ŚwiatKoniec Europy już blisko?

Koniec Europy już blisko?

Czołowy komentator "Washington Post" Fareed Zakaria, komentując najnowszy raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), przepowiada "zmierzch i upadek" Europy w nadchodzących dziesięcioleciach.

14.02.2006 18:30

Autor zwraca uwagę, że jak wynika z raportu (zatytułowanego "Going for Growth" - Dążąc do wzrostu), PKB na głowę jest w Unii Europejskiej mniejszy obecnie o ok. 25% niż w USA.

Rozpiętość pod tym względem między Ameryką a "starym kontynentem" powiększa się od 15 lat i jeśli obecne trendy gospodarcze i demograficzne się utrzymają, "za 20 lat przeciętny Amerykanin będzie dwa razy zamożniejszy niż Niemiec czy Francuz".

Próby zreformowania gospodarek krajów europejskich - przeciążonych kosztowną osłoną socjalną i nadmiernie protekcjonistycznych - natrafiają na ogromne przeszkody w postaci strajków i innych protestów. Przykładem sytuacja we Francji i w Niemczech, gdzie reformatorzy, jak Michel Sarkozy czy Angela Merkel, wycofują się z ambitniejszych propozycji pod naciskiem ulicy i związków zawodowych.

Europa zostaje także w tyle w dziedzinie badań naukowych za Ameryką, a także szybko rozwijającymi się krajami Azji, jak Chiny i Indie.

Olbrzymim problemem - pisze Zakaria - jest starzenie się społeczeństw europejskich. Za 25 lat liczba Europejczyków w wielu produkcyjnym zmniejszy się o 7%, natomiast osób w wieku powyżej 65 lat będzie na tym kontynencie o 50% więcej.

Tymczasem w Europie pracuje dużo mniejszy odsetek ludzi powyżej 60 lat niż w Ameryce (we Francji 7%, w Niemczech 12%, podczas gdy w USA - 27%). Próby podwyższenia wieku emerytalnego w Europie napotykają lawinę protestów.

Trudno też sądzić - zauważa Zakaria - aby wobec zaostrzania się konfliktów ze źle asymilującymi się imigrantami, Europa szerzej otworzyła dla nich drzwi - chociaż mogliby oni częściowo rozładować grożące ewentualnie w przyszłości braki na rynku pracy.

"Do czego się to wszystko sprowadza? Do zmniejszania się wpływu Europy na świecie. Jej pozycja w takich instytucjach jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zależy od jej udziału w globalnym PKB. Jej zmniejszające się wydatki na obronę osłabiają jej zdolność do pełnienia roli partnera wojskowego USA albo do wysyłania wojsk za granicę, choćby do udziału w operacjach pokojowych. Zmierzch Europy oznacza większe rozproszenie władzy na świecie i mniejszą zdolność świata do tworzenia międzynarodowych norm i reguł" - pisze w konkluzji autor.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)