Komisja pyta co służby zrobiły w związku z katastrofą
- Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zapozna się z działaniami ABW, a później także innych służb, dotyczącymi katastrofy lotniczej w Smoleńsku - powiedział przewodniczący komisji Konstanty Miodowicz (PO).
- W ubiegłym tygodniu zwróciliśmy się do ABW o dostarczenie wszelkich raportów i analiz wytworzonych przez Agencję i przekazanych instytucjom państwowym w związku z ustaleniami ABW w zakresie jej zadań w odniesieniu do katastrofy - powiedział Miodowicz. - Na następnym posiedzeniu sejmu, gdy wszyscy członkowie komisji będą już znali te materiały, informacji o działaniach Agencji udzieli szef ABW - dodał.
Poinformował, że w dalszej kolejności komisja spotka się z sekretarzem Kolegium do spraw Służb Specjalnych Jackiem Cichockim, "który rozszerzy informację o działania innych służb rozpoznawane przez jego urząd".
- Poprosiłem Agencję, by przedstawiła nie tyle suche informacje, ile wstępne wnioski i rekomendacje dotyczące doskonalenia systemu bezpieczeństwa państwa - dodał przewodniczący speckomisji.
Zastrzegł, że komisja ma inne zadania niż instytucje powołane do zbadania okoliczności katastrofy. - Nasze rozpoznanie problemu ma charakter wycinkowy. Zamierzamy pozyskać informacje, a nie dokonywać daleko idących ustaleń czy wyjaśnień - zaznaczył.
Badaniem przyczyn i okoliczności katastrofy zajmują się prokuratury polska i rosyjska, Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK). Polscy i rosyjscy eksperci udali się do Stanów Zjednoczonych, gdzie mają zostać zbadane wyprodukowane w USA urządzenia systemów ostrzegania przed zderzeniem z ziemią EGWPS i nawigacji satelitarnej GPS. Jak powiedział specjalizujący się w tematyce lotniczej Piotr Abraszek z miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa", jest częstą praktyką wysyłanie elementów takich systemów do producenta lub zaproszenie jego przedstawiciela do badań na miejscu w razie wypadku samolotu, który był w nie wyposażony.
Rządowy samolot Tu-154 rozbił się 10 kwietnia w Smoleńsku. W katastrofie zginęło 96 osób udających się na uroczystości do Katynia, w tym prezydent Lech Kaczyński, parlamentarzyści i najwyżsi dowódcy wojska.