Komendant Szreder na wylocie
Komendant główny policji szykuje się do
dymisji. Trwa szukanie oficera, który zajmie jego miejsce. Nie na
długo - prawdopodobnie za rok policją pokieruje człowiek spoza
resortu, zapowiada "Rzeczpospolita". Leszek Szreder chce złożyć
rezygnację w dniu dymisji rządu - twierdzą informatorzy gazety.
O koncepcji postawienia na czele policji kogoś, kto w policji nie służył - od dawna mówi się w Prawie i Sprawiedliwości. A przypuszczalnie właśnie polityk PiS zostanie szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu podlega policja.
PiS proponuje usunięcie z kierowniczych stanowisk byłych pracowników SB i zatrudnienie ludzi z doświadczeniem w służbach mundurowych, którzy wcześniej nie pracowali w policji. Chce zmienić zasady nadzoru ministra i wojewodów nad policją, całkowicie znieść system konkursów na stanowiska w policji i uprościć system jej finansowania.
Od poniedziałku w Komendzie Głównej Policji głośno mówi się, że generał Szreder "pisze raport o zwolnienie". Marek Gieorgica, rzecznik MSWiA, nie potwierdza tej informacji. - Nie napisałem raportu w sprawie dymisji, zapewnia Szreder. - Ale się z nią liczę.
Kto będzie dowodził policją po Leszku Szrederze? - zastanawia się "Rzeczpospolita". Według niej kandydatów jest kilku, ale w policji od dawna mówi się, że największe szanse ma szef warszawskiej policji Ryszard Siewierski. Ale jeśli nawet Siewierski zostanie mianowany na komendanta głównego, to nie na długo, pisze gazeta. PiS planuje takie zmiany w ustawie o policji, które pozwolą postawić na tym stanowisku człowieka spoza resortu. Według PiS zapobiegnie to uwikłaniu komendanta w policyjne koterie.
W korytarzach MSWiA popularna jest wersja, według której szefem policji miałby zostać pułkownik Roman Polko, były dowódca GROM, doradca Lecha Kaczyńskiego do spraw bezpieczeństwa. (PAP)