Koniec afery ws. Auschwitz? "Mogło chodzić o krzyż"
Rząd Belgii nie zamierza zawieszać płatności swego wkładu do Fundacji Auschwitz-Birkenau - głosi komunikat przekazany przez belgijską ambasadę. Domagał się tego przedstawiciel tego kraju w międzynarodowym komitecie przy fundacji, Lazard Perez. Prezes fundacji, a zarazem szef Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński odpierał zarzuty Pereza, określając je mianem "totalnie nieprawdziwych". Nie wykluczył, że związek z atakami może mieć papieski krzyż, który stoi na żwirowisku, obok murów byłego niemieckiego obozu Auschwitz I.
21.04.2011 | aktual.: 21.04.2011 14:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Perez w ubiegłym tygodniu zarzucił fundacji nieprawidłowości finansowe i zalecił, by jego rząd wstrzymał dalsze dotacje. Belgia przekazała dotychczas 200 tys. euro z deklarowanych 500 tys. euro. Szef fundacji Piotr M.A. Cywiński skwitował zarzuty słowami: totalna nieprawda!
Rząd Belgii zapewnił w czwartkowym komunikacie, że zamierza troszczyć się o jak najlepsze wykorzystanie funduszy. Zadeklarował też, że będzie się interesował ponoszonymi kosztami oraz pełną przejrzystością procedur decyzyjnych i wykonawczych przy konserwacjach historycznych obiektów w byłym obozie Auschwitz.
Zarzuty Pereza, który jest współprzewodniczącym belgijskiego stowarzyszenia Sauvegarde d'Auschwitz-Birkenau (Ochrona Auschwitz-Birkenau), dotyczyły przede wszystkim wyliczeń kosztów konserwacji obiektów byłego KL Auschwitz. Jego zdaniem, fundacja oszacowała koszt konserwacji jednego baraku z drewna na 310 tys. euro, podczas gdy podobne budynki były restaurowane w 2002 roku dzięki dotacjom belgijskim za 61 tys. euro. Dziwiły go też koszty administracyjne na 2010 roku oszacowane według niego na 542 tys. euro.
Prezes fundacji, a zarazem szef Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński odpierał zarzuty, określając je mianem "totalnie nieprawdziwych". Wyjaśnił, że planowane koszty prac przy barakach szacowane są na podstawie kwot, za które obecnie - dzięki funduszom unijnym - konserwowane są zabytkowe baraki w byłym obozie. - Przeprowadzone zostały konkursy. Wszystko przeszło pełne procedury przetargowe i jest pod pełną kontrolą instytucji, które pieniądze europejskie przekazują - powiedział.
Zdaniem Cywińskiego zarzut dotyczący kosztów administracji wynika z pomyłki Belga. Podał sumę w euro, choć dotyczy ona złotówek. "Co ważne: te pieniądze nie pochodzą z donacji na fundusz wieczysty. Niemcy przekazały osobno fundusze na tę działalność w latach 2009 i 2010, a w 2011 roku na ten cel trafią pieniądze z Fundacji Pamięci Shoah z Paryża" - wyjaśnił Cywiński.
Szef Fundacji w rozmowie nie wykluczył, że związek z atakami może mieć papieski krzyż, który stoi na żwirowisku, obok murów byłego niemieckiego obozu Auschwitz I. Perez był jednym z tych przedstawicieli środowisk żydowskich, którzy od dawna domagają się jego usunięcia. Tydzień temu sprawa znalazła odzwierciedlenie w jednym z artykułów w belgijskiej prasie.
Papieski krzyż stoi na żwirowisku, tuż za murami byłego obozu. Symbol był elementem ołtarza, przy którym na terenie byłego Auschwitz II-Birkenau modlił się w 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki do kraju, Jan Paweł II. W 1988 roku, za zgodą Kościoła, krzyż został przeniesiony na żwirowisko, gdzie podczas wojny Niemcy rozstrzelali 152 Polaków.
Fundacja Auschwitz-Birkenau powstała w 2009 roku z zadaniem uzbierania 120 mln euro na konserwację obiektów byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Belgia, obok 11 innych państw, zobowiązała się wesprzeć ten cel kwotą 500 tys. euro, z czego połowa już została przekazana.
Komitet międzynarodowy przy Fundacji to ciało, które nie ma żadnych prerogatyw, ale otrzymuje wszelkie informacje, by przekazywać je rządom przekazującym pieniądze na fundusz wieczysty.