PolskaKoniec afery ws. Auschwitz? "Mogło chodzić o krzyż"

Koniec afery ws. Auschwitz? "Mogło chodzić o krzyż"

Rząd Belgii nie zamierza zawieszać płatności swego wkładu do Fundacji Auschwitz-Birkenau - głosi komunikat przekazany przez belgijską ambasadę. Domagał się tego przedstawiciel tego kraju w międzynarodowym komitecie przy fundacji, Lazard Perez. Prezes fundacji, a zarazem szef Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński odpierał zarzuty Pereza, określając je mianem "totalnie nieprawdziwych". Nie wykluczył, że związek z atakami może mieć papieski krzyż, który stoi na żwirowisku, obok murów byłego niemieckiego obozu Auschwitz I.

Perez w ubiegłym tygodniu zarzucił fundacji nieprawidłowości finansowe i zalecił, by jego rząd wstrzymał dalsze dotacje. Belgia przekazała dotychczas 200 tys. euro z deklarowanych 500 tys. euro. Szef fundacji Piotr M.A. Cywiński skwitował zarzuty słowami: totalna nieprawda!

Rząd Belgii zapewnił w czwartkowym komunikacie, że zamierza troszczyć się o jak najlepsze wykorzystanie funduszy. Zadeklarował też, że będzie się interesował ponoszonymi kosztami oraz pełną przejrzystością procedur decyzyjnych i wykonawczych przy konserwacjach historycznych obiektów w byłym obozie Auschwitz.

Zarzuty Pereza, który jest współprzewodniczącym belgijskiego stowarzyszenia Sauvegarde d'Auschwitz-Birkenau (Ochrona Auschwitz-Birkenau), dotyczyły przede wszystkim wyliczeń kosztów konserwacji obiektów byłego KL Auschwitz. Jego zdaniem, fundacja oszacowała koszt konserwacji jednego baraku z drewna na 310 tys. euro, podczas gdy podobne budynki były restaurowane w 2002 roku dzięki dotacjom belgijskim za 61 tys. euro. Dziwiły go też koszty administracyjne na 2010 roku oszacowane według niego na 542 tys. euro.

Prezes fundacji, a zarazem szef Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński odpierał zarzuty, określając je mianem "totalnie nieprawdziwych". Wyjaśnił, że planowane koszty prac przy barakach szacowane są na podstawie kwot, za które obecnie - dzięki funduszom unijnym - konserwowane są zabytkowe baraki w byłym obozie. - Przeprowadzone zostały konkursy. Wszystko przeszło pełne procedury przetargowe i jest pod pełną kontrolą instytucji, które pieniądze europejskie przekazują - powiedział.

Zdaniem Cywińskiego zarzut dotyczący kosztów administracji wynika z pomyłki Belga. Podał sumę w euro, choć dotyczy ona złotówek. "Co ważne: te pieniądze nie pochodzą z donacji na fundusz wieczysty. Niemcy przekazały osobno fundusze na tę działalność w latach 2009 i 2010, a w 2011 roku na ten cel trafią pieniądze z Fundacji Pamięci Shoah z Paryża" - wyjaśnił Cywiński.

Szef Fundacji w rozmowie nie wykluczył, że związek z atakami może mieć papieski krzyż, który stoi na żwirowisku, obok murów byłego niemieckiego obozu Auschwitz I. Perez był jednym z tych przedstawicieli środowisk żydowskich, którzy od dawna domagają się jego usunięcia. Tydzień temu sprawa znalazła odzwierciedlenie w jednym z artykułów w belgijskiej prasie.

Papieski krzyż stoi na żwirowisku, tuż za murami byłego obozu. Symbol był elementem ołtarza, przy którym na terenie byłego Auschwitz II-Birkenau modlił się w 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki do kraju, Jan Paweł II. W 1988 roku, za zgodą Kościoła, krzyż został przeniesiony na żwirowisko, gdzie podczas wojny Niemcy rozstrzelali 152 Polaków.

Fundacja Auschwitz-Birkenau powstała w 2009 roku z zadaniem uzbierania 120 mln euro na konserwację obiektów byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Belgia, obok 11 innych państw, zobowiązała się wesprzeć ten cel kwotą 500 tys. euro, z czego połowa już została przekazana.

Komitet międzynarodowy przy Fundacji to ciało, które nie ma żadnych prerogatyw, ale otrzymuje wszelkie informacje, by przekazywać je rządom przekazującym pieniądze na fundusz wieczysty.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)