PolitykaKolejny spór w obozie władzy. Tym razem o szczepienia. W klubie PiS pretensje do ministra Niedzielskiego

Kolejny spór w obozie władzy. Tym razem o szczepienia. W klubie PiS pretensje do ministra Niedzielskiego

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, posłowie klubu PiS z parlamentarnego zespołu ds. sanitaryzmu nie poprą projektu ustawy pozwalającego pracodawcy na weryfikację, czy jego pracownik jest zaszczepiony przeciwko COVID-19. To oznacza kolejny rozłam w obozie władzy. Projekt forsuje minister zdrowia Adam Niedzielski, który miał na ten temat - rzekomo - konsultować się z opozycją. - Nie było żadnych rozmów na ten temat - zaprzeczają jednak przedstawiciele sejmowych klubów opozycyjnych. Konsternacja jest również w samym PiS.

Minister zdrowia Adam Niedzielski
Minister zdrowia Adam Niedzielski
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
Michał Wróblewski

1 listopada, Wszystkich Świętych. Minister zdrowia Adam Niedzielski informuje w Polsat News, że projekt ustawy pozwalający pracodawcy na weryfikację tego, czy pracownik jest zaszczepiony, zostanie skierowany pod obrady rządu i trafi na najbliższe posiedzenie Sejmu.

Co istotne, Niedzielski - który sam nie jest posłem - twierdzi, że projekt ustawy "na pewno przejdzie", a on sam miał kontaktować się w tej sprawie nie tylko z klubem PiS, ale także z klubami opozycji. - Nie można się specjalnie oglądać na podziały i dyskusje, bo zdrowie jest najważniejsze. Mam deklaracje z innych klubów, że głosowanie za takim rozwiązaniem będzie pozytywne. Pod tym względem ustawa na pewno przejdzie - przekonuje minister zdrowia.

Jak się jednak okazuje, Adam Niedzielski - wedle naszych informacji - nie tylko nie konsultował projektu z opozycją, ale także z posłami obozu władzy. - Nie było rozmów, bo nie ma projektu. Ale, jak widać, minister woli politykować - słyszymy w klubie PiS.

Opozycja zaprzecza słowom ministra: Niedzielski z nami nie rozmawiał

- Nikt z PiS, na czele z ministrem Niedzielskim, nie konsultował z PSL ustawy dotyczącej weryfikowania szczepień pracowników. Od ponad roku rządzący nie znaleźli czasu na rozmowy w tej sprawie z opozycją, a dziś próbują zrzucić z siebie odpowiedzialność za klęskę procesu szczepień - mówi lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

- Z nikim z Lewicy minister Niedzielski się nie konsultował. Podczas Forum Ekonomicznego osobiście proponowałem ministrowi spotkanie, wysyłałem nawet list w tej sprawie. I nic, cisza - dodaje w rozmowie z WP szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.

- Minister Niedzielski najwidoczniej jest zakładnikiem proepidemików z klubu PiS i zamierza zrzucić winę na nas. Nic z tego - przekonuje rzecznik Koalicji Polskiej Miłosz Motyka.

Nieco bardziej dyplomatyczny jest klub Koalicji Obywatelskiej. - Popieramy rozsądne pomysły, jeśli chodzi o walkę z pandemią, natomiast żadnych szczegółów nie znamy. Jeżeli będzie ustawa o weryfikacji zaszczepionych przez pracodawców i będzie ona racjonalna, to klub KO ją poprze - przyznaje Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.

- Z nami pan minister Niedzielski, ani nikt z przedstawicieli rządu, nie rozmawiał - mówi Wirtualnej Polsce prezes Porozumienia Jarosław Gowin. - Zobaczymy, jakie będą szczegóły. W tej sprawie Porozumienie gotowe jest do spokojnej, rzeczowej dyskusji nad projektem rządowym - dodaje były wicepremier.

Swoje uwagi wobec ministra Niedzielskiego ma nawet przyszły minister rolnictwa z PiS. - Zdecydowanie tutaj bym doradzał uzgodnienie zarówno na etapie rządowym, jak i w klubie parlamentarnym. Przede wszystkim jeśli się ma jakiś pomysł, to trzeba też przekonać do tego parlamentarzystów, szczególnie swojego klubu - przyznał Henryk Kowalczyk w Polsat News.

O rzekome konsultacje ministra zdrowia z opozycją zapytaliśmy rzecznika resortu zdrowia Wojciecha Andrusiewicza. Ten jednak polecił skierować nasze pytania na adres mailowy ministerstwa. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Wzajemne ataki

Kogo miał na myśli Miłosz Motyka z PSL-Koalicji Polskiej, mówiąc o "proepidemikach"? Posłów klubu PiS, zasiadających w Parlamentarnym Zespole ds. Sanitaryzmu, którym kieruje posłanka Anna Maria Siarkowska.

Zespół powstał w maju 2021 roku. W jego składzie zasiada siedmiu posłów: Sławomir Zawiślak, Janusz Kowalski, Agnieszka Górska, Małgorzata Janowska, Mariusz Kałużny, Zbigniew Girzyński i wspomniana Siarkowska.

Anna Maria Siarkowska i Janusz Kowalski
Anna Maria Siarkowska i Janusz Kowalski© EASTNEWS | Piotr Molecki

To właśnie ta posłanka jako pierwsza zaczęła mówić w PiS o "sanitaryzmie". - To doktryna polityczna, której założeniem jest podporządkowanie życia społecznego, politycznego, gospodarczego, religijnego, a nawet prywatnego walce z epidemią. W myśl tej doktryny, największym zagrożeniem dla człowieka jest właśnie epidemia - tłumaczy Siarkowska. Jak dodaje, "sanitaryzm dopuszcza segregację ludzi pod kątem zagrożenia epidemicznego oraz ograniczanie podstawowych praw człowieka i obywatela, uzasadniając to koniecznością powstrzymania epidemii".

- W swojej skrajnej odsłonie sanitaryzm nie potrzebuje realnego zagrożenia, a jedynie potencjalne, zaś środki użyte do walki z epidemią nie muszą wcale przynosić wymiernych efektów w obszarze bezpieczeństwa zdrowotnego - przekonuje Siarkowska.

Jej twierdzenia stanowczo odrzuca minister zdrowia. - W tym wypadku mamy do czynienia z takim poziomem nieracjonalności, zacofania czy zabobonu, że można powiedzieć, że to nie przystaje wykształconemu człowiekowi - powiedział Adam Niedzielski w Polsat News.

Posłanka Siarkowska poczuła się wywołana do tablicy. Już wcześniej żądała dymisji ministra zdrowia, twierdząc, że nie sprawdził się w roli szefa resortu.

W jej obronie stanęli koledzy z zespołu ds. sanitaryzmu, przede wszystkim ci z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro. "Dlaczego, Panie Ministrze Niedzielski, atakuje Pan ad personam posła klubu PiS Annę Siarkowską za krytykę niekonstytucyjnego ograniczania wolności (a tym jest złamanie tajemnicy lekarskiej!)? Dość powiedzieć, że segregację sanitarną krytykuje też Prezydent Duda" - napisał na Twitterze Janusz Kowalski.

Swoje dorzucił także poseł Mariusz Kałużny: - PiS zwyżkuje w sondażach. Mamy dobry program dla wsi. Odrabiamy zaufanie tam, gdzie straciliśmy. Kroczymy po trzecie zwycięstwo w wyborach. A tutaj w uroczystość Wszystkich Świętych wychodzi minister Niedzielski i prawi swoje "mądrości". To sabotaż - przyznaje bez ogródek parlamentarzysta klubu PiS.

Lewandowski nie dzieli, szczepienia - owszem

Czy posłowie klubu PiS poniosą konsekwencje za wyrażaną publicznie krytykę pod adresem wciąż mocnego w rządzie ministra zdrowia? Nic na to nie wskazuje - słyszymy. Z klubu PiS wiemy jednak, że nie będzie dyscypliny w głosowaniu nad ustawą pozwalającą pracodawcom sprawdzanie, czy pracownik jest zaszczepiony. Z drugiej strony pewne jest, że w klubie dojdzie w tej sprawie do rozłamu. Dlatego Niedzielski mówił o wsparciu ze strony opozycji, u której minister ma dziś kiepskie oceny.

- Z jakiej racji pan minister rozmawia za plecami z opozycją? Skoro nawet z klubem PiS nie rozmawiał? Dlaczego ogłasza to 1 listopada? Dlaczego nie pokazuje projektu ustawy? - pytają nasi rozmówcy sceptyczni wobec działań Adama Niedzielskiego.

- Podczas gdy Jarosław Kaczyński kleci większość w Sejmie, minister Niedzielski ją rozbija - twierdzi jeden z posłów.

Polityk PiS, bliski działaniom Niedzielskiego: - Wiadomo, sprawa jest paliwem dla antyszczepionkowców w klubie. Ale minister zdrowia działa w dobrej wierze i nikt mu nic innego nie jest w stanie zarzucić.

Na pytanie, czy szczepienia pracowników podzielą klub PiS, nasz rozmówca z uśmiechem odpowiada: - Panie redaktorze, nas to już chyba tylko Lewandowski dziś nie dzieli.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1613)