Komisja dla dobra PiS
Komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy ma szefować Ryszard Kalisz. Zapewnia, że pod jego batutą komisja nie będzie festiwalem gwiazd, ale koncertem zespołu prawników, który zadba o czystą grę
Wynik wyborów okazał się dla PiS wyrokiem skazującym. Komisja śledcza wyjaśniająca okoliczności śmierci Barbary Blidy może okazać się publicznym pręgierzem. Społeczeństwo lubi oglądać chłostę.
– Miarą wielkości polityka jest przestrzeganie zasad, a nie populizm. Jeśli Sejm uchwali powołanie komisji, a LiD poprze mnie na jej członka, to zrobię wszystko, by liczyły się nie fajerwerki i polemiki słowne, tylko wnikliwa praca. Pierwszy etap działalności komisji stanowić powinny nie medialne przesłuchania, ale analiza zebranego dotąd materiału dowodowego. A jest dosyć duży: postępowania prowadzone przez prokuratury w sprawie śmierci Blidy, przesłuchania dokonywane przez komisję sejmową do spraw służb specjalnych, chociażby byłego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka czy byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego. Stenogramy z wystąpień ministrów Zbigniewa Ziobry i Zbigniewa Wassermanna w Sejmie w dniu śmierci Blidy, gdy późnym wieczorem tłumaczyli tragiczne wydarzenia posłom. A także publikacje medialne, w tym wywiad z ówczesnym premierem Kaczyńskim dotyczący tej sprawy.
Czy komisja ma szansę stać się dla PiS tym, czym była komisja rywinowska dla SLD – ciosem, który położył partię na łopatki?
– To się okaże. Dziś mamy tylko przypuszczenia. Przykładowo, premier Kaczyński w autoryzowanym, jak sądzę, wywiadzie mówił, że odbyła się narada dotycząca zatrzymania Barbary Blidy, i sam prosił, by nie nakładać kajdanek. Można przypuszczać, że mamy do czynienia z przejęciem przez premiera roli prokuratora, a to jest niedopuszczalne. Trzeba zbadać, czy było to działanie o charakterze państwowym, czy politycznym w ramach mechanizmów partyjnych. Mnie osobiście tuż po śmierci pani Blidy zaszokował fakt, że aparat prokuratury chciał zwalić całą winę na kilkoro funkcjonariuszy ABW, którzy byli na miejscu. Oczywiście, trzeba zbadać ich profesjonalizm, ale myślę, że wykonywali polecenia swoich zwierzchników. Przy tego typu zatrzymaniach decyzję wydaje prokurator.
Mówiło się, że w ramach tych ustaleń postanowiono filmować całą akcję, by zaraz po jej zakończeniu przekazać materiał do telewizji.
– To, że kamera nie filmowała wydarzeń w środku, tylko z zewnątrz, jest pewną przesłanką. Być może nie chodziło wyłącznie o materiał dokumentujący przebieg wykonania zadania. To oznaczałoby złamanie artykułu 30 konstytucji, który mówi, że godność jest nienaruszalna. Godność ma każdy człowiek, również zatrzymywany, i państwo ma obowiązek ją chronić. Musimy zbadać, czy nie było tu zamiaru pogwałcenia godności przez medialne eksploatowanie poniżenia drugiego człowieka.
Czy praca tej komisji może szerzej ujawnić mechanizm działania rządów PiS? Podobnych pokazówek było przecież więcej – doktor Garlicki, posłanka Sawicka.
– Uważam, że nie tylko w interesie lewicy czy obecnie rządzących PO i PSL jest wyjaśnienie mechanizmów prokuratury kierowanej przez ministra Ziobrę. Także w interesie PiS. W przeciwnym razie partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie wytłumaczy się przed historią. Komisja śledcza, gdzie zeznaje się pod przysięgą, pozwoli politykom PiS powiedzieć, jak było naprawdę. Jeśli tego nie zrobią, to już do końca ich działalności publicznej pozostanie odium, że coś było nie tak.
Nie jestem pewna, czy im akurat na takim oczyszczeniu teraz zależy, skoro domagają się objęcia pracami komisji także afery węglowej. Sprawa Blidy to źle działająca prokuratura za rządów PiS, a mafia węglowa to przekręty ludzi związanych z lewicą. Czy nie jest to próba rozmycia odpowiedzialności?
– Tak sądzę. To dwie zupełnie różne sprawy i łączenie ich w prace jednej komisji byłoby niekonstytucyjne. Trybunał Konstytucyjny, dokonując wykładni artykułu 111 konstytucji w sprawie komisji śledczych, stwierdził, że komisję śledczą można powołać do zbadania bardzo konkretnej sprawy. To był wyrok wydany przy okazji komisji bankowej powołanej przez PiS w ubiegłej kadencji Sejmu. Nie można więc łączyć badania działań prokuratury w sprawie Blidy ze śledztwem przeciwko osobom, które mogły osiągać korzyści z nielegalnego obrotu węglem na początku lat 90. Choć oczywiste jest, że obie sprawy należy wyjaśnić.
* PiS do komisji ma dwoje niemal pewnych kandydatów – posła Arkadiusza Mularczyka (zabłysnął jako obrońca ustawy lustracyjnej w Trybunale Konstytucyjnym), prywatnie kolegę Zbigniewa Ziobry, oraz posłankę Beatę Kempę, która w sejmowym wystąpieniu zrzuciła odpowiedzialność za samo-bójstwo Blidy na SLD, a w rządzie PiS była zastępcą ministra Ziobry.*
– No to zapraszam. W pracach komisji wystąpienie takie jak posłanki Kempy w Sejmie nie będzie już, mam nadzieję, możliwe. Jej wypowiedź o odpowiedzialności moralnej była populistyczna i kłamliwa. Będzie na pewno jej wypominana w przyszłości. Byłem częstym krytykiem prac poprzednich komisji. Nie chodzi o formalną działalność, ale o zachowanie posłów śledczych, którzy zadawali pytania na temat odczuć, wrażeń, ocen. Pytanie typu: „A co pan sądzi?”, ma niewiele wspólnego z wyjaśnianiem sprawy, służy tylko tworzeniu pewnego obrazu, świadomości u odbiorców. Trybunał Konstytucyjny zaprezentował właśnie taki pogląd: komisje śledcze muszą przestrzegać kodeksu postępowania karnego, sposób zadawania pytań musi być zgodny z procedurą karną i musi być chroniona godność świadków. Mam nadzieję, że ta komisja będzie pierwszą, która zaprezentuje wysoki poziom przestrzegania wszystkich reguł postępowania.
To jednak chichot historii, że Ziobro królujący w komisji Rywina sam teraz stanie przed komisją śledczą i będzie głównym oskarżonym.
– Historia lubi płatać figle. W momencie największych triumfów trzeba być skromnym.
rozmawiała ALEKSANDRA PAWLICKA
Ryszard Kalisz, lat 50, poseł SLD, w 2006 roku zasłynął ze skutecznego reprezentowania Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie obalenia ustawy lustracyjnej. Minister spraw wewnętrznych w rządzie Marka Belki i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Do dziś jeden z najbliższych jego współpra-cowników. Znany warszawski adwokat oraz jeden z lepiej tańczących polskich polityków.