Polska"Komorowski naciskał na Kościół, to tak jak za komuny"

"Komorowski naciskał na Kościół, to tak jak za komuny"

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski po raz kolejny wzbudził żywe emocje w środowisku kościelnym. W wywiadzie udzielonym dla czasopisma "Fronda" stwierdził, że wybór Józefa Guzdka na biskupa polowego to przykład ingerencji państwa w sprawy wewnętrzne Kościoła. Dodał też, że w krakowskiej kurii od dawna panują sympatie proplatformerskie i skrytykował ten "sojusz ołtarza z tronem".

"Komorowski naciskał na Kościół, to tak jak za komuny"
Źródło zdjęć: © WP.PL

Biskup Józef Guzdek był przez ostatnie kilka lat biskupem pomocniczym w diecezji krakowskiej. Na początku grudnia został mianowany biskupem polowym na miejsce zmarłego w katastrofie smoleńskiej bp. Tadeusza Płoskiego.

Według ks. Zaleskiego ta sytuacja jest dziwna. - Po pierwsze dlatego, że bp Guzdek nie miał nigdy nic wspólnego z wojskiem. Wiem, bo razem z nim kończyłem seminarium - mówi ks. Isakowicz--Zaleski. Jak twierdzi, po rozmowach z wojskowymi doszedł do wniosku, że człowiek z zewnątrz będzie miał ciężkie zadanie na tym stanowisku. - Nie znaczy to, że nie cenię bp. Guzdka. Wręcz przeciwnie - podkreśla ks. Zaleski.

Po drugie, według ks. Isakowicza pominięcie w nominacji byłego wikariusza generalnego biskupa polowego ks. płk Sławomira Żarskiego to znak nacisków ze strony prezydenta Komorowskiego na Kościół. Ksiądz Żarski, uważany przez niektóre media za pewniaka na stanowisko biskupa polowego, wygłosił bowiem 11 listopada przemówienie, w którym skrytykował stan patriotyzmu i morale w ostatnich latach. Prezydent Komorowski miał go za to zbesztać. - I tak jak za komuny władza państwowa blokuje nominacje na stanowiska kościelne. Taka ingerencja jest niedopuszczalna - mówi ks. Zaleski.

W twierdzenia krakowskiego kapłana wątpi Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej. - Wiem, że nominacja bp. Guzdka została wysłana do Stolicy Apostolskiej przed kazaniem ks. Żarskiego. Więc nawet jeśli był konflikt księdza z prezydentem, nie miał na nominację żadnego wpływu - mówi Przeciszewski. - Poza tym, nuncjusz apostolski bardzo starannie przeprowadzał konsultacje w tej sprawie - dodaje.

Wtóruje mu ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego". - Procedura wyboru biskupa polowego jest długotrwała. Wysyła się ankiety o kandydacie do dziesiątek osób. Nie sądzę, by jedno kazanie, nawet kontrowersyjne, coś tu zmieniło - tłumaczy ks. Boniecki.

To nie koniec emocjonujących środowisko wypowiedzi ks. Zaleskiego. Duchowny oświadczył w wywiadzie, że krakowska kuria wyraźnie popiera Platformę Obywatelską. - Najlepszym przykładem są rekolekcje, które zorganizowano w Łagiewnikach właśnie dla tej partii. A jej organizatorami byli bracia Rasiowie - Ireneusz, działacz PO, i Dariusz, osobisty sekretarz kard. Dziwisza. Tak bliskie związki polityki i Kościoła mnie niepokoją - mówi ks. Zaleski. - Zresztą, przecież kard. Dziwisz przyjął kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego w kurii - dodaje.

Te zarzuty są, według komentatorów, przesadzone i krzywdzące. - Znam kard. Dziwisza od 40 lat i wiem, że jest ostrożny w kwestiach politycznych. Nawet jeśli ma swoje sympatie, wyraża je w bardzo wyważony sposób. Myślę też, że gdyby PiS zwrócił się do niego z prośbą o rekolekcje, też by nie odmówił - podkreśla ks. Boniecki.

Marcin Przeciszewski zaś tłumaczy, że tezie Isakowicza przeczy fakt, że kardynał zgodził się na pochówek Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.

Są i tacy, którzy zarzucają kapłanowi, że na siłę próbuje robić sensację. - Ja naprawdę tylko mówię, co myślę. A przypisywanie demonicznej siły mojej skromnej osobie to przesada - kwituje ks. Isakowicz.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (89)