Koniec "TVP PiS". "Było źle, a jest jeszcze gorzej"

W środę TVP Info zniknęło z anteny. Koniec działalności stacji - w dotychczasowej formie - zapowiadany był już od dawna. Sama operacja wywołała jednak spore zamieszanie i podzieliła komentatorów. - Było źle, a jest jeszcze gorzej - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską politolog, prof. Antoni Dudek.

Donald Tusk
Donald Tusk
Źródło zdjęć: © FORUM | Jacek Szydłowski
Tomasz Waleński

Środa zaczęła się jak u Alfreda Hitchcocka. Najpierw trzęsienie ziemi, a później napięcie tylko rosło. Chwilę przed południem opublikowana została decyzja ministra kultury, który odwołał władze mediów publicznych - Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Zapowiadane od dawna zmiany w TVP stały się faktem.

Następnie w siedzibach TVP, Polskiego Radia i PAP pojawiali się z jednej strony - nowo mianowani przez ministra przedstawiciele, z drugiej - posłowie PiS "broniący wolności mediów".

"TVP Info w dotychczasowej formie przestało nadawać"

Równocześnie z wydarzeniami na ul. Woronicza z anteny zniknęło TVP Info. Widzowie - zamiast relacji na żywo - mogli obejrzeć jeden z seriali historycznych emitowanych na antenie TVP1. Nie było jeszcze godziny 12:00, a operacja ruszyła pełną parą. Ale czy skutecznie?

- Sądząc po efekcie - a to zależy od punktu widzenia - zdaje się, że cel, jaki stawiali sobie inicjatorzy, został osiągnięty. TVP Info w dotychczasowej formie przestało nadawać - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Antoni Dudek, politolog z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Kolejny krok w kierunku eskalacji bezprawia"

Ekspert ma jednak poważne zastrzeżenia wobec przebiegu wydarzeń zmian w Telewizji Polskiej.

- Nie podoba mi się styl, w jakim to zostało przeprowadzone. Dlatego że jest to kolejny krok w kierunku eskalacji bezprawia w Polsce. Nie mam co do tego wątpliwości. Tak, jak PiS poluzowało reguły funkcjonowania państwa polskiego, tak obecny rząd dzisiaj zrobił to samo. I podąża drogą funkcjonowania w systemie, w którym jak się ma większość parlamentarną, to w zasadzie można wszystko - podkreśla ekspert z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

- I nie mówię tego w obronie TVP Info, które w zasadzie było antytelewizją - zaznacza.

Jednocześnie prof. Dudek mówi o kluczowym aspekcie - "obronie procedur". - Rozumiem, że nowej większości spieszy się do przejęcia różnych rzeczy, ale prawda jest taka, że bez prezydenta - jeśli nie ma się 3/5 głosów w Sejmie - nie da się uchwalić ustaw, które on zawetuje. Więc zaczyna się ich obchodzenie. A dzisiaj pogwałcono ustawę o Radzie Mediów Narodowych. Można wprawdzie twierdzić, że ona jest nielegalna, bo mamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Tylko jest pytanie, czy ten Trybunał, który się wypowiada, jest uznawany, czy też nie? - zaznacza rozmówca WP.

Ekspert wskazuje też paradoks: z jednej strony nieuznawany jest Trybunał Konstytucyjny i inne jego działania, ale już niektóre decyzje TK są wybierane jako podstawa do zmian. Choć w tym wypadku mówimy o wyroku wydawanym na początku rządów PiS - w zupełnie innym składzie, na wniosek ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Adama Bodnara.

Prof. Dudek krótko określa wydarzenia, których byliśmy świadkami w środę: "święto dualizmu prawnego". - Mamy dwie skłócone frakcje i każda z nich twierdzi, że prawo jest po jej stronie - tłumaczy.

"Najbliższe dni decydujące"

Co jednak z oceną podjętych przez rząd "Koalicji 15 października" działań? TVP Info zniknęło z anteny, ale skutkiem ubocznym tych działań był także brak programów informacyjnych na antenie publicznego nadawcy. - Jeśli ten stan rzeczy się utrzyma, będzie to działać na niekorzyść ekipy Donalda Tuska - uważa prof. Dudek.

I mówi wprost: - Najbliższe 24 godziny odpowiedzą na pytanie, czy przejęcie mediów publicznych było przygotowane, czy jest pierwszą większą wpadką nowego rządu. Jeżeli w kolejnych dniach nie będzie wciąż programów informacyjnych, będzie to najlepszy dowód na - jak zaznacza prof. Dudek - nieprofesjonalne działanie.

- Widz ma prawo oglądać program informacyjny w telewizji publicznej i mało go interesuje, że politycy wyrywają sobie zabawki - zaznacza rozmówca WP.

PiS ułatwia działania rządowi Tuska?

Z prof. Dudkiem nie zgadza się jednak prof. UW Rafał Chwedoruk.

Wskazuje na wyborców, którzy 15 października jasno opowiedzieli się, że najważniejsze jest dla nich odsunięcie PiS od władzy. Zdaniem prof. Chwedoruka, styl czy estetyka schodzą tutaj na dalszy plan. A na korzyść Tuska działać ma także postawa PiS.

Część obywateli postawiła na kartę: zmiany na pierwszym miejscu, bez względu na cenę. Myślę, że ci, co przejmują władzę, teraz mają dość dużą przestrzeń do działania - mówi politolog.

- Wyborca umiarkowany z większym zaskoczeniem przyjmie okupację budynku publicznego, niż jakieś batalie administracyjne czy sejmowe. Trudno uwierzyć w to, że ktoś, kto był dygnitarzem rządowym, w jedną noc zmienia się w rewolucjonistę i rusza na barykady. To ułatwia działania rządzącym - zaznacza.

Prof. Dudek podkreśla jednak, że rozumie decyzję i postępowanie rządzących.

- Nie dziwię się ekipie rządowej, że nie mogli znieść steku oszczerstw i hejtu, który permanentnie padał pod adresem Tuska i jego ekipy. Psychologicznie rozumiem premiera, politycznie też - zaznacza politolog, ale natychmiast dodaje: - Nie podoba mi się to z punktu widzenia reguł gry. Jeśli druga strona wróci do władzy, wykorzysta to i zrobi pewne rzeczy jeszcze brutalniej. Jesteśmy w pewnej spirali i właśnie zrobiliśmy kolejny krok - tłumaczy.

Pytania mnożą się także w związku z brakiem transparentności ze strony rządzących. W środę Donald Tusk i Bartłomiej Sienkiewicz konsekwentnie milczeli i nie odpowiadali na pytania dziennikarzy. Tutaj rozmówcy WP są jednak zgodni. Nie dziwią się prezesowi Rady Ministrów. - Operacja jest w trakcie, nikt nie lubi w takim momencie komentować - twierdzi prof. Dudek.

Świat śledzi wydarzenia w Polsce

Wydarzenia w Warszawie uważnie śledzą media na całym świecie. O sytuacji na ul. Woronicza rozpisuje się brytyjski "The Guardian", czy niemiecki "Der Spiegel". Zachodnie media - jako przykład nadużyć TVP w PiS - wskazują m.in. raport OBWE dotyczący wyborów parlamentarnych w Polsce, w którym jednoznacznie wskazano stronniczość publicznego nadawcy. Jaki obraz sytuacji pozostanie na Zachodzie?

Prof. Chwedoruk jednoznacznie ocenia, że działania nowego polskiego rządu spotkają się ze zrozumieniem. - Olbrzymia część głównego nurtu na Zachodzie przyjmie to z poparciem, że w Warszawie dokonuje się oczekiwana przez nich zmiana - podkreśla.

Prof. Dudek nie jest jednak co do tego przekonany. - Nie wiem, jaki obraz pójdzie w świat. Na pewno nie jest to powód do chluby, jak się zarządza mediami. Z drugiej strony ostatnie osiem lat rządów PiS również nim nie było. Było źle, a jest jeszcze gorzej. Przynajmniej na razie, a co będzie dalej - zobaczymy - podkreśla politolog.

A jak koniec TVP zapisze się w pamięci Polaków? - Widzowie mocno zainteresowani politycznie są już podzieleni w tej sprawie. PiS na pewno będzie do tego wracać. To będzie jak upadek rządu Jana Olszewskiego, najbardziej dramatyczne wydarzenie. Ci mniej zainteresowani polityką wyrobią sobie zdanie na ten temat w ciągu najbliższych dni, jak zobaczą nowe wydanie telewizji albo go nie zobaczą - zaznacza prof. Dudek.

Drugi z rozmówców WP ma na ten temat inne zdanie. - Nikt o tym niedługo nie będzie pamiętać. Myślę, że to jest wydarzenie z gatunku takich, o których ludzie szybko zapomną. Wpływ może mieć na to choćby okres świąteczny, który okażę się, że anihiluje je z pamięci społecznej - podsumowuje prof. Chwedoruk.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3125)