Komentarz Internauty: Fajny film wczoraj widziałem!

Sprawa związana z artykułem z "Gazety Wyborczej", pt. Przychodzi Rywin do Michnika, nie jest typową "sprawą o łapówkę". Gdyby tak było, nie odbywała by się przy świetle fleszy aparatów fotograficznych i lampach kamer, o jej przebiegu szeroka publiczność nie byłaby informowana za sprawą prasy, radia, Internetu i telewizji, bo i dla każdego z nas sprawy łapówkarskie same w sobie interesujące nie są. Interesujące są SPEKTAKLE. Spektakl zapowiada się na przebój sezonu, obsada rewelacyjna.

  1. Lew Rywin (scenariusz i reżyseria oraz jedna z dwu głównych ról - szwarccharakter),
  1. Adam Michnik (współreżyser oraz, druga rola pierwszoplanowa - ten dobry),
  1. role drugoplanowe: pani Rapaczyńska, pan Kwiatkowski, pan premier Miller (choć to rola "milcząca" i w dalekim tle),
  1. role trzecioplanowe - 10 Wspaniałych i prokuratura,
  1. sceneria: polski świat polityki i polski świat biznesu

Inna obsada? Dotychczas nieznana (zapewne reżyser uznał, że lepiej doczekać na koniec filmu, inaczej mogłaby z tego być finansowa klapa i obyło by się bez nominacji do nagród - a tak, to zawsze "poczekamy, zobaczymy"). Na razie film sam się sprzedaje - temat okazał się być na czasie. Zresztą w kraju jakim jest Polska tematyka filmu "Przychodzi Rywin do Michnika" zawsze była aktualna - nawet jeśli nie za sprawą realnych wydarzeń, to języki skrajnej prawicy i niektóre ambony zawsze czerpały z tego rodzaju fabuły pokaźne zyski. Pytanie: kto na tym zarobi ? Proponuję, poczekajmy do wyborów, kto wówczas rozwiązać będzie chciał całą sprawę... na nowo?
Marek K.

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)