PolitykaKomorowski: robienie sukcesu ze spotkania Dudy z Obamą i Putinem - niepotrzebne

Komorowski: robienie sukcesu ze spotkania Dudy z Obamą i Putinem - niepotrzebne

- Wydaje mi się trochę niepotrzebne i mało poważne, żeby robić sukces polityczny z zajmowania przez prezydenta Andrzeja Dudę miejsca przy głównym stole podczas lunchu po przemówieniach w siedzibie ONZ. Spotkanie w ONZ jest zawsze okazją do takich różnych gestów - powiedział były prezydent Bronisław Komorowski w RMF FM.

Komorowski: robienie sukcesu ze spotkania Dudy z Obamą i Putinem - niepotrzebne
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Justin Lane

Były prezydent pytany był, czy zasiadanie przy jednym stole z prezydentem USA Barackiem Obamą i prezydentem Rosji Władimirem Putinem można uznać za sukces prezydenta Andrzeja Dudy. Według Bronisława Komorowskiego, taka sytuacja to reguła w takich okolicznościach. - To jest robienie sukcesu politycznego. Wydaje mi się trochę niepotrzebne i mało poważne. Spotkanie w ONZ jest zawsze okazją do takich różnych gestów, gdzie Polska jest traktowana jako kraj z bardzo poważnym dorobkiem, wobec którego stosuje się politykę miłych gestów - podkreślił.

Jak dodał, "słuchał z zainteresowaniem pochwał ministra spraw zagranicznych (Grzegorza Schetyny)
pod adresem prezydenta". - Za to, że słucha MSZ, i że porusza się w ramach koncepcji przyjętych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w zgodzie z konstytucją, która mówi wyraźnie, że prezydent wspiera politykę zagraniczną państwa polskiego. Myślę z nadzieją, że prezydent będzie miał aspiracje do tego, żeby w sposób umiejętny wpływać na tę politykę - zaznaczył Komorowski.

"Przemówienie Putina to zapowiedź podtrzymania agresywnej polityki"

Komorowski odniósł się także do przemówienia prezydenta Rosji Władimira Putina na forum ONZ. Według byłego polskiego prezydenta to zapowiedź podtrzymania dotychczasowej, agresywnej polityki rosyjskiej, zgodnie z którą bez Rosji nie da się rozwiązać niektórych problemów światowej rangi, w tym syryjskiego.

Przemawiając w ONZ, rosyjski prezydent wezwał do utworzenia szerokiej międzynarodowej koalicji, na wzór frontu antyhitlerowskiego, której zadaniem byłaby walka z Państwem Islamskim. Rosja wzmocniła ostatnio swoją militarną obecność w Syrii, manifestując gotowość do ratowania tamtejszego reżimu. Ocenia się, że intencją Putina było przedstawienie Moskwy jako niezbędnego sojusznika Zachodu w walce z dżihadystami, którego obecności w regionie nie można ignorować.

- Warto przypomnieć słowa prezydenta Obamy z początku kryzysu ukraińskiego, kiedy powiedział, chyba najgorzej brzmiące w uszach rosyjskich słowa, że Rosja nie jest mocarstwem, nawet regionalnym i nigdy już nie będzie. Sądzę, że słowa prezydenta Putina są trochę związane z pamięcią o tym bolesnym wyznaczeniu dosyć pośledniej roli. Aczkolwiek należy to traktować jako zapowiedź podtrzymania dotychczasowej agresywnej polityki rosyjskiej, przy wykorzystaniu tego, że bez Rosji niektórych problemów światowej rangi nie da się rozwiązać, np. problemu syryjskiego - ocenił Komorowski w RMF FM.

Jego zdaniem Putin nie zrezygnował z próby zmiany układu sił na świecie.

"Była pokusa startu w wyborach parlamentarnych"

Były prezydent mówił również o swoich planach zawodowych. - Myślę do przodu, zakładam instytut, podejmuję pracę zarobkową jako wykładowca i bardzo się na to cieszę, bo to jest trochę powrót do moich wcześniejszych zaangażowań pozapolitycznych. (...) Instytut działający na prawach fundacji to będzie oczywiście także forma mojego uczestnictwa w życiu politycznym - zapowiedział.

Pytany, o złożoną przez PO ofertę startu w wyborach parlamentarnych, odparł że nie chce uczestniczyć w polityce partyjnej. - Były prezydent nie powinien "nurkować" w świat politycznej walki partyjnej. Dlatego to chyba nie był szczęśliwy pomysł. Aczkolwiek pokusa była - podkreślił.

Komorowski nie chciał odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy za pięć lat weźmie udział w wyborach prezydenckich. - Niektórzy mi taką rolę wyznaczają, a ja odpowiadam, że spokojnie, należy zobaczyć jak sytuacja w Polsce się rozwinie - odparł.

- Nie wyrzekam się poczucia bliskości w stosunku do środowiska, z którego się wywodzę. To jest poczucie wspólnoty drogi i celów. Jeśli chodzi o doraźną ocenę kampanii i szans, to powiem tak: życząc jak najlepiej Platformie Obywatelskiej, wspierając te osoby z Platformy, które się o to zwróciły, jednocześnie życzę jak najlepiej partii Nowoczesna pana Ryszarda Petru i życzę jak najlepiej Lewicy i PSL - mówił b. prezydent.

Jego zdaniem wejście do parlamentu tych środowisk to "jedyna szansa na niedopuszczenie PiS do monopolu władzy". - Nie jest dobra bezalternatywność i monopol jednego środowiska politycznego - ocenił Komorowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (320)