Kongres Boliwii wybrał tymczasowego prezydenta
Obradujący na
nadzwyczajnej sesji Kongres Boliwii przyjął w piątek rano czasu polskiego złożoną przed trzema
dniami, po fali protestów społecznych, rezygnację prezydenta
Carlosa Mesy.
10.06.2005 | aktual.: 10.06.2005 06:43
Kongres powołał nowego prezydenta, którym został dotychczasowy przewodniczący Sądu Najwyższego Eduardo Rodriguez Veltze. Ma on pełnić tę funkcję tymczasowo, do czasu nowych, przedterminowych wyborow prezydenckich.
Wcześniej propozycję objęcia funkcji prezydenta odrzucili przewodniczący obu izb Kongresu boliwijskiego, którzy zgodnie z konstytucją byli głównymi kandydatami do najwyższego stanowiska w nękanym kryzysem gospodarczym i społecznym państwie.
Przewodniczący Kongresu Hormando Vaca Diez, konstytucyjny sukcesor prezydenta, ogłosił jeszcze przed rozpoczęciem obrad, iż jeśli Kongres zaakceptuje dymisję Mesy, nie weźmie na siebie jego obowiązków. Jego kandydatura wywołała w ostatnich dniach gwałtowne sprzeciwy tych samych przywódców społecznych, którzy doprowadzili do ustąpienia Carlosa Mesy.
W czasie gdy członkowie Kongresu boliwijskiego próbowali przełamać kryzys powstały po ustąpieniu prezydenta, doszło w czwartek w Boliwii do starć między wojskiem a demonstrującymi górnikami. Zginął jeden górnik, a drugi został ranny.
Przez cały dzień trwały konsultacje polityczne w sprawie możliwości powołania nowego prezydenta bądź rozpisania przedterminowych wyborów. Po raz pierwszy pojawiły się sugestie, iż w obliczu kryzysu grożącego sparaliżowaniem kraju interweniować może armia.
Czwartek był kolejnym, 27. już dniem pełnym manifestacji i protestów społecznych w Boliwii, jednym z najbiedniejszych krajów zachodniej półkuli, najbiedniejszym w Ameryce Płd. Główne starcie rozegrało się tym razem pod dawną stolicą Sucre, gdzie mieli zebrać się członkowie Kongresu. Wojsko przegrodziło drogę maszerującym z prowincji górnikom, padły strzały.
W poniedziałek, w kilka godzin po ogromnej manifestacji w stolicy kraju La Paz, w której uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, 51 - letni Carlos Mesa ogłosił ustąpienie ze stanowiska, które objął przed półtora rokiem w podobnych warunkach, po gwałtownych rozruchach i ucieczce z kraju poprzedniego prezydenta.
Decyzję Mesy poprzedziły trzytygodniowe, gwałtowne protesty ludności domagającej się poprawy warunków bytu i zwiększenia kontroli państwa nad sektorem gazowym, z którego zyski wyciekają za granicę.