PolitykaKomisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry

Komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry

- Afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości politycznie obciąża Zbigniewa Ziobrę - stwierdził poseł Borys Budka, uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości. Nazwał też go "osobą nieodpowiedzialną". Komisja sprawiedliwości negatywnie zaopiniowała jednak wniosek opozycji.

Komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry
Źródło zdjęć: © PAP | Maciej Kulczyński

Wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry złożyli 30 sierpnia w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej. Stało się to po doniesieniach mediów o tym, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących reformy w wymiarze sprawiedliwości.

Wniosek opozycji uzasadniał wiceprzewodniczący PO Borys Budka. Podkreślił, że afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości obciąża politycznie Zbigniewa Ziobrę i powinien on podać się do dymisji. Przypomniał, że Zbigniew Ziobro domagał się takiej dymisji od Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ministra sprawiedliwości rządu Donalda Tuska w związku z samobójstwem Roberta Pazika, skazanego za współudział w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika.

- Na najwyższym stanowisku w Ministerstwie Sprawiedliwości jest osoba nieodpowiedzialna, która powołała na zastępcę osobę, której nie znała - stwierdził Borys Budka, komentując dymisję wiceministra Łukasza Piebiaka. Zastępca Ziobry miał utrzymywać w mediach społecznościowych kontakt z Emilią Sz. Kobieta miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.

"To systemowy zamach"

- Nie usłyszeliśmy w tej sprawie żadnych rzeczowych wyjaśnień. Usłyszeliśmy stek niespójnych tłumaczeń, w których minister sprawiedliwości odcina się od osoby swojego zastępcy, która na jego wniosek została powołana na jego zastępcę - zaznaczył poseł PO.

Zdaniem Budki, minister Ziobro jest "wprost odpowiedzialny za to, co stało się z Krajową Radą Sądownictwa i systemem sprawiedliwości". Podkreślił, że nie tylko przerwano kadencję KRS i wybrano jej nowych członków, ale też opinia publiczna nie może do tej pory poznać list sędziów, popierających nowo wybranych członków KRS.

- To, co obserwujemy od czterech lat, to systemowy zamach na niezależność sądownictwa. Nie bez przyczyny wybrano takiego wiceministra sprawiedliwości. Czego oczekują Polacy od ministerstwa sprawiedliwości? Sprawnego zorganizowania systemu. I tu porażka ministra Ziobry. Statystyki pokazują, że o blisko 30 proc. wydłużyło się średnio postępowanie sądowe. Czy to reforma sprawiedliwości? Nie - powiedział Budka.

"Stanęliście pod stronie hejtu"

Kolejnym argumentem za odwołaniem Zbigniewa Ziobry ma być zdaniem Borysa Budki wynik kontroli przeprowadzonej przez NIK w Funduszu Sprawiedliwości. - Stał się narzędziem rozdawnictwa i propagandy - podkreślił poseł. Dodał, że ok. 30 mln z funduszu zostało przekazanych CBA i niewykluczone, że pieniądze te wsparły system Pegasus, który może służyć do inwigilacji obywateli.

- Broniąc ministra Ziobry stanęliście państwo po ciemnej stronie hejtu, ataków i bezprawia - powiedział na koniec Borys Budka, zwracając się do posłów partii rządzącej.

- Miałem nadzieje na argumenty merytoryczne ale zawiodłem się, było tylko żonglowanie różnymi danymi - odpowiedział Zbigniew Ziobro Borysowi Budce. Minister zdecydował, że nie będzie sam odpowiadał na zarzuty opozycji, lecz zrobią to jego zastępcy.

- Szkoda, że tu nie ma kawy, bo pan Borys Budka uśpił mnie - powiedział Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości. Podkreślił, że to właśnie za rządów PiS i dzięki obecnemu prokuratorowi generalnemu udało się uszczelnić system VAT i przekazać te środki na cele społeczne. Dodał, że to Ziobrze zawdzięczamy powstanie rejestru pedofilów, a społeczeństwo "może teraz czuć się bezpiecznie". Jako sukcesy ministra rządu PiS Wójcik wymienił także walkę z warszawską mafią reprywatyzacyjną, piratami drogowymi i mafią lekową.

Michał Wójcik podkreślił, że tzw. afera hejterska była tylko "kłótnią sędziów z jednego stowarzyszenia", bo wśród nich nie było polityków z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodał, że sędziowie posądzani o udział w "farmie trolli" złożyli pozwy o "wielomilionowe odszkodowania" od mediów, które im to zarzuciły.

"Wszyscy bali się Kosteckiego"

Wiceminister Wójcik odniósł się też do zarzutów dotyczących niejasnej śmierci Dawida Kosteckiego. Bokser, związany z aferą podkarpacką, miał popełnić w więzieniu samobójstwo. Wójcik podkreślił, że nikt do celi Kosteckiego nie wchodził i nieprawdą jest, że były bokser obawiał się czegoś w więzieniu. - Jest wręcz przeciwnie, to Kosteckiego bali się wszyscy skazani - stwierdził.

- Jest mi przykro, że były minister sprawiedliwości opowiada takie rzeczy, uzasadniając wniosek o wotum nieufności. Mówi nieprawdę. Jeśli chodzi o zgony w więzieniach, to każda ze spraw była objęta śledztwem i ustalono przyczyny śmierci - powiedział Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy. Zaprzeczył, że prokuratura za rządów PiS jest mniej skuteczna niż za czasów PO-PSL. - Nawet w PRL przodownicy pracy takich wyników nie osiągali - dodał.

Zdaniem Święczkowskiego działania prokuratury ws. afery hejterskiej "są wręcz modelowe". - Toczy się śledztwo. Zostały dokonane bardzo intensywne, skuteczne czynności w ministerstwie sprawiedliwości, zabezpieczone zostały wszystkie materiały dowodowe - podkreślał.

- Nie chcecie, żeby Zbigniew Ziobro był ministrem sprawiedliwości, bo wyjaśnia wielkie afery, które były plagą waszych rządów - zarzucił opozycji Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.

Ziobro narzeka na sędziów

Ze względu na to, że wielu posłów zgłosiło się do dyskusji, przewodniczący komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz ograniczył wypowiedzi do dwóch minut.

- Jak wynika z badań fundacji Court Watch Polska, co dwudziesty sędzia doznał niespotykanej dotąd presji na orzekanie - stwierdziła wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak i poprosiła, aby Zbigniew Ziobro ustosunkował się do tej informacji.

- Prawdziwymi ofiarami hejtu są sędziowie popierający dobrą zmianę, którzy odważyli się kandydować do Krajowej Rady Sądownictwa - bronił Ziobry Marek Ast, poseł PiS.

Po pytaniach posłów Zbigniew Ziobro postanowił zabrać głos. Zarzucił rządowi PO-PSL, że "bronił interesów najgroźniejszych przestępców". Podkreślił, że prokuratura za czasów PO odebrała przestępcom w czasie śledztw 200 mln zł, a za czasów PiS - 3 mld 300 mln zł.

- Nie zrobiliście nic, żeby poprawić polskie sądownictwo, za waszych czasów postępowania się wydłużały - stwierdził Ziobro. Przyznał jednak, że nie udało mu się przyspieszyć postępowań sądowych, bo opozycja "wytoczyła mu bitwę", a "znaczna część sędziów stosuje strajk włoski" lub "odmawia współpracy". Minister sprawiedliwości bronił swoich urzędników twierdząc, że to sędziowie stowarzyszenia Iustitia atakowali kolegów, którzy współpracowali z ministerstwem na rzecz "dobrej zmiany".

- Nie udawajcie niewiniątek - powiedział minister do opozycji. Podkreślił, że natychmiast wyciągnął polityczne konsekwencje, odwołując wiceministra Łukasza Piebiaka i dwóch innych sędziów, którzy udzielali się na hejterskich forach. Przypomniał, że Donald Tusk nie podał się do dymisji po aferze hazardowej, chociaż dotyczyła ona jego ministrów.

Na koniec głosowano ws. wniosku o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Za wnioskiem głosowało 8 posłów a przeciwko - 18. Trzech posłów wstrzymało się od głosu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (805)