Komisja śledcza zakończyła przesłuchanie Adama Michnika
Sejmowa komisja śledcza, zajmująca się sprawą Lwa Rywina, któremu postawiono zarzut płatnej protekcji wobec spółki Agora, zakończyła w sobotę o godz. 16.05 przesłuchanie Adama Michnika, redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". Zostanie ono wznowione w poniedziałek 10 lutego o godzinie 9.00. Redaktor naczelny jest pierwszą osobą, która stanęła przed komisją.
"Sprawa, o której będę mówił, jest w sposób dramatyczny bulwersująca dla mojej redakcji i dla mnie osobiście" - tak rozpoczął swoje wystąpienie przed komisją śledczą Adam Michnik. Potwierdził, że Lew Rywin w połowie lipca zgłosił się do prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej i do niego samego z propozycją korupcyjną. Dodał, że Rywin powoływał się na dyspozycje, które miał otrzymać od premiera Leszka Millera.
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" podkreślił, że przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą jest dla niego zaszczytem i daje powody do optymizmu na wyjaśnienie całej sprawy. Na początku posiedzenia Michnik złożył przyrzeczenie, że będzie mówił prawdę.
"Decyzja o publikacji artykułu 'Przychodzi Rywin do Michnika' przynosi nam zaszczyt; jesteśmy z niej dumni" stwierdził Michnik. W ponad 20-minutowym oświadczeniu wyraził nadzieję, że komisji uda się ustalić to, czego - jak przyznał - nie udało się ustalić "Gazecie Wyborczej" w czasie dziennikarskiego śledztwa, czyli "czy Lew Rywin miał mocodawców i kim oni są".
Przesłuchanie redaktora Michnika było transmitowane przez Polskie Radio Parlament, na falach długich 198 kiloherzów, oraz przez dwie stacje telewizyjne: TVP3 i TVN24.
W piątek Adam Michnik odpowiadał na pytania prokuratury apelacyjnej, do której został wezwany już po raz drugi. Prokuratura podała, że pojawiły się nowe okoliczności i dowody w tej w sprawie, jednak nie chce ich ujawnić.
Po piątkowym przesłuchaniu przez prokuraturę Adam Michnik oznajmił, że nie zadano mu żadnych pytań ważnych i wnoszących cokolwiek do sprawy. Dodał, że był przesłuchiwany tak, jakby to on był podejrzany w tej sprawie. Wyraził wątpliwość, czy tzw. afera Rywina zostanie szybko wyjaśniona. Jak się wyraził, "Lew Rywin ma możnych obrońców". Nie chciał jednak powiedzieć, kogo ma na myśli.
Sobotnie przesłuchanie Adama Michnika wzbudziło spore zainteresowanie mediów. W Sali Kolumnowej w Sejmie, gdzie odbywa się posiedzenie, ustawionych jest kilkanaście kamer telewizyjnych, a obradom przysłuchiwało się kilkudziesięciu dziennikarzy oraz fotoreporterów. (aka, jask)