Kompromitacja aktorki. Dorota Stalińska zaskoczona pytaniem o aborcję
Podczas tzw. Czarnego Wtorku Dorota Stalińska udzieliła wywiadu, w którym pomyliła projekt PiS z propozycjami Rzecznika Praw Dziecka i udowodniła, że nie ma pojęcia, co znajduje się w projekcie ustawy, pod którym zbiera podpisy. - Jestem zaskoczona. Ja nie jestem przygotowana do tego, żeby z panem rozmawiać typowo o aborcji - mówiła.
Dorota Stalińska to utalentowana aktorka teatralna i filmowa, znana kilku pokoleniom Polaków. Przez lata podziwialiśmy ją w takich hitach, jak "Seksmisja", "07 zgłoś się", "Człowiek z marmuru", czy "Lata dwudzieste... lata trzydzieste...". Później pojawiała się również w serialach, m.in. "M jak miłość" i "Na dobre i na złe". Niewiele osób kojarzy jednak, że w międzyczasie coraz aktywniej włączała się w politykę. W latach 1994–1998 zasiadała w Radzie Miasta Milanówka. W 2014 roku została radną Sejmiku Województwa Mazowieckiego z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego, a rok później z listy tej partii bez powodzenia kandydowała do Sejmu.
W lipcu wypadła świetnie. Teraz wręcz odwrotnie
Ostatnio coraz częściej pojawia się też na wydarzeniach organizowanych przez środowiska feministyczne czy Komitet Obrony Demokracji. W lipcu właśnie na proteście KOD skradła "show" wszystkim politykom opozycji. Na tle wyglądających na zmęczonych i znudzonych posłów jako jedyna wyróżniała się na plus. Po jej energicznym wystąpieniu, w którym nie zostawiła na partii rządzącej suchej nitki, w internecie pojawiła się fala pozytywnych komentarzy.
We wtorek Stalińska stawiła się z kolei na tzw. Czarnym Wtorku. Była to rocznica wydarzenia zorganizowanego w 2016 r. w reakcji na skierowanie głosami PiS ustawy zakazującej aborcji do komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Hasło manifestacji brzmiało "Wielka zbiórka", bo w jego trakcie zbierane były podpisy pod projektem łagodzącym przepisy o aborcji. - Ja nie jestem przygotowana do tego, żeby z panem rozmawiać typowo o aborcji - odpowiedziała Stalińska, gdy o zapisy projektu zapytał ją podczas wywiadu redaktor RMF FM Marcin Zaborski.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Stalińska: pan dosyć dziwnie zadaje te pytania
- W tym projekcie jest np. zapis, że małoletnia, która ukończyła 15. rok życia, będzie mogła samodzielnie podjąć decyzję o przerwaniu ciąży - zaznaczył Zaborski. - Nie wiem, zaskoczył mnie pan tą akurat kwestią. Nie sądzę, żeby 15-letnia dziewczynka sama podejmowała takie decyzje, bo na ogół takich decyzji 15-letnie dziewczynki nie podejmują. To są decyzje rodzinne - odpowiedziała Stalińska. Gdy redaktor podkreślił, że w projekcie wprost mówi się o samodzielnej decyzji, aktorka z rozbrajającą szczerością przyznała: "Nie wiem, nie mam wiedzy na ten temat. Pan dosyć dziwnie zadaje te pytania, nie wiem czy tendencyjnie, czy nie. Być może tu chodzi o sprawę gwałtu".
W mocnych słowach skrytykowała również Prawo i Sprawiedliwość za pomysł odseparowywania kobiet w ciąży poprzez umieszczanie ich w specjalnych ośrodkach. Jak się okazało, miała na myśli projekt zaproponowany nie przez partię Jarosława Kaczyńskiego, a Rzecznika Praw Dziecka powołanego za czasu rządów PO Marka Michalaka. Przyznała też, że nie wierzy w wysokie poparcie dla PiS, bo sondaże są opłacane przez rząd. Szkoda, bo jako doświadczony samorządowiec powinna zauważyć, że PiS na pierwszym miejscu w rankingach umieszczają wszystkie sondażowanie w Polsce, także te niefinansowane z budżetu państwa.
Aktorka poproszona o krótką merytoryczną rozmowę przypominającą te z politykami, mocno się więc skompromitowała. W pewnym momencie zagubiła się również przy temacie "Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej". Przypomnijmy, że w 2016 roku pojawiały się informacje o planowanym przez PiS wypowiedzeniu tej umowy. O sprawie było bardzo głośno, ale tylko przez chwilę. - Rząd nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji antyprzemocowej - zapewnił wtedy rzecznik ministra sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Stalińska stwierdziła jednak we wtorek, że "gdyby w rządzie były prawdziwe kobiety, (...) nie dopuściłyby do tego, żeby zlikwidowano konwencję, nie przedłużono, nie podpisano konwencji antyprzemocowej". Co miała na myśli? Nie rozumiem.
Faktem jest, że Stalińska potrafi porwać tłumy i ma ogromną charyzmę. Sugerowanie, że polski rząd łamie konstytucję, formuje takie ugrupowania jak ONR i działa niczym organizacje islamskie, nie wystarczy jednak do bycia politykiem.