Komisja pomoże Markowi D.?
Sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen w opinii przygotowanej dla ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego uznała, że przesłuchiwany przez komisję Marek D. podjął z nią współdziałanie, które pozwala sądowi zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub nawet warunkowe zawieszenie jej wykonywania.
27.04.2005 | aktual.: 27.04.2005 07:20
Podjętą na zakończenie sobotniego przesłuchania aresztowanego lobbysty w warszawskim sądzie opinię, którą uzyskała Polska Agencja Prasowa, komisja przekazuje ministrowi "do stosownego wykorzystania". Powołuje się w niej na przesłanki "współdziałania z organem powołanym do ścigania przestępstw określone w art. 60 par. 3 i 4 kodeksu karnego".
Art. 60 par. 3 kodeksu karnego mówi o tym, że sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet może warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy współdziałającego z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa, jeżeli ujawni on wobec organu powołanego do ścigania przestępstw informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz istotne okoliczności jego popełnienia.
Zgodnie z par. 4 tego artykułu sąd, na wniosek prokuratora, może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy przestępstwa, który, niezależnie od wyjaśnień złożonych w swojej sprawie, ujawnił przed organem ścigania i przedstawił istotne okoliczności, nieznane dotychczas temu organowi, przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności.
Giertych znów naciskał?
Opinia nie została jeszcze przesłana do ministra sprawiedliwości. Trafi ona tam z komisji zgodnie z regulaminem Sejmu za pośrednictwem marszałka Sejmu.
Bogdan Bujak (SLD) uważa, że kierujący obecnie pracami komisji Zbigniew Wassermann (PiS) nie powinien opinii w ogóle poddać pod głosowanie podczas sobotnich obrad komisji. Pod naciskiem posła (Romana) Giertycha wiceprzewodniczący Wassermann podjął się przegłosowania tej opinii taką samą metodą, jak wcześniej został przegłosowany wniosek o materiały z IPN dotyczące świadków komisji - powiedział Bujak. Zarówno podczas tamtego posiedzenia, jak i teraz wykorzystano nieobecność części posłów na zakończenie prac komisji i przegłosowano wniosek.
Bujak dodał, że w głosowaniu nad opinią w sprawie Marka D. obecnych było sześciu z jedenastu posłów - on i Andrzej Celiński (SdPl), którzy głosowali przeciw, oraz głosujący za - inicjator opinii - Roman Giertych (LPR), prowadzący obrady Wassermann, Antoni Macierewicz (RKN) oraz Zbigniew Witaszek (niezrz.). Nie było chorego przewodniczącego Józefa Gruszki (PSL), Konstantego Miodowicza (PO), Andrzeja Różańskiego (SLD), Andrzeja Grzesika (Samoobrona) i Andrzeja Aumillera (UP).
Zdaniem Bujaka, komisja nie miała prawa wystawiać takiej opinii D., nie tylko ze względu na różne opinie prawników w tej sprawie, ale i dlatego, że lobbysta nie podjął współpracy. Gdy dochodziło do paru bardziej konkretnych pytań, uchylał się od odpowiedzi, zasłaniając się bezpieczeństwem swoim i swojej rodziny - powiedział Bujak.
"Marek D. był lojalny"
Kierujący pracami komisji wiceprzewodniczący Wassermann uważa, że komisja mogła podjąć taką opinię, ponieważ D. jest podejrzanym w sprawach, które prowadzi prokuratura i które są powiązane podmiotowo i przedmiotowo ze śledztwem prowadzonym przez sejmową komisją śledczą. Czyli istnieje ścisły związek pomiędzy oboma postępowaniami - podkreślił Wassermann.
Przypomniał, że w postępowaniu karnym istnieje zasada oceny lojalności osoby podejrzanej wobec organu, który prowadzi śledztwo. Jeżeli ujawni nowe, istotne dla sprawy, ale nieznane przez organ okoliczności, to taka postawa jest premiowana nadzwyczajnym złagodzeniem kary, która mu zostaje w przyszłości wymierzana - tłumaczył.
O tym nadzwyczajnym złagodzeniu kary decyduje tylko i wyłącznie niezawisły sąd - zaznaczył. My oczywiście nie narzucamy ani prokuratorowi, ani sądowi ich swobodnej i samodzielnej oceny postawy podejrzanego wobec tych organów. To jest ich wyłączna kompetencja - dodał.
Nikt tu sobie nie uzurpuje wpływu czy nacisku, tym bardziej, że w żadnym słowie komisja nie mówi o uchyleniu aresztu wobec D. Nie ma nawet cienia sugestii w tym kierunku. Jeśli ktokolwiek dokonuje innej interpretacji, to mówi nie o tej decyzji, którą podjęła komisja 23 kwietnia 2005 r. - powiedział Wassermann.
Poseł Bujak przyznał, że zapis o tym, iż powinien zostać uchylony areszt wobec Marka D., został wykreślony wcześniej z projektu opinii i nie znalazł się w niej.
Co wolno komisji?
Po ujawnieniu treści opinii nie zmieniłem swojej wcześniejszej oceny, a nawet zaostrzyłem ją - powiedział zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Sejmowa komisja śledcza nie ma najmniejszych przesłanek, ani najmniejszego prawa, aby z taką opinią występować - przyznał Olejnik.
Z tego paragrafu może korzystać ten, kto idzie na współpracę z organem powołanym do ścigania. Komisja śledcza takim organem nie jest, mieści się nie w obszarze wymiaru sprawiedliwości, tylko Sejmu. Powołana jest do wyjaśniania określonych zjawisk, a nie do ścigania. Komisja sejmowa nie ma najmniejszych przesłanek, by z taką sugestią bądź inspiracją wystąpić - powiedział Olejnik.
W powszechnym odczuciu panuje przekonanie, że komisja śledcza próbuje wpłynąć na organy wymiaru sprawiedliwości celem wywołania określonej decyzji. Mogę sobie wyobrazić, że mogą się posypać kolejne wnioski stwierdzające, że ktoś jest niewinny, że ktoś poniósł nie taką karę. Bez względu na to, czy organa wymiaru sprawiedliwości poddadzą się temu czy nie, powszechne wrażenie może być takie, że jest jeszcze inna droga - nieprzewidziana w procedurze karnej - do osiągania zakładanych celów postępowania. I stąd uznawałem, że tego rodzaju działanie jest nieuprawnione i może to być odczytane jako próba wpływania na niezależne, niezawisłe organy wymiaru sprawiedliwości - powiedział prokurator.
W jego ocenie opinia, jako skierowana przez nieuprawniony do tego organ, nie ma żadnego znaczenia; wywoła jednak niestety efekt społeczny. To jednak nie jest opinia kierowana przez anonimowy organ, anonimową osobę, tylko przez bardzo ważny organ państwowy do innego, nie mniej ważnego organu państwowego - powiedział Olejnik.
To burzy pewien porządek rzeczy w demokratycznym państwie prawa - dodał. Zaznaczył, że organa jednej władzy nie mogą wpływać na organa innej władzy.