Komputer za uchem
Starsze aparaty słuchowe powoli będą
wypierane przez nowsze urządzenia, będące wyspecjalizowanymi
komputerami do obróbki dźwięku - zapowiedzieli we wtorek w
Warszawie organizatorzy konferencji prasowej na temat nowej
generacji aparatów słuchowych.
Aparat słuchowy wciąż jeszcze kojarzy się z niezgrabnym, szarawym pudełkiem umieszczonym za uchem, co odstrasza wiele osób od jego używania. Jak wynika ze statystyk, niedosłyszący zwlekają przeciętnie przez 7 lat, zanim go nabędą.
Na rynek wchodzi właśnie nowy aparat słuchowy, zaawansowany technicznie, a przy tym atrakcyjnie zaprojektowany. Aparat o nazwie Delta został wyróżniony przez światowych projektantów nagrodą Red Dot Design. Urządzenie ma awangardowy kształt, ponadto użytkownik może wybrać jeden z 17 kolorów obudowy.
Noszone za uchem urządzenie o wadze poniżej półtora grama jest właściwie wyspecjalizowanym komputerem do obróbki dźwięku. W każdej sekundzie dokonuje tysięcy analiz potencjalnych ustawień i wybiera najlepsze, by użytkownik mógł optymalnie słyszeć słowa rozmówców - w zamkniętej przestrzeni, na otwartym powietrzu, w ciszy i w hałasie czy na wietrze.
Występująca zwłaszcza u starszych osób utrata słuchu sprawia nie tylko, że słyszą one gorzej, ale także, że odbierane dźwięki docierają do nich w formie zniekształconej. Dlatego nie wystarczy samo wzmocnienie dźwięków. Aparat Delta rozpoznaje, które dźwięki to mowa i potrafi zawęzić lub rozszerzyć kąt słyszenia, by odbierać tylko to, co istotne. Laryngolog może go optymalnie dopasować do wady słuchu pacjenta, dzięki podłączeniu do komputera.
W przyszłości aparaty słuchowe zdolne będą do bezprzewodowej łączności innymi urządzeniami elektronicznymi - choćby telefonem komórkowym, odtwarzaczem mp3 czy telewizorem.
Przejściowe problemy ze słuchem może mieć każdy - zaznaczył podczas konferencji laryngolog, dr Ryszard Mikołajewski. Zatykającej ucho woskowinie czy wysiękowi związanemu z zapaleniem ucha zwykle nietrudno zaradzić. Gorzej, gdy uszkodzone jest ucho wewnętrzne - z powodu wieku, działania toksyn czy narażenia na hałas, zarówno w pracy, jak i na dyskotece. Co druga osoba po pięćdziesiątce ma trudności z rozumieniem mowy w hałasie
Jak się okazuje, postęp techniczny może zwiększać zagrożenie dla słuchu. Dopóki młodzież słuchała przez słuchawki muzyki z walkmanów, zbyt duże zwiększanie głośności nie miało sensu - zniekształcenia odbierały całą przyjemność. Czysty cyfrowy dźwięk z odtwarzaczy CD i mp3 brzmi świetnie, nawet słuchany "na maksa", ale szkodzi naszym uszom, jak każdy długotrwały hałas.
Pierwsze aparaty słuchowe z początków ubiegłego wieku były sporymi skrzynkami. Pojawienie się tranzystorów pozwoliło zmieścić całe urządzenie w kieszeni, a dzięki układom scalonym powstały modele noszone za uchem lub w przewodzie słuchowym. Jednak ich funkcje wciąż były ograniczone. Dopiero lata 90. XX wieku przyniosły jakościowe zmiany - najpierw pojawił się układ automatycznej regulacji głośności, a w roku 1996 - przełomowy cyfrowy aparat słuchowy.