Znowu "cud" w liczeniu głosów. Narada w lokalnym sztabie PiS
Lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości analizują przypadek miasta Magnuszew (woj. mazowieckie). W skali gminy, a nawet powiatu wygrał tam Karol Nawrocki, uzyskując prawie 70 proc. poparcia. Ale w jednej wiejskiej komisji było na odwrót. Taki wynik wzbudza podejrzenia.
Tymczasem inny głośny w całej Polsce "cud wyborczy" w Krakowie już został wyjaśniony. Okazało się, że błąd popełniła komisja, przypisując głosy nie temu kandydatowi, co trzeba. Sprawa wyszła, bo wynik wyborów w tym miejscu wzbudził podejrzenia.
Podobnie jest w przypadku Magnuszewa (woj. mazowieckie). Oficjalny protokół z komisji nr 1 wskazuje, że wygrał Rafał Trzaskowski, zyskując 467 głosów, a Karol Nawrocki miał ich 193. Problem w tym, że taki wynik nie pasuje do rozkładu poparcia uwidocznionego w wyniku z pierwszej tury wyborów prezydenckich. Na Trzaskowskiego oddano w maju tylko 105 głosów, a kandydaci z lewicy i Szymon Hołownia zebrali 60 głosów.
Ponadto stwierdzenie w protokole wygranej Trzaskowskiego i to z poparciem 70 proc. bije po oczach na tle wyników sąsiednich komisji. W gminie Magnuszew, jak też w powiecie kozienickim zdecydowanym zwycięzcą (69 proc. poparcia) pozostaje Nawrocki. Czy to kolejna pomyłka, w której głosy jednego kandydata przypisano rywalowi?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mówię to z bólem i troską". Europosłanka KO o przegranej w wyborach
Anomalia w Magnuszewie. Zastanawiają się, czy składać protest
- Wybory są wygrane, ale chodzi o to, że trudno powiedzieć, czy doszło do jakiejś pomyłki, czy z czego to wynika. Będziemy to jeszcze analizować - mówi WP Artur Matera, radny Prawa i Sprawiedliwości oraz członek Ruchu Ochrony Wyborów. Też zwrócił uwagę, że w pierwszej turze Trzaskowski otrzymał w tej samej komisji zaledwie 105 głosów.
- Taki nagły wzrost poparcia wygląda co najmniej nietypowo, choć nie chcę jeszcze niczego przesądzać. Będziemy konsultować się z parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości z Ziemi Radomskiej i ustalać, jakie ewentualne kroki można podjąć - odparł, pytany o złożenie protestu wyborczego.
Matera podkreśla, że komitet Nawrockiego wystawił swoich przedstawicieli do komisji wyborczych w całej gminie, także do tej konkretnej komisji w Magnuszewie. - Znam ogólnie skład komisji, choć nie są to osoby mi blisko znane. Na pewno będę chciał z nimi porozmawiać - zapowiada.
Przypadek z komisji nr 1 w Magnuszewie może więc sugerować błąd, podobny do tych, które już wcześniej miały miejsce podczas zliczania głosów. Wśród niepokojących przykładów znalazły się wynik z komisji nr 95 w Krakowie oraz protokoły komisji w Tychach, Grudziądzu i Strzelcach Opolskich.
"Cud"w Krakowie wyjaśniony jako błąd komisji
Jak informowała WP, z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w Krakowie, gdzie różnica między wynikami pierwszej a drugiej tury również wywołała zaskoczenie i spekulacje o pomyłce. W komisji nr 95 w pierwszej turze zwyciężył Trzaskowski, zdobywając 550 głosów. Kolejni byli Sławomir Mentzen (221 głosów) i Nawrocki (218 głosów). Tymczasem po II turze komisja ogłosiła, że to Nawrocki otrzymał aż 1132 głosy, podczas gdy Trzaskowski - 540. Lokalni dziennikarze nazwali to "wyborczym cudem".
Jak się okazało, doszło do prostej, choć brzemiennej w skutkach pomyłki. - Komisja głosy, które były oddane na jednego kandydata, przypisała drugiemu. Taki protokół został dostarczony i takie dane wprowadzono do systemu - poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk. Błąd komisji został przez jej członków zauważony, ale zbyt późno, by móc oficjalnie poprawić dane - tłumaczono to zmęczeniem i nieporozumieniem przy liczeniu.
Sprawą zajmuje się Okręgowa Komisja Wyborcza w Krakowie, jednak - jak podkreślił Sobczuk - korekty takiego błędu może dokonać już tylko Sąd Najwyższy w ramach procedury protestu wyborczego.
Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki powiedział WP, że w przypadku podejrzenia błędu, osoba, która go zauważyła, powinna złożyć protest wyborczy. Niezależnie od tego możliwe jest także złożenie zawiadomienia do prokuratury o niedopełnieniu obowiązków przez członków komisji.
Sąd, rozpatrując protest, może zarządzić ponowne przeliczenie głosów. Chmielnicki podkreślał, że wszystkie oddane głosy są zabezpieczone i mogą zostać ponownie otwarte wyłącznie na polecenie sądu lub prokuratury.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski