Komorowski: kompromitacja dla Polski, ja taki nie będę
Szef MSZ Radosław Sikorski, rozpoczynając debatę z kontrkandydatem w prawyborach w PO Bronisławem Komorowskim, podkreślił, że marzy o Polsce nie tylko bezpiecznej, zasobnej, ale także będącej współgospodarzem Europy. Z kolei Bronisław Komorowski powiedział, że pragnie być ponad wszelkimi podziałami, także na prezydenta "eksportowego" i "importowego". - Walka o krzesło czy samolot była kompromitacją Polski, ja taki nie będę - mówił marszałek sejmu.
21.03.2010 | aktual.: 21.03.2010 16:33
Polityka zagraniczna
- Mamy dziś nową Polskę. Chciałbym pokazać światu to, co już osiągnęliśmy i to, co jeszcze razem zbudujemy - podkreślił Sikorski, który jako pierwszy podczas prawyborczej debaty w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego wygłaszał słowo wstępne.
Jak zaznaczył Sikorski, jego prezydentura zmusi Europę do przyjrzenia się Polsce nowymi oczyma, pokaże światu naszą energię, naszą determinację, naszą moc. - Jeśli macie odwagę dać szansę nowej Polsce i nowemu pokoleniu, jestem do waszej dyspozycji, proszę o Wasz głos - podkreślił Sikorski.
Z kolei Bronisław Komorowski w swoim słowie wstępnym powiedział, że nie zamierza dzielić prezydentury na eksportową i importową, tak jak zasugerował to Sikorski. - Dla mnie pachnie to spółką handlową typu eksport-import, a nie dojrzałą wizją państwa - stwierdził.
Marszałek sejmu dodał, że pragnie być ponad wszelkimi podziałami i w żadnym wypadku nie będzie się z nikim kłócił o krzesło czy samolot, ponieważ to podważa autorytet państwa. - Polacy potrzebują prezydentury, która łączy a nie dzieli - zaznaczył Komorowski.
- Polityka jest obszarem sporów, ale prezydent powinien starać się definiować i poszerzać obszar wspólnego politycznego minimum. Powinien być katalizatorem porozumień i kompromisów - powiedział kandydat na kandydata. Dodał też, że wielkim, ogólnonarodowym celem powinno być dogonienie głównego peletonu starych krajów Unii Europejskiej pod względem rozwoju gospodarczego. - Chcemy jak równy z równymi kształtować i budować przyszłość UE - powiedział.
Po mowach wstępnych kandydaci odpowiadali na szereg pytań zadawanych przez moderatorów - posłów PO Joannę Muchę i Sławomira Nowaka.
Pierwsze pytania dotyczyły kwestii polityki zagranicznej Polski. Bronisław Komorowski powtórzył, że spory o samolot czy krzesło kompromitują Polskę. - Prezydent, zgodnie z konstytucją, wspomaga i współdziała z rządem w sprawie polityki zagranicznej, która jest jednak wyznaczana przez rząd - powiedział.
Z kolei Sikorski odpowiadając na pytanie, jak jako prezydent współpracowałby z rządem, powiedział, że - zgodnie z konstytucją - bycie najwyższym reprezentantem państwa polskiego, to pierwszy obowiązek prezydenta. Jak dodał, jest jasne, że politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów, a prezydent tę politykę wobec całego świata i w imieniu państwa polskiego reprezentuje.
- To skuteczne reprezentowanie, to kawał roboty - podkreślił Sikorski. Jak dodał, prezydent powinien reprezentować Polskę na szczytach NATO i wobec ONZ.
Władza prezydenta
Na pytanie czy podpisałby zmianę w konstytucji ograniczającą władzę prezydenta (taką propozycję zgłosiła Platforma), Komorowski nie odpowiedział wprost i podkreślił, że w jesiennych wyborach wybierzemy prezydenta z takimi samymi uprawnieniami jak urzędująca głowa państwa.
Przyznał, że szaleństwa w polityce się zdarzają, a wtedy prezydent musi mieć odwagę, żeby użyć weta dla ochrony wspólnego polskiego interesu. Zaznaczył jednocześnie, że prezydent nie może stosować weta tylko dlatego, że ma w danej sprawie inną opinię niż rząd.
Sikorski z kolei ocenił, że weto w obecnym kształcie daje prezydentowi "pokusę i iluzję współrządzenia, ale tak naprawdę daję mu władzę wkładania kija w szprychy". Według Sikorskiego, prezydent powinien używać weta w sytuacji zagrożenia finansów państwa, praw obywatelskich lub gdy rząd zgłasza ustawy antyeuropejskie.
Szef MSZ zadeklarował też, że nie jest zwolennikiem dawania prezydentowi możliwości ingerowania w prace parlamentu, Opowiedział się za zmniejszeniem zatrudnienia w kancelarii prezydenta, która nie powinna być "przechowalnią polityków, którym się nie udało".
In vitro, ustawa antyaborcyjna, kara śmierci
Na pytanie, czy jako prezydent, poparłby liberalizację ustawy antyaborcyjnej, ustawę o in vitro, testament życia czy karę śmierci, Bronisław Komorowski powiedział, że zawsze był przeciw karze śmierci, eutanazji i aborcji. Zaznaczył jednak, że w jego przekonaniu obecnie przepisy są znakomicie skonstruowanym kompromisem. Dodał, że popiera in vitro i "testament życia". - 20% młodych małżeństw w Polsce ma problemy z uzyskaniem dziecka, to byłaby straszliwa bezduszność skazywanie tych ludzi na brak nadziei na własne dzieci - powiedział Komorowski. Zdaniem Komorowskiego in vitro powinno być współfinansowane przez państwo, ale nie we wszystkich przypadkach.
Zapytany o to samo Radosław Sikorski stwierdził, że w większości tych spraw zgadza się w poglądach z marszałkiem sejmu. Wyjasniłł, iż opowiada się za projektem posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w sprawie in vitro. - Mam nadzieję, że projekt ten trafi do prac sejmowych jak najszybciej, bo sprawa jest rzeczywiście poważna - zaznaczył.
Kidawa-Błońska proponuje, aby dopuścić możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych, ich mrożenie i selekcję przed implantacją do organizmu kobiety. Zgodnie z jej propozycją, in vitro ma być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie.
Sikorski uważa, że małżeństwa powinny finansować in vitro z własnej kieszeni. - W przyszłości zobaczymy - podkreślił.
Pierwsza podróż prezydenta
Bronisław Komorowski oświadczył, że w pierwszą wizytę zagraniczną jako prezydent wybrałby się do Brukseli albo do Wilna. - Przyszłość Polski to jest głównie UE, więc albo Bruksela, albo zawsze sobie myślałem, że może to być Wilno jako przypomnienie naszej polskiej roli w budowaniu Europy przekraczającej granice narodów, religii, kultur - mówił Komorowski.
Sikorski zapowiedział, ze do Wilna pojechałby tylko, gdy strona litewska wypełni obietnice zawarte w traktacie polsko-litewskim dot. m.in. polskiej pisowni nazwisk, zwrotu ziemi i innych kwestii, które "bolą naszych rodaków na Litwie".
- Do Brukseli rzeczywiście warto pojechać z pierwszą wizytą, bo tam się rozgrywa najwięcej spraw, które dotyczą Polski. Prezydent powinien pojechać do Brukseli, ale potrafić też nawiązać kontakt z nowym przewodniczącym Rady Europejskiej, wysokim przedstawicielem ds. polityki zagranicznej - mówił Sikorski.
Komorowski ripostował: - Z szefem RE nawiązałem kontakt już bardzo dawno, bo był przewodniczącym parlamentu i mam z nim kontakt znakomity, także na gruncie towarzyskim.
"Odchudzić kancelarię prezydenta"
Sikorski ocenił, że obecna prezydentura Lecha Kaczyńskiego jest "rozdęta", ponieważ w jego Kancelarii pracuje "kilkuset urzędników". Jak podkreślił, on sam - jako minister obrony narodowej i spraw zagranicznych udowodnił już że potrafi oszczędzać.
- Skoro z budżetu kancelarii prezydenta są na przykład finansowane zabytki miasta Krakowa, to ja bym ciął na zbędnych etatach, a przeznaczył więcej na zabytki - zaznaczył szef MSZ. - Mniej tłuszczu a więcej reprezentowania Polski na przyzwoitym, europejskim poziomie, a jak trzeba to i z przytupem - dodał.
Podobne zdanie ma Komorowski. Według niego, kancelaria prezydenta musi być dostosowana do zadań, a dziś - w jego ocenie - jest "rozdęta w warstwie takiej niejasnej". - Przesadą" nazwał m.in. widok prezydenta, który wysiada ze śmigłowca w otoczeniu czterech rosłych mężczyzn z pistoletami w ręku tak, że wszyscy to widzą. - To jest niepotrzebne - ocenił. Marszałek sejmu opowiedział się ponadto za redukcją liczby prezydenckich ośrodków wypoczynkowych.
Sikorski zapowiedział również, że jeśli to on zostanie prezydentem, szefem jego Kancelarii nie będzie Janusz Palikot. - A moim Roman Giertych - na 100% gwarantuję - ripostował Komorowski.
Podsumowując swoje wystąpienie podczas debaty Radosław Sikorski ocenił, że PO stoi przed wyborem prezydentury "zacnej i zachowawczej", albo "śmiałej i ambitnej". - Ślubuję: nie zawiodę waszego zaufania. Dajmy szansę nowej Polsce i nowemu pokoleniu - apelował szef MSZ.
Jak ocenił, stawką w wyborach prezydenckich jest realizacja marzenia o nowej Polsce. - Rząd PO z energicznym, europejskim prezydentem zrealizuje wielki projekt modernizacji. W tandemie z premierem Donaldem Tuskiem wprowadzamy Polskę do europejskiej pierwszej ligi - obiecał Sikorski.
Z kolei Bronisław Komorowski na zakończenie powiedział, że obiecuje ciężko pracować tak jak do tej pory. - Cieszy nas wszystkich wzrost notowań politycznych PO jako całości, a mnie także cieszą sondaże, które mówią o moich dużych szansach - powiedział Komorowski.
Zastrzegł, że sondaże traktuje jako szansę, a nie gwarancję. - Trzeba będzie dalej pracować bardzo intensywnie, a ostatecznym sprawdzianem jest sam fakt głosowania, zarówno członków PO w czasie prawyborów, jak i w czasie wyborów prezydenckich wszystkich obywateli - dodał.
Zachęcał też inne partie polityczne do prawyborów. - Zróbcie kochani prawybory, może polska polityka będzie lepsza - podkreślił Komorowski.
Podczas debaty w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego pojawiło się kilku parlamentarzystów PO, m.in. szef klubu Grzegorz Schetyna, Sławomir Nitras, Andrzej Halicki, Małgorzata Kidawa-Błońska i rzecznik rządu Paweł Graś.
Oficjalnie poparcia Bronisławowi Komorowskiemu już wcześniej udzielili między innymi wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski, minister kultury Bogdan Zdrojewski, Julia Pitera oraz minister zdrowia Ewa Kopacz. Swój głos na niego odda też co najmniej dwóch wiceprzewodniczących klubu parlamentarnego - Janusz Palikot i Grzegorz Dolniak. Do tego dochodzi list poparcia, który na ręce marszałka złożyło 36 parlamentarzystek PO.
Z kolei poparcie dla Radosława Sikorskiego zadeklarowali już minister finansów Jacek Rostowski, Jarosław Gowin, Andrzej Biernat oraz europosłowie - Sławomir Nitras, Krzysztof Lisek i Bogusław Sonik.