Możliwe fałszerstwa w wyborach? Tusk zabiera głos. "Nie służy państwu"
"Każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany" - przekazał w mediach społecznościowych Donald Tusk. "Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu" - zaznaczył.
Wśród danych PKW dotyczących wyników z poszczególnych komisji wyborczych znaleziono dane budzące poważne wątpliwości. Wyniki z pierwszej tury różniły się tam bowiem znacząco od tych z II.
Taką anomalię odnotowano m.in. w Krakowie, w komisji nr 95 w dzielnicy Kraków-Krowodrza. Do zaistniałych wątpliwości odniósł się w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.
"Każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany. Ewentualne fałszerstwa są badane i będą ukarane. Protesty trafią do Sądu Najwyższego" - pisze na platformie X szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bastion Nawrockiego ostro o rządzie Tuska. "Droga zamknięta", "Psuje Polskę"
"Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu" - zaznaczył Tusk.
Wątpliwości ws. danych z Krakowa
Według danych PKW w I turze zwyciężył tam Trzaskowski, który uzyskał 550 głosów, kolejny był Sławomir Mentzen z 221 głosami, a po nim Karol Nawrocki, którego poparło 218 wyborców. Po głosowaniu w II turze komisja podała, że najwięcej - 1132 głosów - uzyskał Nawrocki, a Trzaskowski zdobył ich 540. Lokalne media określiły to "wyborczym cudem" i wskazały na wątpliwości, które wzbudziła nagła zmiana poparcia.
Jak poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk, przedstawiciele obwodowej komisji zgłosili pomyłkę urzędowi miasta oraz komisji okręgowej pomyłkę, która prowadzi w tej sprawie wyjaśnienia.
Komentując doniesienia o "znacznym wzroście" poparcia dla Karola Nawrockiego względem I tury w niektórych komisjach obwodowych, wicepremier, szef ministerstwa cyfryzacji Krzysztof Gawkowski stwierdził w piątek, iż liczy na to, że zostanie to wyjaśnione. - To ważne, żebyśmy wiedzieli, dlaczego czasami było o 200 proc. przyrostu (głosów ) na jednego kandydata w jednej komisji, skoro z takiej nawet matematycznej perspektywy wydaje się to dość nieprawdopodobne - stwierdził w piątek.
W związku z wyborami do Sądu Najwyższego wpłynęło na razie 21 protestów wyborczych.