Koniec marzeń o Forcie Trump? "Nagroda" mniejsza od oczekiwań
Wszystko wskazuje na to, że mimo organizacji szczytu bliskowschodniego, Polsce nie uda się osiągnąć planu maksimum jeśli chodzi o wzmocnienie wojskowej obecności USA. Nowej bazy nie będzie. Będzie natomiast trochę więcej amerykańskich żołnierzy.
Jeszcze we wtorek "Rzeczpospolita" pisała - powołując się na "wysoko postawione źródła dyplomatyczne" - że wiceprezydent Pence przyjeżdża do Warszawy z "ulepszoną" ofertą wzomcnienia obecności żołnierzy USA w naszym kraju. O swoim zadowoleniu z rozmów na ten temat mówił też szef MSZ Jacek Czaputowicz podczas wtorkowej konferencji z sekretarzem stanu Michaelem Pompeo. Jednak już w środę rano na oczekiwania ostudziła ambasador Georgette Mosbacher.
W wywiadzie dla "Financial Times", Mosbacher wyraźnie zasugerowała, że choć USA wyślą do Polski większe siły, to będą one stacjonować na zasadzie rotacyjnej, a nie stałej. Pytana o liczbę dodatkowych żołnierzy, odparła, że "przekracza ona setkę". Obecnie w Polsce stacjonuje ponad 4 tysiące amerykańskich żołnierzy. Mosbacher stwierdziła, że wzmocnienie będzie "nagrodą" za wzorową postawę Polski w ramach NATO.
Ale nowy batalion amerykańskich wojsk w Polsce to mniej, niż to, co chciał uzyskać rząd, który w ubiegłym roku złożył formalną propozycję umieszczenia nowej, stałej bazy wojsk USA w Polsce. Sygnały mówiące o tym, że zamiast nowego "Fortu Trump", można się spodziewać raczej wzmocnienia istniejących jednostek pojawiały się już wcześniej. Jednak rząd wciąż liczył na znaczące rozszerzenie obecności USA. Kilkaset dodatkowych żołnierzy - czyli prawdopodobnie jeden batalion - nie spełniają tego kryterium. Ale być może nie jest to jednak ostatnie słowo w tej kwestii.
- Mosbacher nie powiedziała w tym wywiadzie nic nowego ponad to, co mówiła za kulisami do tej pory. Mówiąc zaś o setkach żołnierzy, mówiła raczej o pewnym minimum. Oczywiście, że nie są to dwie brygady, których chce Polska, ale proces w tej sprawie nadal się toczy - mówi WP osoba wtajemniczona w rozmowy na temat bazy. Jak dodaje, wbrew narracji o "nagrodzie" za konferencję w Warszawie, dyskusje w sprawie toczą się w dużej mierze niezależnie od bieżących spraw politycznych.
- Owszem, konferencja ma jakieś znaczenie dla tła tych decyzji, ale to tylko tło. Decydujące słowo będzie należeć do wojskowych. Wszystko idzie jednak w dobrym kierunku - dodaje.
Przeczytaj również: Mosbacher: więcej żołnierzy USA w Polsce. "To nagroda"
Więcej rotacji zamiast jednej bazy
Końcowa decyzja w tej sprawie ma zapaść po tym, jak Pentagon opublikuje zlecone przez Kongres studium wykonalności dotyczące wzmocnienia. Do publikacji ma dojść w marcu.
Według informacji WP, dyskusja na temat zwiększenia obecności sił USA skupia się wokół wytyczych zaprezentowanych w raporcie wpływowego think-tanku Atlantic Council. Zakładał on m.in. rozbudowę polskiej infrastruktury, umieszczenia w Poznaniu kwatery głównej amerykańskiej dywizji w Europie oraz sprowadzenia nowej brygadowej grupy bojowej do Niemiec. Jeden batalion tej jednostki byłby regularnie wysyłany do Polski na ćwiczenia.
Przeczytaj również: Raport wpływowego think-tanku o "Fort Trump". Nie dla stałej obecności
Zdaniem płk Raya Wojcika, byłego amerykańskiego attache wojskowego w Polsce i szefa warszawskiego oddziału think-tanku Center for European Policy Analysis (CEPA), byłby to krok w dobrym kierunku, jednak nie jest rozwiązaniem optymalnym.
- Raport Atlantic Council zawiera wiele świetnych pomysłów wzmocnienia rotacyjnej obecności, ale nie podkreśla tego, o czym mówi CEPA, czyli zdecydowanej potrzeby stałej obecności sił amerykańskich w Polsce. Naszym zdaniem potrzeba dobrej mieszanki stałych i rotacyjnych sił nad Wisłą i w całym regionie. Jeśli Pentagon w swoim raporcie opowie się za zwiększeniem rotacyjnej obecności, chcemy upewnić się, że nie wyczerpie to tematu i nie będzie to ostatnie słowo w tej kwestii. Wiadomo, że sytuacja w regionie jest dynamiczna i wszystkie opcje powinny znaleźć się na stole - mówi Wojcik.
Jak argumentuje, "stałość" rozlokowania wojsk ma "nieocenioną wartość" dla zapewnienia czynnika odstraszania i interoperacyjności wojsk sojuszniczych. - Gdy posuniemy się naprzód po ocenie Pentagonu, powinniśmy zachować wszystkie opcje obecności amerykańskiej w Polsce i regionie na stole - zaznacza Wojcik.
Jak dodaje, współorganizując warszawską konferencję Polska daje wyraźny sygnał, że zależy jej na pogłębianiu relacji z USA.
- Myślę, że takie działania są naturalne jeśli chcemy wzmacniać nasze relacje. Czy zmieni to dynamikę w kwestii stacjonowania amerykańskich żołnierzy? Nie mam tu zakulisowych informacji, ale z pewnością rozmowy prezydenta, premiera, ministra obrony i szefa MSZ z wysokimi oficjelami USA będą dobrą szansą, by ponownie przedstawić swoje argumenty w tej sprawie - mówi były wojskowy dyplomata. - Myślę, że Czaputowicz powinien podkreślić, że baza będzie służyć nie tylko bezpieczeństwu Polski, lecz całej wschodniej flanki Sojuszu - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl