"Komunistyczny zbrodniarz bez godności". Działacz opozycji w PRL opowiada, jak sędzia Kryże wsadzał go do więzienia
- Czasem przestępcy mają godność. Sędzia Andrzej Kryże tej godności nie ma. On był po prostu komunistycznym zbrodniarzem - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Król. Działacz opozycji w okresie PRL, były poseł i doradca prezydenta, przez Kryżego - jak mówi - 30 lat temu wylądował w więzieniu. Dziś dzieli się wspomnieniami.
Komunistyczny sędzia Andrzej Kryże - w czasach pierwszego rządu PiS wiceminister sprawiedliwości - po latach niebytu postanowił zabrać głos i bronić swojej przeszłości. Udzielił wywiadu w Telewizji Republika, gdzie zapierał się, iż nie był sędzią stanu wojennego. - Moim zdaniem wykonywałem swoje obowiązki z wielkim zaangażowaniem, czasem nawet z poświęceniem, mając na względzie walkę z przestępcami i bezpieczeństwo obywateli - stwierdził w pierwszym od wielu lat wywiadzie. Jak podkreślił Kryże, "nie stał po stronie reżimu, tylko wykonywał swoje obowiązki, bo musiał istnieć system sądowniczy". - Miałem rodzinę i musiałem pracować - tłumaczył się peerelowski sędzia.
Wirtualna Polska skontaktowała się z działaczem antykomunistycznej opozycji, który skomentował twierdzenia sędziego Kryżego. - Z oburzeniem przyjąłem to, że można tak bezczelnie kłamać - mówi nam Krzysztof Król, który w latach 90. był parlamentarzystą, a później doradcą społecznym prezydenta. W PRL walczył o wolną Polskę.
"Kryże - komunistyczny zbrodniarz"
Andrzej Kryże powiedział na antenie Telewizji Republika, że opinię "sędziego stanu wojennego " zawdzięcza posłom PO i Nowoczesnej. - Zostało to podchwycone przez media takie jak TVN, "Gazetę Wyborczą" i na zasadzie takiej kuli lawiny, która się powiększa - stwierdził. Dodał, że "w stanie wojennym nie sądził żadnej sprawy, mającej związek ze sprawą opozycjonistów". Jak zapewniał, jedyną sprawą polityczną, którą zajmował się w PRL, było skazanie Andrzeja Czumy i Bronisława Komorowskiego, za co on sam "jest w stanie ponieść pełną odpowiedzialność moralną".
Tymi tłumaczeniami zażenowany jest były doradca prezydenta Krzysztof Król, jeden z najbardziej znanych żyjących działaczy antykomunistycznej opozycji. - W rozumieniu ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej sędzia Kryże był po prostu komunistycznym zbrodniarzem. Zbrodnia komunistyczna - wedle ustawy - to zbrodnia popełniona przez funkcjonariusza państwowego, polegająca na represjach wobec osób prowadzących działalność prodemokratyczną. Represje to pozbawienie wolności, pracy i inne szykany. Z ręki sędziego Kryżego doznałem tej pierwszej. Wsadził mnie do więzenia. Przez postanowienia Kryżego spędziłem za kratami rok. Z tego powodu mam pełne moralne i obywatelskie prawo stwierdzić, że sędzia Kryże dopuścił się wobec mnie zbrodni komunistycznej - mówi Wirtualnej Polsce Król.
Zobacz także: "Premier Morawiecki walczył z komuną jako 13-latek? To możliwe"
Działacz opozycji w PRL nie może się pogodzić z tym, że Kryże - w jego opinii - "bezczelnie kłamie". - Kiedy sędzia Kryże był przewodniczącym składu orzekającego i sędzią referentem, podejmował decyzję zawartą w pisemnych postanowieniach, żeby wobec oskarżonego - czyli mnie - stosować areszt tymczasowy w postaci trzech miesięcy pozbawienia wolności, ponieważ mimo młodego wieku zagrażałem rzekomo państwu. Przestępstwo rzekomo przeze mnie popełnione, polegające na wydawaniu gazet podziemnych, organizowaniu działalności Konfederacji Polski Niepodległej, było dla Kryżego na tyle poważnym przestępstwem, by podjąć decyzję o odizolowaniu mnie od społeczeństwa. Kryże w swoich postanowieniach wypisywał o mnie rzeczy potworne - opowiada Krzysztof Król. Jak dodaje: - On nie tyle otrzymywał dyspozycje polityczne, ile sam je wydawał sędziom sobie podległym.
Poniżej publikujemy kilka postanowień podpisanych przez sędziego Kryżego, na podstawie których działacze antykomunistycznej opozycji trafiali do aresztu.
- Sędzia Kryże, w czasie, gdy siedziałem 1,5 roku w więzieniu na Rakowieckiej, był przewodniczącym IV Wydziału Karnego Sądu Wojewódzkiego. Czyli szefem wydziału, który zajmował się najpoważniejszymi przestępcami w Warszawie, w tym więźniami politycznymi - relacjonuje w rozmowie z WP Krzysztof Król.
Działacz opozycji w PRL oskarża Kryżego o to, iż sędzia sam "popełnił przestępstwo", odmawiając mu prawa do obrony: - Wystąpiłem do sędziego Kryżego o możliwość zapoznania się z aktami mojej sprawy jako oskarżony. Miałem do tego pełne prawo. A sędzia Kryże pisemnie odpowiedział, że odmawia mi tego prawa - wspomina Król. Kryże uznał, iż działacz opozycji z aktami zapoznał się już wcześniej, zatem nie ma potrzeby, by robił to drugi raz. - 12 tomów akt pokazywano mi w obecności pani prokurator przez kilka godzin. Gdy upominałem się o więcej, Kryże odmówił. Komunistyczny zbir - mówi dziś Król.
Pismo podpisane przez Kryżego publikujemy poniżej:
"Kryże nie ma godności"
Kryże w trakcie wywiadu w Telewizji Republika oskarżał obecną opozycję o to, że ta "przyprawia mu gębę" - po to, by uderzyć w PiS. - Ja mam taki problem, że ja się czuję taką pałką do bicia. To nie chodzi o mnie. To chodzi o to, że byłem wiceministrem sprawiedliwości, to chodzi o to, żeby uderzyć w PiS. Jest mi bardzo źle, że jestem wykorzystywany w takim celu - mówił sędzia w wywiadzie.
Krzysztof Król odpowiada: - Czasem przestępcy mają godność. Sędzia Kryże tej godności nie ma. PRL z niego nie wyszedł. On wciąż jest wiernym funkcjonariuszem państwa komunistycznego, nie wyzbył się tej mentalności. Nie stać go na słowo "przepraszam". Uparcie i tępo tkwi w komunistycznym przestępstwie - twierdzi nasz rozmówca.
Oburza się na twierdzenia Kryżego, który stwierdził, że "miał rodzinę, więc musiał pracować". - Tak się składa, że sędzia Kryże trzymał mnie w więzieniu, do którego trafiłem trzy miesiące po ślubie. Też miałem rodzinę. Wszyscy oskarżeni mieli rodziny. I nie wiem, dlaczego rodzina komunistycznego sędziego ma być ważniejsza, niż rodzina działacza demokratycznej opozycji - mówi nam Krzysztof Król.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl