Komisarze UE przyłączają się do bojkotu Euro 2012
Komisarze UE podzielają stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, który nie zamierza uczestniczyć w wydarzeniach związanych z Euro 2012 na Ukrainie - poinformowało przedstawicielstwo UE w Kijowie.
03.05.2012 | aktual.: 03.05.2012 19:07
Czytaj także:
Jarosław Kaczyński wzywa do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie
Ostra reakcja Ziobry na bojkot prezesa PiS
"Samobój!". Tusk odpowiada Kaczyńskiemu
Z komunikatu wynika, że w czasie trwania piłkarskich mistrzostw Europy żaden z komisarzy nie przyjedzie na imprezy związane z Euro 2012, które odbędą się na Ukrainie
Przedstawicielstwo UE podkreśliło jednak, że KE nie bojkotuje Euro 2012, a Barroso nie przyjął od UEFA zaproszenia na mecze turnieju "w związku z wypełnionym grafikiem".
"KE jest zaniepokojona pewnymi kwestiami, związanymi z przestrzeganiem prawa na Ukrainie. Przedmiot tego zaniepokojenia jest wszystkim doskonale znany i był wiele razy omawiany. Stanowisko UE wobec nieudowodnionej winy byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko nie powinno wywoływać wątpliwości" - czytamy w komunikacje
Szef KE Barroso poinformował, że nie wybiera się na Ukrainę, w związku z zaniepokojeniem sytuacją w tym kraju. - To jasne, że w obecnym stanie rzeczy przewodniczący nie ma w tym momencie zamiaru udać się na Ukrainę ani uczestniczyć w tych wydarzeniach na Ukrainie - powiedziała jego rzeczniczka Pia Ahrenkilde Hansen.
MSZ Ukrainy protestuje: próby upolityczniania Euro 2012 są destrukcyjne
Odpowiadając na to oświadczenie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy. ostrzegło przed próbami upolityczniania wydarzeń sportowych, "które od najdawniejszych czasów odgrywają ważną rolę w procesie porozumienia i pojednania międzypaństwowego".
"Próby upolityczniania wydarzeń sportowych są destrukcyjne, a nawoływanie do bojkotu Euro 2012 szkodzi nie tylko wizerunkowi tej imprezy, ale przede wszystkim milionom zwykłych Ukraińców" - oświadczyło MSZ.
"Ludzie, którzy starają się uczynić Euro 2012 celem ataków ani nie sprzyjają reformom ukraińskiego sądownictwa, ani nie pomagają wzmocnieniu instytucji demokratycznych i praworządności na Ukrainie. Wszystkie te kwestie leżą na innej płaszczyźnie, niż piłkarskie święto (...) i nie powinny być wykorzystywane dla rozwiązania zadań o charakterze politycznym" - głosi oświadczenie MSZ.
"Apele o bojkotowanie mistrzostw (Europy w piłce nożnej) będą oznaczały zepsucie wizerunku tego ogromnego wydarzenia sportowego i dotkną milionów zwykłych Ukraińców, którzy albo popierają różne partie, albo w ogóle nie interesują się polityką" - podkreśliła ukraińska dyplomacja.
MSZ uważa, że atakowanie Euro 2012 "niszczy nie tylko szanse Polski i Ukrainy, ale i możliwości innych krajów byłego obozu socjalistycznego, by udowodnić, że ich potencjał gospodarczy, ludzki i naukowy świadczy, że z dłużników Europy są one w stanie stać się nowymi motorami jej rozwoju".
"Nie bojkotujcie Euro"
Były minister spraw zagranicznych Ukrainy Borys Tarasiuk apelował w Wilnie do przywódców państw UE, by nie bojkotowali turnieju Euro 2012, natomiast nasilili izolację prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w związku ze sprawą Julii Tymoszenko.
- Mistrzostwa powinny się odbyć, ale przywódcy Unii Europejskiej w żadnym wypadku nie powinni brać udziału w spotkaniach, które będą się odbywały na marginesie mistrzostw - powiedział Tarasiuk agencji BNS.
Były szef MSZ Ukrainy, a obecnie opozycjonista, uczestniczył w odbywającym się w stolicy Litwy Forum Demokracji Obywatelskiej. Uczestnicy konferencji zwrócili się do prezydenta Janukowycza, by więziona była premier Tymoszenko została jak najszybciej przewieziona do zagranicznego szpitala.
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni stanem zdrowia Julii Tymoszenko. Zwracamy się z prośbą o decyzję, która by pokazała, iż kierujecie się humanitarnymi zasadami i pozwolicie na leczenie Tymoszenko poza granicami Ukrainy" - czytamy w przyjętym oświadczeniu. Wyrażono w nim przekonanie, że "taki gest będzie pozytywnie odebrany nie tylko na Ukrainie, ale też w całym świecie".
51-letnia Tymoszenko, która była rywalką Janukowycza w wyborach prezydenckich na Ukrainie w 2010 roku, odbywa w Charkowie karę siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Opozycjonistka ogłosiła, że prowadzi w kolonii karnej strajk głodowy. Jak oświadczyła, została pobita przez strażników, którzy w nocy z 20 na 21 kwietnia siłą wywieźli ją z więzienia do szpitala