Komorowski o uchwale sanacyjnej PiS: strzelili sobie samobója
W sobotę uczestnicy Kongresu PiS podjęli uchwałę sanacyjną. Na jej podstawie rodziny polityków PiS nie mogą zasiadać w spółkach Skarbu Państwa z wyjątkiem "nadzwyczajnych sytuacji życiowych". O nepotyzmie w partii mówił także wiele podczas swoich przemówień Jarosław Kaczyński. - Jarosław Kaczyński potwierdził to, o czym od dawna mówiła opozycja, że PiS ma mistrzostwo świata w obsadzaniu swoimi wszystkich miejsc w polskiej gospodarce. Nigdy się jeszcze tak nie zdarzyło, jak za rządów PiS-u, by wszędzie były żony, córki, synowie i szwagrowie - stwierdził gość programu "Tłit" były prezydent Bronisław Komorowski. - Była taka debata w Sejmie, podczas wotum nieufności dla premiera Morawieckiego, gdy poseł Cezary Tomczyk wypunktował i wskazał palcem pana posła z PiS-u, panią poseł z PiS-u i mówiąc, gdzie ich współmałżonkowie są zatrudnieni mimo braku kwalifikacji - tłumaczył ruch Kaczyńskiego były prezydent. - Ja widziałem, jakie to wrażenie zrobiło na posłach PiS. Myślę, że zrobiło również wrażenie na Jarosławie Kaczyńskim. Oni nie mogli tego zbagatelizować, bo ta informacja o nieprawdopodobnym zjawisku nepotyzmu poszła także za pośrednictwem telewizji publicznej, która musi transmitować obrady Sejmu. Poszła także do wyborców PiS - dodał Komorowski. Jego zdaniem Tusk wygrał w weekend starcie z Kaczyńskim dwa do zera. - Bo Kaczyński musiał się tłumaczyć, a Tusk atakował - stwierdził. Oceniając samą uchwałę sanacyjną były prezydent stwierdził, że "PiS strzelił sobie samobója". - Ta uchwała jest funta kłaków niewarta - ocenił. - Kto będzie oceniał, że jakieś okoliczności są nadzwyczajne? Rozumiem, że pan Sasin będzie oceniał - dodał Bronisław Komorowski.