Konfrontacja Łuczywo - Jakubowska: znikający punkt
"Coś dziwnego stało się" w rządowej autopoprawce do nowelizacji ustawy o rtv - powiedziała wiceprezes Agory Helena Łuczywo przed sejmową komisja śledczą. Chodzi o to, że w autopoprawce pojawiał się, a potem znikł, zapis dotyczący ograniczenia kompetencji KRRiT, na którym zależało Agorze. Fakt zniknięcia zapisu Łuczywo uznała za sedno sprawy.
09.10.2003 | aktual.: 09.10.2003 16:38
Znikający punkt
Zdaniem Łuczywo kluczowy artykuł ograniczający władzę KRRiT pojawił się wieczorem 22 lipca, istniał rano 23 lipca, a potem zniknął. "Kiedy było powiedziane, że opinie UOKiK dotyczące decyzji KRRiT mogą być, czy nie być wzięte pod uwagę przez Krajową Radę wiadomo, że robi ona to co chce, jak dotychczas" - tłumaczyła.
Zdaniem Łuczywo wygląda na to, że coś się stało pomiędzy wczesnym rankiem 23 lipca, a południem. "Ktoś zabrał to podstawowe uprawnienie z UOKiK i nadał KRRiT" - wyjaśniła.
Jakubowska oponowała: "W przyjętej autopoprawce rządu jest napisane, że koncesja KRRiT musi określać jaka jest koncentracja kapitału i może dokonywać tego jedynie na podstawie postanowienia" - wyjaśniła. "Skoro było to takie nieważne, to dlaczego znikało i się pojawiało" - skomentowała Łuczywo.
Jakubowska odniosła się też do dokonanego wcześniej przez wiceprezes Agory porównania dokumentu, który miała otrzymać wieczorem 22 lipca w Kancelarii Premiera, z wersją wysłaną z Ministerstwa Kultury prezesowi UOKIK 22 lipca ok. godz. 19.30. Według minister, porównanie tych dokumentów świadczy tylko o tym, że Agora była w posiadaniu tego samego dokumentu. Nie jest zaś żadnym dowodem na to, kiedy został wręczony.
Konfrontacja nie wyjaśniła
Konfrontacja szefowej gabinetu politycznego premiera Aleksandry Jakubowskiej i wiceprezes Agory - Heleny Łuczywo przed komisją śledczą nie wyjaśniła sprzeczności w ich zeznaniach. Jakubowska zaprzeczyła, że 22 lipca 2002 roku w Kancelarii Premiera przekazała Helenie Łuczywo dwustronicowy tekst autopoprawki rządu do projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Łuczywo twierdzi natomiast, że otrzymała taki tekst.
Decyzja o konfrontacji wzbudzała od początku wiele emocji. Poseł Bogdan Lewandowski stwierdził, że była ona stratą czasu. "To była konfrontacja zdrowego rozsądku z logiką małego Jasia" - mówił wyraźnie wzburzony poseł Lewandowski. Według szefa komisji Tomasza Nałęcza konfrontacja była potrzebna, bo dzięki niej komisja zebrała materiał, który pozwoli stawiać dalsze wnioski.