Komorowski: sznurek zawsze się znajdzie
Nie można mówić o błędzie policji nie biorąc pod uwagę reglaminu, jaki panuje w austriackich więzieniach. Jeśli posiadanie komórek jest tam dozwolone, to nie jest to przecież wina policji. Poza tym ja sam siedziałem w więzieniu i wiem, że jeśli ktoś chce się powiesić to jakiś sznurek zawsze się znajdzie - powiedział Wirtualnej Polsce poseł PO Bronisław Komorowski.
Wirtualna Polska: Czy wierzy Pan w samobójstwo "Baraniny"?
Bronisław Komorowski: Nawet nie usiłuję wierzyć. Jestem człowiekiem wierzącym, ale w cuda nie wierzę i jestem przekonany, ze ktoś stoi za tą śmiercią.
Wirtualna Polska: Czy podziela Pan zdanie, że nigdy już nie dowiemy się, kto stoi za zabójstwem Dębskiego?
Bronisław Komorowski: Niewątpliwie proces zakończy się jakimś wyrokiem. Będzie jakieś zakończenie tej sprawy, myślę jednak, że zupełnie inne niż się wszyscy spodziewamy. Na placu boju pozostała jeszcze "Inka". Z jednej strony teraz może ona mieć zadanie nieco łatwiejsze, bo ani "Baranina" ani Tadeusz M. (domniemany zabójca Dębskiego) nie żyją. Pamiętać jednak musimy także i o tym, że poza Baraniną za tą sprawą stoją też inni, o których my nie wiemy, a których Inka może się bardzo obawiać.
Wirtualna Polska: Jeremiasz B. będąc w więzieniu mógł korzystać z telefonu komórkowego, znalazł się tam także pasek. Czy Pana zdaniem austriacka policja nie popełniła błędu?
Bronisław Komorowski: To jest raczej pytanie o regulamin jaki obowiązuje w austriackich więzieniach. Jeśli posiadanie komórek jest tam dozwolone, to nie jest to przecież wina policji. Jeśli zostały zachowane wszystkie przepisy to nie możemy tu mówić o jakimś błędzie austriackich funkcjonariuszy. Poza tym ja sam siedziałem w więzieniu i wiem, że jeśli ktoś chce się powiesić to jakiś sznurek zawsze się znajdzie.
Z Bronisławem Komorowskim rozmawiała Iza Bartosz.
Co tydzień jeden z polityków specjalnie dla WP komentuje to, co działo się w Polsce i na świecie. "Trzy pytania, trzy odpowiedzi" - specjalnie dla Wirtualnej Polski.