Nieprawidłowości w wynikach. Były szef PKW uspokaja i mówi o konieczności wyjaśnienia
Mimo informacji o możliwych nieprawidłowościach w pojedynczych komisach, nie ma danych, które pozwalałyby podważać ostateczny wynik. Emocje łagodzi premier, który zapowiada ukaranie ewentualnych fałszerstw, ale podkreśla: "zakładanie, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu". Możliwość masowych fałszerstw wyklucza też były szef PKW.
Były szef PKW Wojciech Hermeliński w rozmowie z WP uspokaja i podkreśla, że nie widzi możliwości masowych fałszerstw wyborczych w Polsce. Mimo nieprawidłowości, które — jak zaznacza — trzeba wyjaśnić.
Dyskusja dotycząca zaskakujących wyników drugiej tury wyborów prezydenckich dotyczy pojedynczych komisji w skali kraju, w których znacząco zmieniły się proporcje poparcia. Przykładem jest komisja nr 95 w Krakowie, gdzie w pierwszej turze Rafał Trzaskowski miał wynik niemal trzykrotnie lepszy niż Karol Nawrocki. Według protokołu w drugiej turze stracił pojedyncze głosy, a kandydat wspierany przez PiS mógł liczyć na niemal pięciokrotny wzrost. Według protokołu Nawrocki zdobył 1132 głosy, a Trzaskowski - 540 głosów.
Szef KBW Rafał Tkacz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" potwierdził, że doszło do niedopuszczalnej pomyłki, bo w rzeczywistości wynik Trzaskowskiego przypisano Nawrockiemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rozpętało się piekło". Europosłanka KO o gafie Kingi Gajewskiej
"W obwodowej komisji wyborczej nr 13 doszło do błędnego podania wyniku w protokole. W rzeczywistości wynik jest odwrotny. Zdecydowanie wygrał Rafał Trzaskowski. Z dziewięciu osób pracujących w komisji nikt nie powiadomił o nieprawidłowości" - przekazał.
Według błędnego protokołu to Nawrocki zdobył 611 głosów, a Trzaskowski - 363.
Będą protesty wyborcze
Według informacji WP sztabowcy Trzaskowskiego i politycy KO sprawdzają kolejne ewentualne zgłoszenia dotyczące nieprawidłowości i uwzględnią je w protestach kierowanych do Sądu Najwyższego.
Nie ma obecnie żadnych informacji o skali, która mogłaby doprowadzić do odwrócenia wyborczego wyniku.
Z danych dostępnych na stronie PKW wynika, że w 15 komisjach wyborczych Trzaskowski lub Nawrocki zebrali ponad 200 proc. więcej głosów niż w pierwszej turze. Zdecydowanie częściej, bo w 12, działo się tak na korzyść Nawrockiego, a w trzech — Trzaskowskiego — analizuje serwis Demagog. Nie jest to skala, która mogłaby wpłynąć na ostateczny wynik.
Do zgłaszania wszelkich nieprawidłowości, które obecnie budzą największe emocje wśród wyborców Trzaskowskiego, zachęca Wioletta Paprocka, była szefowa sztabu.
"Tychy, komisja nr 35 Grudziądz, komisja nr 25 Strzelce Opolskie, komisja nr 9 Kraków, komisja nr 95. Jeśli widzicie nieprawidłowości — zgłaszajcie je" - napisała, wskazując przygotowaną przez sztab stronę i zapowiedziała zwrócenie się do Państwowej Komisji Wyborczej, aby wyjaśniła każdy taki przypadek.
Jeden z członków PKW w rozmowie z WP przyznaje, że organ nie ma i nie będzie miał pola manewru do wyjaśnień. Obecnie protesty mogą być kierowane wyłącznie do Sądu Najwyższego. Nieprzekraczalny termin to poniedziałek 16 czerwca.
Były szef PKW Wojciech Hermeliński tłumaczy w rozmowie z WP, że PKW będzie mogła zwrócić uwagę na nieprawidłowości w powyborczym raporcie, który trafi do najważniejszych osób w państwie. Tam mogą być wskazane uwagi i rekomendacje dotyczące zmian w prawie, ale dokument ma walor wyłącznie informacyjny.
Hermeliński podkreśla też, że choć nie spotkał się z podobnymi sytuacjami zamiany wyników, to podkreśla, że kluczowa jest skala nieprawidłowości, która nie daje przesłanek, by kwestionować wynik. Przewaga Nawrockiego nad Trzaskowskim według danych PKW to 369 591 głosów.
Przypadek komisji w Krakowie rzeczywiście jest dość wyjątkowy. Nie sądzę, by było to celowe, ale trzeba to wyjaśnić. Natomiast nie ma to przełożenia na ostateczny wynik
"Patrzą sobie na ręce"
Były szef PKW uznaje, że system wyborczy w Polsce jest na tyle transparentny, że wyklucza możliwość masowych fałszerstw. - Na poziomie obwodowych komisji spotykają się przedstawiciele różnych komitetów i wzajemnie patrzą sobie na ręce. Do tego są mężowie zaufania. Nie sposób wyobrazić sobie zblatowania różnych komisji, żeby dodać któremuś kandydatowi głosów — mówi.
Uważam, że nie ma w Polsce możliwości masowego fałszowania wyborów. Jedyną drogą wnoszenia sprzeciwu i domagania się wyjaśnień jest kierowanie protestów wyborczych do Sądu Najwyższego. Liczę, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN zachowa się jak prawdziwy sąd, choć tym sądem w rozumieniu prawa nie jest
Emocje w sprawie nieprawidłowości tonuje również premier. "Każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany. Ewentualne fałszerstwa są badane i będą ukarane. Protesty trafią do Sądu Najwyższego. Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu" - podkreślił Donald Tusk.
Rzecznik prasowy Krajowego Biura Wyborczego przekazuje WP, że każda osoba, która odkryła nieprawidłowości, może złożyć protest wyborczy i niezależnie od tego doniesienie do prokuratury dotyczące niedopełnienia obowiązków. Sąd Najwyższy może nakazać ponowne przeliczenie głosów.
- Przypomnę, że oddane głosy są zabezpieczone i przechowywane. Te pakiety mogą zostać otwarte właśnie na polecenie prokuratury lub sądu — podkreśla Marcin Chmielnicki.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski