Komorowski "składa nisko głowę" przed bohaterami
To wielkie zadanie: dorobek pokolenia ludzi Armii Krajowej, którzy walczyli o Polskę przekuć w zdolność szanowania współczesnego państwa polskiego - powiedział prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości z okazji 67. rocznicy Powstania Warszawskiego. Uroczystość odbywa się pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Główne uroczystości rocznicowe na Powązkach rozpoczną się o godz. 17.
01.08.2011 | aktual.: 01.08.2011 15:31
Bronisław Komorowski podkreślił, Polska należy "do tej grupy narodów w Europie, które stawiały sobie parę razy, w sposób jasny, absolutnie jednoznaczny cel". - Tym naszym polskim celem była odbudowa państwa polskiego. Dlatego dzisiaj, tu, w tym miejscu, gdzie jest pomnik Polskiego Państwa Podziemnego, przed gmachem polskiego sejmu, także prezydent współczesnej Polski składa nisko głowę, nie tylko przed tymi, którzy to państwo tworzyli, ale też przed tymi, którzy o to państwo walczyli i tymi, którzy potrafią, chcą państwo polskie szanować - zauważył Komorowski.
- My tutaj zgromadzeni, stoimy w miejscu, w którym chcemy przypomnieć, że to wszystko działo się w imię miłości ojczyzny, ale i dążenia do odzyskania własnego, niepodległego państwa polskiego. Bo Powstanie Warszawskie było tego państwa największym i najbardziej dramatycznym przedsięwzięciem - zaakcentował.
"Państwo Podziemne cieszyło się szacunkiem"
Bronisław Komorowski zwrócił uwagę, że Państwo Podziemne cieszyło się ogromnym szacunkiem i ta postawa powinna być wzorem..
Prezydent przypomniał, że w czasie II wojny światowej Polska, jako jedyna stworzyła Państwo Podziemne. Jak mówił, w czasie okupacji, gdy "można było mówić: "hulaj dusza bez kontusza", bo nikt mnie nie ukarze, bo nie ma autorytetu państwa (...) właśnie wtedy tworzono państwo, właśnie wtedy szanowano państwo, właśnie wtedy walczono o przyszłe państwo polskie i przygotowywano się do dalszej służby na jego rzecz - mówił Komorowski.
Jak zaznaczył, Państwo Podziemne "stanowiło wtedy fenomen, dziś może także stanowić nasze źródło dumy i ważny punkt odniesienia dla współczesnych myśli Polaków o własnym państwie". Prezydent przypomniał, że w ramach Państwa Podziemnego funkcjonowały normalnie wszystkie instytucje państwa, rozwijała się kultura, kwitło życie naukowe, działało szkolnictwo.
- Istniało też niesłychanie bujne życie polityczne, bez żadnych ograniczeń, każdy mógł wydawać, drukować w podziemiu własną prasę (...) Istniała jednak jedna linia, jedna bariera nieprzekraczalna w tym bujnym życiu politycznym. To była zasada lojalności wobec Rzeczypospolitej i jej władz, władz w konspiracji i na uchodźstwie. To był moralny nakaz. Na ogół przestrzegany w sposób bezwzględny. I nieliczni byli tylko ci, którzy tego ograniczenia nie szanowali, którzy w warunkach klęski wojennej, rozbicia normalnego państwa polskiego korzystali z możliwości uzyskiwania ideologicznego alibi niezależności, alibi braku lojalności, tego wszystkiego, na co pozwalała wojna, która dawała szansę tłumaczenia, że przecież państwo nie istnieje - powiedział Komorowski.
Według prezydenta, Państwo Podziemne mogło istnieć tylko dzięki szeroko upowszechnionym propaństwowym postawom obywatelskim milionów Polaków. - Ten przykład i ta postawa winny być dla nas wzorem, zobowiązaniem współczesnych. Żyjemy w diametralnie innych warunkach (...) ciesząc się taką Polską tym bardziej winniśmy ją szanować, nie tylko kochać, dawać temu wyraz w słowach, ale szanować poprzez praktykę relacji w stosunku do państwa. Winniśmy wystrzegać się sobiepaństwa i stawiania za wszelką cenę na swoim, winniśmy z respektem odnosić się do demokratycznych rozstrzygnięć i wyborów, ugruntować postawy propaństwowe - podkreślił.
Z okazji 67. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, prezydent Bronisław Komorowski złożył kwiaty pod pomnikiem Gloria Victis na Wojskowych Powązkach w Warszawie.
Po uroczystości prezydent razem ze swoją ciotką Heleną Wołowicz, uczestniczką Powstania Warszawskiego, odwiedził kwatery powstańcze i złożył kwiaty na grobie swego krewnego, dowódcy Armii Krajowej gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego.
Stołeczne obchody 67. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego rozpoczęła inscenizacja "Marszu Mokotowa" przy pomniku "Mokotów Walczący - 1944". W południe odbyła się uroczysta zmiana posterunku honorowego przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Zgromadzeni na Placu Piłsudskiego przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie oddali hołd bohaterom Powstania Warszawskiego. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała, że w 1944 roku żołnierzem w Warszawie był każdy. Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła, że dziś oddajemy cześć tym wszystkim, którzy wówczas poszli walczyć.
- Budzą w nas podziw swą wiarą w zwycięstwo idei, o którą walczyli. O wolną Polskę przecież walczyli - mówiła prezydent. Zaapelowała, by w godzinie "W" nikt nie zapomniał, gdy zawyją syreny, wspomnieć o bohaterach sprzed lat.
Później zaplanowano złożenie wieńców pod pomnikiem gen. Stefana Grota-Roweckiego oraz uroczystość przy Pomniku Polskiego Państwa Podziemnego koło Sejmu z udziałem Bronisława Komorowskiego, prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz i prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK Stanisława Oleksiaka.
Po południu odbędą się również uroczystości przy grobie gen. Antoniego Chruściela "Montera" i przy Pomniku Gloria Victis na Wojskowych Powązkach, przy Pomniku Polegli Niepokonani na Woli oraz na Kopcu Powstania Warszawskiego na Czerniakowie. Na wieczór zaplanowano koncert powstańczych piosenek na pl. Piłsudskiego oraz spektakl teatralny Michała Zadary "Awantura warszawska. Waszyngton - Moskwa - Londyn" w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Powstanie Warszawskie było największym niepodległościowym zrywem Armii Krajowej i największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 r., na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, miało w założeniach trwać kilka dni; zakończyło się kapitulacją po 63 dniach walk. Poległo lub zostało zamordowanych przez Niemców 18 tys. powstańców i ok. 180 tys. cywilów.
Po kapitulacji żołnierze Armii Krajowej zostali wywiezieni do obozów jenieckich, a ludność cywilna wypędzona z miasta. Część warszawiaków została wywieziona do Niemiec na roboty, inni do obozów koncentracyjnych. Niemcy, łamiąc postanowienia aktu kapitulacyjnego, rozpoczęli systematyczne niszczenie Warszawy - burzono większość zabytków, pomników, szkół, kościołów i bibliotek. Spaleniu uległy archiwa i dzieła sztuki.