Komisja Etyki Poselskiej: nagany dla Janusza Palikota i Roberta Biedronia
Komisja Etyki Poselskiej ukarała naganami posłów Ruchu Palikota: Janusza Palikota i Roberta Biedronia oraz upomnieniem Stanisława Piętę (PiS). - Ta nagana jest absurdem, to komisja polityczna, nieobiektywna - komentuje Biedroń.
Wniosek ws. Biedronia skierowała do komisji marszałek sejmu Ewa Kopacz. Chodziło o jego wypowiedź podczas lipcowej konferencji prasowej o pracy sejmu. Poseł powiedział m.in., że panuje tam "burdel" i "syf". Komisja ukarała go jednogłośnie.
Jak powiedział po posiedzeniu komisji jej dotychczasowy szef Kazimierz Ziobro (SP), każdy ma prawo formułować opinie na temat pracy sejmu, ale język, jakiego użył Biedroń, "nie był adekwatny do funkcji, jaką pełni".
Posłowie z komisji etyki byli też jednomyślni w przypadku Janusza Palikota. Otrzymał on karę za słowa, jakie padły podczas burzliwego posiedzenia sejmu 11 maja w czasie debaty nad rządową reformą emerytalną. Poseł stwierdził wtedy m.in. że Jarosław Kaczyński "był gotów wysłać swego brata na śmierć".
Tego samego dnia Palikot rzucił też podejrzenie na posła SLD Marka Balta, że to on mógł krzyknąć z ławy poselskiej do Kaczyńskiego słowa: "zadzwoń do brata". Balt stanowczo temu zaprzeczył i zarzucił Palikotowi pomówienie. - Prosiliśmy o złożenie wyjaśnień osób siedzących w pobliżu tego posła (Balta), wszyscy stwierdzili, że takiego sformułowania nie użył - mówił Ziobro. Dodał, że komisja dała tym wyjaśnieniom wiarę.
Biedroń, pytany o nagany dla niego i Palikota, skomentował: "Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Te nożyce to komisja etyki. Wiadomo, że to jest komisja polityczna, nie komisja obiektywna, rzetelna". Powiedział też, że na ręce przewodniczącego komisji etyki złożył oświadczenie. - Neguję sens istnienia komisji, w której siedzą polityczni inkwizytorzy, którzy mają taką "pałę polityczną" i oczywiście, jak ktoś jest z mniejszości niepokorny, to natychmiast tą pałą obrywa - stwierdził.
Zdaniem Biedronia komisję w obecnym kształcie należy rozwiązać i stworzyć ciało, w którym nie będą zasiadali politycy, a eksperci - etycy. Na uwagę, że to nie byłaby już wówczas komisja sejmowa, odparł: "To może być jakiś zespół, który będzie oceniał. Nie uważam, że politycy powinni oceniać swych kolegów".
Ziobro powiedział też, że Stanisław Pięta został ukarany za naruszenie godności osób homoseksualnych. Chodziło o słowa Pięty z mównicy sejmowej: "Gejowski faszyzm, który państwo proponujecie, nie przejdzie".
Jak zaznaczył Ziobro, decyzja komisji w sprawie Pięty nie była jednomyślna. Pięta dostał upomnienie, przed komisją stawał po raz pierwszy.
Pięta, występując w maju tego roku w imieniu klubu PiS w debacie nad projektem Ruchu Palikota nowelizacji Kodeksu karnego, który przewidywał karanie za tzw. mowę nienawiści, zasugerował, że homoseksualizm to "anomalia i wybryk".
Dowodził, że "u normalnego, zdrowego człowieka popęd seksualny nakierowany jest na osobę płci przeciwnej, a u osób z zaburzeniem w ukierunkowaniu popędu seksualnego - przedmiotem zainteresowania stają się osoby tej samej płci, osoby niedojrzałe, zwierzęta lub przedmioty".
- Chciałbym zapowiedzieć, że ten gejowski faszyzm, który państwo proponujecie, nie przejdzie - oświadczył Pięta.
Posłowie zdecydowali też, że Tomasz Grabowski (SLD) zastąpi Kazimierza Ziobrę na stanowisku szefa komisji etyki. Nową wiceprzewodniczącą została Elżbieta Witek z PiS. Kierowanie komisją etyki jest rotacyjne.
Ponadto posłowie negatywnie zaopiniowali Romana Kotlińskiego (RP) jako kandydata na członka Komisji Etyki Poselskiej. - Oczekujemy innego kandydata - zaznaczył Ziobro.
Kotliński to były ksiądz katolicki. W 2000 r. założył tygodnik "Fakty i Mity", który przez jakiś czas reklamował m.in. zabójca ks. Jerzego Popiełuszki Grzegorz Piotrowski.