecznika, że sprawa nie ma szans na pozytywne załatwienie.
By petycją dotyczącą skreślenia koni z listy zwierząt rzeźnych zajął się Sejm, musi się pod nią podpisać co najmniej 100 tysięcy osób - zaznacza gazeta.(PAP)