Kołobrzeg. SOR i szycie nogi po spacerze w wodzie. Kierownik kąpieliska wyjaśnia, skąd się wzięły metalowe pręty w Bałtyku
- Mówiłam im, że jakby dziecko się nadziało, to byłaby tragedia - stwierdziła w rozmowie z WP plażowiczka z Białegostoku. Kobieta nadepnęła na drut w Kołobrzegu. Podobna sytuacja wydarzyła się w niedzielę. - W Kołobrzegu jest dużo pozostałości po wojnie. Jeżeli jest to przykryte piaskiem, to tego nie widać, aż woda nie odsłoni - wyjaśnia kierownik kąpieliska Stanisław Malepszak.
- Tablica tam jest tylko, żeby nie wchodzić na ten kamień, ale o drucie zardzewiałym nie ma ani słowa - powiedziała w rozmowie z WP turystka z Białegostoku. Kobieta w lipcu przyjechała do Kołobrzegu. Podczas spaceru przy brzegu nadepnęła na wystający z morza drut. Obok znajdował się kamień z pomarańczową boją.
Rana wymagała założenia trzech szwów. Turystka zapewnia, że zgłosiła sprawę ratownikom. - Mówiłam im, że jakby dziecko się nadziało, to byłaby tragedia - zauważyła. Podobna sytuacja miała miejsce w niedzielę. Na niestrzeżonym odcinku plaży między molo i portem metalowy pręt z nogi innej kobiety wycinali strażacy.
- W Kołobrzegu jest dużo pozostałości po wojnie. Jeżeli jest to przykryte piaskiem, to tego nie widać, aż woda nie odsłoni. Mamy różne wiatry i prądy, nie mówiąc już o tym, co się dzieje podczas sztormu. Piasek jest wypłukiwany. W miejscu, gdzie pani przekuła wczoraj nogę, od 20 czerwca nie było żadnego zdarzenia, bo najwidoczniej ten pręt był przykryty - wyjaśnił w rozmowie z WP kierownik kąpieliska w Kołobrzegu Stanisław Malepszak.
Zobacz też: "PiS zlekceważył rocznicę". Paweł Kowal: mówili o łuku, muzeum czy wielkiej wystawie
Kołobrzeg. Strzeżone kąpieliska są codziennie sprawdzane przez ratowników
Każde takie zdarzenie jest zgłaszane do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Malepszak przypomina, że w ubiegłym roku również zabezpieczano pręt i kawałek blachy. - Kołobrzeg był dobrze broniony, znajdowało się tu dużo wojska i fortyfikacji. Zresztą 2 dni temu znaleziono niewybuch na plaży. Z tego, co widziałem, najprawdopodobniej ktoś go znalazł w wodzie i wyciągnął - powiedział Malepszak.
Jego zdaniem są to "środowiskowe zdarzenia wynikające z sił przyrody". - Raz są, raz ich nie ma. Gdy my coś takiego zauważamy, od razu to zgłaszamy i zostaje to zabezpieczone - zapewnił. Najbezpieczniej jest na kąpieliskach strzeżonych, które są codziennie sprawdzane przez ratowników.
Gdy niebezpieczny element jest możliwy do usunięcia przez WOPR, ratownicy robią to sami. - Jeżeli nie możemy, oznakowujemy to i powiadamiamy Urząd Morski, który na miarę sił i środków usuwa takie elementy - dodał Malepszak. I zaznacza, że sprawdzanie niestrzeżonych kąpielisk nie leży w kompetencjach ratowników. - Korzystajmy ze strzeżonych kąpielisk, w Kołobrzegu mamy ich aż 11 - apeluje.